Rozdział 20

5K 503 1.2K
                                    

(Harry)

To nie fair.

Głównie dlatego, że wiem, jak to jest cenzurowanym i wyśmiewanym.

Patrzenie na osobę, którą kochasz, przechodzącą przez to jest takie bolesne i teraz wiem, jak czuł się Louis, kiedy ludzie mnie odrzucali.

Ale to minie... Prawda?

Jay nie może nienawidzić Louisa już na wieczność...

To jej syn, na miłość boską.

Nie gadałem z mamą od tygodnia, od kiedy Louis mi powiedział, ponieważ jestem tak wściekły, że nie mogę nawet na nią patrzeć.

Czemu musiała powiedzieć?

Błagałem ją tyle razy, by tego nie robiła, a potem ona i tak zrobiła to za moimi plecami.

Tak, dziękuję mamo. Też cię kocham.

Plus, że jestem teraz pod wielką ilością stresu. Z sytuacją Louisa, szkołą i moim pieprzonym kutasem.

Wiecie, co stres czyni z moją przypadłością?

Sprawia, że jest dziesięć razy mocniejsza i boleśniejsza.

Czy to nie wspaniale?

(Tutaj sarkastyczny uśmieszek)

Ciężko mi jest nawet przejść poprawnie korytarzem i tradycyjnie noszę teraz dresy.

Louis zauważył to i próbował mnie rozluźnić podczas wywiadów po szkole, dając mi masaż na plecy.

Przez siedem dni to była moja wymówka:

„Muszę zostać później, bo projekt"

Co jest połową prawdy.

Połowa jest spędzana na pytaniach do wywiadu.

Druga na handjobach.

Robimy to bardzo powoli.

Podoba mi się to, ponieważ to oznacza, że Louisowi zależy tak bardzo, że czeka.

Poza tym, handjoby są bardzo dobrym miejscem, jeżeli chodzi o początki, moim zdaniem.

Dodatkowo łagodzi to trochę mojego stresu, więc pochwalmy Louisa za bycie aniołem.

Kocham cię, Boo.

W piątek wróciłem do domu i rzuciłem torbę przy drzwiach, niemal płacząc, ponieważ wiedziałem, że Louis jest w domu ze swoją matką.

Wyczyniała bardzo dziwne rzeczy przez ostatnie kilka dni.

Powiedział, że dała mu Biblię, sugerując, że powinien rozważyć przeczytanie jej.

Rozważyć?

Ha.

Napisał do mnie godzinę później, że Biblia jest w kominku.

Nawet dołączył zdjęcie.

Więc... rozważywszy to, Biblia jest poza zasięgiem.

Sorka, pani Tomlinson.

(Nie tak na serio)

Widziałem moją mamę w kuchni, kiedy próbowałem nalać sobie soku i specjalnie ją zignorowałem.

Kto by tak nie zrobił?

- Harry, nie możesz ignorować mnie przez całe swoje życie, kochanie... - powiedziała, próbując być słodką.

Zacisnąłem szczękę i wyjąłem karton soku pomarańczowego i szklankę. Wciąż ją ignorowałem.

Nie mogłem na nią patrzeć.

Dlaczego powiedziała? Dlaczego?

Boże. Rodzice w tych czasach.

- Louis po prostu nie jest... Nie jest dla ciebie odpowiedni, kochanie. I nie chcę, żebyś się z nim spotykał...

Poczułem, jak moja twarz czerwienieje w złości, gdy nalewałem soku do szklanki z żelaznym uściskiem i pobielałymi knykciami.

- Co z córką naszych sąsiadów, Eleanor? Wygląda na miłą.

O mój boże.

Co?

Co?!

Myślałem, że nie robi jej to problemu!

Myślałem, że nie robię jej problemu.

Odwróciłem się do niej, rzucając zimne spojrzenie.

- Co jest z tobą nie tak, mamo? Huh? Cholera, zachowujesz się tak, jakbym interesował się kobietami, czy coś.

Wykipiałem, a ona przełknęła, skrzyżowała ramiona i oparła się o ladę.

- Nie chcę, żebyś się z nim spotykał. Codziennie przyjadę cię odebrać po szkole.

Czy to pieprzona groźba, albo coś?

Cóż, może, ponieważ projekt Louisa jest teraz w niebezpieczeństwie.

Jeżeli nie możemy rozmawiać ze sobą, to się nie liczy, czyż nie?

- Nie zrobiłabyś teg-

- Zrobiłabym.

Popatrzyłem na nią i zmarszczyłem brwi, czując się tak wściekłym, że mógłbym walnąć w ścianę.

Ale nie tak na serio...

Ponieważ, auć.

- Pieprz się.

Jej oczy rozszerzyły się i nie mogłem uwierzyć, że ja właśnie...

Czy ja to powiedziałem?

- Oddaj mi swój telefon i lepiej żebyś poszedł do swojego pokoju, ponieważ w innym przypadku zaciągnę cię tam za ucho, młody mężczyzno!

Patrzyłem na nią z przerażeniem, ponieważ moja matka zwykła być dla mnie taka miła.

Tak dbająca i delikatna.

Dopóki nie zobaczyła mnie z chłopakiem.

Nie...

Nie pojmuję tego.

Z łzami w oczach, oddałem moje jedyne połączenie z Louisem, kiedy jestem w domu i odwróciłem się.

Kiedy szedłem, żałowałem, że to kiedykolwiek powiedziałem.

Kiedy szedłem, żałowałem, że nie jestem inny.

I kiedy szedłem, zdałem sobie sprawę, że zapomniałem o moim soku pomarańczowym.

Jednak już i tak nie miałem na niego ochoty.

You Put the O in DisOrder PL (Larry)Where stories live. Discover now