Kiedy Jimin miał rocznikowo osiemnaście lat, dużo kłócił się z mamą. Kilka razy powiedziała mu, że za nic nie pojedzie do dziadka na wakacje, ale na jego szczęście, skończyło się tylko na słowach.
Pierwsze co zrobił, to poszedł od razu do lasu. Musiał wszystko opowiedzieć Yoongiemu, bo nie widzieli się cały rok.
Duch pamiętał, kiedy ten przyjeżdża. Również musiał mu coś opowiedzieć.
— Słuchaj, nawet nie wiesz co się stało! — Krzyknął nastolatek, kiedy zobaczył przyjaciela.
— Słucham.
— Pamiętasz Taehyunga? Zacząłem się z nim kumplować chyba w wieku ośmiu lat, coś takiego. Dobra, on ma chłopaka! Uważam, że to mega, bo naprawdę pasują do siebie. Pokazać ci zdjęcie? — Spytał, a starszy kiwnął głową. Przyznał chłopakowi rację, a następnie skierowali się w stronę polany.
— Chcesz pójść ze mną na festiwal? — Spytał się Yoongi, kiedy cisza między nimi trwała trochę za długo.
— Kiedy? Gdzie?
— Za dwa dni, w nocy i tutaj. Nie musisz się bać, nikt cię nie zje. Wszyscy będą przebrani za ludzi, więc spokojnie. Chciałem cię na to zabrać, kiedy byłeś dzieckiem, ale wtedy miałem wrażenie, że cię to zanudzi albo, że zaśniesz przed północą. Co ty na to?
— Jestem za — powiedział, a następnie wstał i poszedł zrywać kwiaty, aby zrobić wianki.
W każde wakacje robił ich kilka. Sam nie wiedział dlaczego, ale sprawiało mu to okropną przyjemność.
Nadszedł w końcu czas festiwalu. Dziadek Jimina zgodził się, ale pod warunkiem, że ten będzie na siebie uważać.
-To daleko?-spytał się Park, kiedy przyjaciel podał mu apaszke, którą miał sobie związać nadgarstek.
-Nie, spokojnie.
-Prawie jak randka.-powiedział z uśmiechem patrząc na ich ręce, które miały apaszke związaną wokół nadgarstka. Yoongi uśmiechnął się do niego i głęboko westchnął.
-To jest randka.
Jimin był pod wielkim wrażeniem tego festiwalu. Wszędzie byli bawiący się ludzie, a tak naprawdę duchy. Do rozdania maski, pluszaki, ozdoby, a do kupienia jedzenie. Było tak pięknie. Przyznał, że to najlepsza i jedyna randka na jakiej w życiu. Zrozumiał wtedy, że cały czas tego potrzebował.
Nie kochał Yoongiego jak brata ani jak przyjaciela. Był kompletnie w nim zakochany. Nie było ani jednego dnia aby nie myślał i nie płakał z powodu, że nie może go przytulić. Ten duch był dla niego najbliższy.
Yoongi pierwszy raz poczuł cokolwiek do kogokolwiek. Kiedy był mały zgubił się w tym lesie, a nikt go nie szukał. Leśne bóstwo pomogło mu w znalezieniu nowej rodziny. Jego nową rodziną były duchy z lasu, który znajdował się na górze. Niestety, jego przekleństwem było to, że nie mógł dotknąć żadnego człowieku.
Nigdy nie poczuł, żeby tego potrzebował. Aż do lata, kiedy spotkał Jimina. Niewinne małe, zagubione dziecko.
Widział, jak ten dorasta. Widział, jak jego mundurek się zmieniał. Słuchał opowiadań o jego znajomych ze szkoły. Słyszał, jak jego głos się zmieniał. To było dla niego coś pięknego. Nie umiał wytłumaczyć, kiedy poczuł, że go pokochał. Nie umiał wytłumaczyć dlaczego. On po prostu go kochał.
-Wiesz jak stałem się duchem?-spytał, kiedy już wracali. Jimin kiwnął głową, a chłopak się uśmiechnął.
-Yoongi, chodźmy na polanę. Nie chcę jeszcze wracać, nie ma nawet północy.
Usiedli na trawie i wsłuchiwali się w dźwięki lasu. Nie było już słychać festiwalu.
-Mam pytanie. W jaki sposób można znaleźć te całe leśne bóstwo?-powiedział rzucając kamieniami w wodę i robiąc tym samym, tak zwane, kaczki.
-Dobre pytanie, a czemu potrzebujesz? Osobiście raz je widziałem, ale to było dawno temu.
-Chciałem prosić o to, abyś mógł dotykać ludzi. Niczego tak nie pragnę, jak tego, aby to było możliwe. Spytaj się jakiegoś ducha, co trzeba zrobić, aby je spotkać.
-Jimin, nie rób niczego głupiego. Nikogo nie szukaj, dobrze?-zaśmiał się, a jego przyjaciel tylko głośno westchnął.
-Ugh, dobrze.
CZYTASZ
touch • pjm x myg ✔
FanfictionJimin jako dziecko spotyka ducha w lesie, który zniknie jeśli zostanie dotknięty przez człowieka. na podstawie: Hotarubi no Mori e © liebesxuxi | 2018