sixteen

1K 147 2
                                    

Po długiej jaździe pociągiem, w końcu był na miejscu. Czternastolatek nie czuł się nigdy taki szczęśliwy. W mieście było tak pięknie zimą, a dopiero teraz mógł ją zobaczyć na żywo.

— Dziadek! — Krzyknął i podbiegł do niego, aby go przytulić.

Według wielu jego znajomych przytulanie się dorosłych było dziecinne, ale on to uwielbiał.

— Aż tyle rzeczy? Będziesz tu tylko na miesiąc! — mówił biorąc mniejszą walizkę chłopaka.

— Mam tam jeszcze książki i zeszyty, bo nie mogę być do tyłu z materiałem.

Kiedy weszli do domu mężczyzny, od razu zaczęli robić coś do jedzenia. Chłopak był naprawdę głodny, a uwielbiał gotować, więc było to dla niego przyjemnością.

Około siedemnastej postanowił pójść do lasu. Wiedział, że może to być niebezpieczne, bo człowiekowi trudno się stamtąd wydostać.

— Yoongi! — Krzyknął, kiedy był przy bramie do lasu. Zawsze się tam spotykali i miał nadzieję, że ten przynajmniej tam siedzi.

Zaczął chodzić po lesie i krzyczeć jego imię. Nikogo nie było, więc zaczął wracać.

Przy bramie zauważył, jak ktoś siedzi i grzebie patykiem w ziemi. Wziął głęboki wdech i usiadł obok.

— Yoongi?

— Jimin, co ty tu robisz? Jest zima! — Krzyknął i chciał przytulić chłopaka, ale powstrzymał się niechętnie.

— Przyjechałem na cały grudzień i od godziny wykrzykuje twoje imię! Nie przytulaj mnie, nie lubię tego — powiedział i spuścił głowę.

Skłamał i wiedział o tym doskonale. Niczego tak nie pragnął jak przytulenia ducha.

touch • pjm x myg ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz