Ciągle mieszkam u Żaby. Przyjął mnie ciepło, dziękując w ten sposób za spiknięcie go z Miriam. Kuba się nie odzywa, po tygodniu odpuścił i nawet mnie nie szukał. Mati mówi, że w firmie jest przygnębiony i strasznie zdenerwowany jednocześnie. Może mu wybaczę?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
1 maja, godzina 8:47, Warszawa
Ubieram się do pracy. No tak, muszę w końcu zacząć na siebie zarabiać i zaprzestać pożyczania pieniędzy od rodziców. Rozmowa o pracę, postawiłam na białą koszulę i jeansy w ciemniejszym kolorze. Zjadłam śniadanie, które godzinę temu przygotował Mateusz.
- Wychodzę! - krzyknęłam zakładając płaskie buty.
- Tylko zadzwoń potem, to cię odbiorę! - odkrzyknął mi ze swojego pokoju.
Wyszłam z mieszkania i udałam się na przystanek. Sprawdziłam rozkład, jestem praktycznie punktualnie. Dwie minuty później wsiadłam do pojazdu i skasowałam bilet. Włożyłam do uszu słuchawki, a po chwili moje nerwy uspokajała melodia 'Zorzy'.
Chwilę później do autobusu weszła jakaś wycieczka. Na oko w wieku licealnym. Część dziewczyn mnie rozpoznała i podeszła z piskiem.
- Ty jesteś dziewczyną Quebo? - spytała blondynka.
- Widziałam ich na koncercie, to na pewno ona! - szepnęła do pierwszej niska szatynka.
- No tak, a w czym mogę pomóc?
- Możemy fotkę? - wszystkie wyciągnęły telefony.
- Kiedy indziej, muszę wysiadać! - podniosłam się z siedzenia przepychając się przez tłum nastolatek.
Wysiadłam z autobusu i spojrzałam w górę na wysoki wieżowiec. Na przeszklonej ścianie widniał duży napis 'QueQuality'. Na szczęście Kuby nie ma być dziś w pracy, a rozmowę o pracę przeprowadzę z jakimś Kartkym i Guziorem.
Niepewnym krokiem weszłam do środka i wzrokiem odszukałam wysoką kobietę ubraną bardzo elegancko. Podeszłam do niej
- Witam, przepraszam, bo ja na rozmowę o pracę... - jąkałam się.
- Jasne, zapraszam windą na samą górę pierwszy pokój po prawej. - odpowiedziała z uśmiechem.
Pokierowałam się jej słowami i zapukałam do odpowiedniego pokoju. Na początku bałam się i bawiłam palcami, ale kiedy drzwi się otworzyły delikatnie zmieniłam nastawienie.
- Ups, chyba źle trafiłam. Nie przeszkadzam - już chciałam cofnąć się do windy, ale złapał mnie za rękę.
- Roksi, przepraszam. Wytłumaczymy sobie to potem, ale rozmowa o pracę to rozmowa. Chodź - Kuba usunął się z przejścia.
Weszłam właśnie do chyba jednego z największych biur w Polsce. Za szybą rozciągał się widok na zapchane Śródmieście. Dalej, biurko, komody, zamykane szafki, i kilka innych rzeczy. Wszystko byłoby okej, gdyby nie mężczyzna stojący dwa metry za mną.
- Siadaj - uśmiechnął się delikatnie wskazując na fotel po jednej stronie blatu.
- Miałam rozmawiać z Kartkym i Guziorem. - odpowiedziałam oschle siadając na krześle.
- Ale rozmawiasz ze mną, bo to ja założyłem ten label - odpowiedział.
- No dobra, Mati mówił, że macie dla mnie robotę - odprowadzałam go wzrokiem dopóki nie usiadł naprzeciwko mnie.
- Tak, po ostatnim projekcie z chłopakami utwierdziliśmy się w przekonaniu, że świetnie śpiewasz. Co ty na to, żeby dołączyć do zespołu? - przeszywał mnie wzrokiem.
CZYTASZ
Ty i ja, to nie pasuje || Quebonafide ✔️
FanfictionOna, zwykła dziewczyna, a on, szalony, bogaty raper. Czy ten związek przetrwa?