-Powoli nic nie ma sensu- powiedziała siedząc na skraju murku w ich ulubionym miejscu.
-Nie mów tak. Pomyśl o jutrze-powiedział pijąc żółtego Monstera, paląc e-fajkę.-Wiesz mogę tak nie mówić, ale to nic nie zmieni.
-To powiedz mi co cię tak strasznie gryzie.
-Od pewnego czasu mam ogromną ochotę przywalić krzesłem każdemu człowiekowi, który uważa, że przeżyje moje życie za mnie. I, że zrobi to lepiej ode mnie.Nastała cisza.
Dopiero po dłuższej chwili zorientowałam się, że on się na nią patrzy.
-Bądźmy sami razem-powiedział, jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie.
-Przestań deklu.Kochała go, ale czasami zachowywał się jak nic nie rozumiejące, małe dziecko.
-O co ci chodzi?-spytał.
-O to, że za bardzo próbujesz.-Więc..nie mam próbować?
-Masz być sobą. Po prostu.
-Przecież jestem sobą...-Cytując teksty moich ulubionych piosenek? Proszę cię..
-W sumie, masz rację. Muszę stanąć oko w oko z tym gównem, które sprawia, że jestem sobą.-Do jasnej cholery, przestań!
-Jedyna rzecz jakiej potrzebowałem była ostatnią rzeczą jakiej chciałem.
-Stary, co ty dupisz?Po tych słowach oboje wybuchli śmiechem.
-Wiesz co. W sumie to nie wiem.
-Widzisz..za bardzo się starasz...

CZYTASZ
12 z 2018
ContoProjekt, którego podjęłam się wraz z postanowieniami noworocznymi. Przez następny rok raz w miesiącu pojawi się tutaj opowiadanie (lepsze lub gorsze). Ma to być motywacja do pisania, ponieważ ostatnio zapomniałam jakie to świetne uczucie, móc dzieli...