BONUS 1

3.9K 104 26
                                    

Szłam korytarzem szkolnym w kierunku mojej szafki. Za dwa dni odbędzie się bal szkolny, a ja jeszcze nie mam z kim iść. Myślałam, że Harry mnie zaprosi, ale nie ma go w szkole od tygodnia, bo ma gorączkę. Teoretycznie, to nie musi mnie zapraszać, ponieważ nie jesteśmy oficjalnie parą. Tylko raz się całowaliśmy i tyle. Już pięciu chłopaków mnie zapraszało, a ja uparcie odmawiałam. Nadal mam cichą nadzieję, że to Styles mnie zaprosi.
- Hejka, Fel! - wita się radośnie Hemmings, a ja krzywo się uśmiecham. Jakoś nie jest mi wesoło.
- Siema, Luke. - On tylko spojrzał na mnie spod byka.
- Coś ty taka nie w sosie?
- A nic, nic.
- Idziesz na bal ze swoim księciem?
- A ty ze swoją księżniczką? - Zignorowałam jego pytanie.
- Tak! Zaprosiłem Aidę! Zgodziła się! Jesteśmy też oficjalnie parą! - Widać, że jest szczęśliwy. Przynajmniej on. - No, a ty?
- Umm... Harry mnie nie zaprosił. - Zrobiłam smutną minę.
- Ja zaraz nakopię temu kutasiarzowi! Gdzie on jest?!
- Spokojnie, Lukey. - Próbowałam go uspokoić. - Nic się nie stało.
- A właśnie, że się stało! Najpierw cię całuje, potem oświadcza, że nie jesteście razem, a teraz jeszcze cię na bal nie zaprosił?! Phi! Wypraszam sobie! Idę walnąć go w mordę! - zadecydował, a ja zatrzymałam go ręką. Wiedziałam, że rozwścieczony Hemmings, to zły Hemmings.
- Nie. Stój. Nie ma go w szkole od tygodnia i serio nic nie szkodzi. Jest okej. - Posłałam mu lekki, nie do końca szczery uśmiech i odeszłam od niego. Otworzyłam szafkę i wyjęłam z niej potrzebne książki. Nagle ktoś z hukiem w nią uderzył. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam coś, czego nie chciałam oglądać. Parszywa morda Payna była zwrócona wprost na mnie, a jego wargi wygięły się w ten jego specyficzny uśmieszek.  Patrzy na mnie jakbym mu chomika gazetą zabiła. Jego oddech gniecie mi koszulkę. No przecież on wygląda jakby go rodzice z procy w dzieciństwie karmili. Nagle powiedział coś, czego nie spodziewałam się nigdy usłyszeć z jego ust.
- Siema, Khan. Pójdziesz ze mną na bal? - Czy on sobie ze mnie kpi?!
- Żartujesz? - Uniosłam jedną brew.
- Jasne, że nie, ślicznotko - mrugnął do mnie. Dobra... on jest mocno pojebany!
- W twoich snach, Payne. - Zamknęłam moją szafkę i odeszłam od tego popaprańca.
***
Jest jeden dzień przed balem. Nie idę na niego. Zakochałam się. Zakochałam się w Stylesie. To jest już pewne i nie zamierzam iść z nikim innym. Nagle ktoś do mnie zadzwonił. Hemmings.
- Cześć, Lukey.
- Hej, Fel! I jak? Zaprosił cię?
- Nie.
- Serio?! Byłem pewny, że dzisiaj to zrobi.
- No to muszę cię rozczarować.
- Okej. Postanowione. Nie idę z Aidą. Idę z tobą. Nie możesz opuścić najważniejszego balu w historii roku! Idę jej to przekazać. Pa!
- Nie! Stój!
- Coś nie tak?
- Jasne, że jest nie tak! Zgaduję, że wtedy z tobą zerwie! Nie ma mowy!
- Ale, Fel!
- Żadnego 'ale'! Dziękuję, że chciałeś się poświęcić. Kocham cię, Lukey.
- A ciebie też, Fel.
Nie wierzę, że on na serio chciał to zrobić! Kochany jest, ale też troszkę głupi. Eh... idę spać.
***
Budzi mnie dźwięk telefonu. SMS od Harrego.
Harry: Cześć, Fel. Mam nadzieję, że nikt cię jeszcze nie zaprosił na bal, bo ja chciałbym to zrobić. Przepraszam, że tak późno, ale byłem chory, a zapraszanie przez SMS nie jest zbyt fajne. Teraz nie mam wyboru. Jeśli jeszcze z nikim nie idziesz, to bądź gotowa jutro na 18:00. Daj mi znać, jak to będzie.
                                       ~Harry.
Ja: Pójdę z tobą
Harry: Cieszę się❤️
Omg! Zaprosił mnie! Ale extra! Dzwonie do Luke'a!
- Zaprosił mnie!
- To extra, sis!
- Wiem! Pa!
***
Punkt 18:00 następnego dnia przyszedł po mnie Harry. Pojechaliśmy taxi do szkoły. Tam czekali na nas już Luke z Aidą i Niall z Zaynem.
- Hej! - przywitałam się z nimi.
- Cześć, gołąbeczki - mruknął do mnie Hemmings. Kocham tego idiotę! Weszliśmy do środka budynku. Gdy szliśmy korytarzem, zaczepiła nas jakaś grupka.
- O! Patrzcie, kogo my tu mamy! Dwa pedały! - wykrzyczał jakiś koleś i wskazał na Horana i Malika. Pozostali z jego bandy się zaśmiali.
- Odszczekaj to! - wywrzeszczał Zayn i schował blondyna za swoimi plecami.
- Bo co, cioto? Pobijesz mnie?
- A żebyś wiedział! - Mulat zamachnął się pięścią i przywalił mu w mordę. - Jeszcze raz obrazisz moje kochanie, to nie żyjesz! Chodźcie! - Złapał za rękę Nialla i po chwili wszyscy byliśmy już w głównej sali. Podeszliśmy do stolika i nalaliśmy sobie soków, coli... Nagle muzyka z głośnej i skocznej zmieniła się w wolną i romantyczną.
- Czy mogę prosić do tańca? - Harry wyciągnął w moim kierunku rękę, którą od razu przyjęłam.
- Oczywiście. - Uśmiechnęłam się do niego i po chwili wylądowaliśmy na parkiecie. Tańczyło nam się cudownie. Muszę przyznać, że Styles znał się na rzeczy. Pod koniec piosenki uklęknął na jedno kolano, wziął moje ręce w te swoje i zadał pytanie, na które tyle czekałam.
- Czy ty, Felicio Khan, zostaniesz moją dziewczyną? - Uniósł słodko kącik ust patrząc mi głęboko w oczy.
- Jasne, że tak. - Przyciągnął mnie do namiętnego pocałunku, który był również przesiąknięty miłością i uczuciem.

💞✨💞
Zastanawia mnie, czy ktoś tu jeszcze jest i to czyta.
Jak już mówiłam, czasem będą pojawiać się bonusy.
Miłego dnia/nocy
~Lia

Harry Styles - texting ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz