W Australii jest świetnie. Z taką ekipą nie można się przecież nudzić! Zwiedzamy i, jak się dowiedziałam, jednak kręcimy klip. Kilka dni temu doleciał Forest i kręcimy teledysk do piosenki 'Candy'. Dzisiaj końcówka, jak narazie wszystko jest super!
1 czerwca, godzina 17:12, Australia
Ściemniło się, więc zaczynamy kręcić. Jesteśmy w sporym parku rozrywki, bo piosenka ma być w bardzo uroczym klimacie. Quebo ubrany w różowe szelki i żółtawy T-shirt, a ja w delikatną sukienkę z jeansową narzutą.
- Dobra, ruszamy! - krzyknął Forest. - Roksi, idziesz z Kubą za rękę i nie patrzycie w kamerę!
Zrobiliśmy dokładnie tak, jak powiedział. Kiedy wszystkie sceny nagraliśmy, nadszedł czas na zmianę scenerii.
Przenieśliśmy się do niewielkiego parku otoczonego licznymi jeziorkami i stawami. Quebo się przebrał, więc teraz paradował w białej koszuli w różowe flamingi. Słodziak...
*kilka godzin później...*
Kręciliśmy całą noc. Teraz chłopaki wpadli na pomysł scen o wschodzie na szczycie budynku. Oboje z Quebo zmieniliśmy strój - on na czarny płaszcz, a ja na granatową bluzkę. Wszystkie ujęcia tak pięknie wyszły!
W końcu zeszliśmy z wysokości. Wszyscy zmęczeni nieprzespaną nocą zgodnie przegłosowali powrót do łóżka. Tak się stało - rozeszliśmy się do naszych apartamentów.
- Tylko wezmę prysznic i wracam - powiedziałam przekraczając próg łazienki.
Wzięłam szybki prysznic by potem ubrać na siebie za duży T-shirt i bieliznę. Wyszłam z pomieszczenia i minęłam się z Kubą.
Ułożyłam się wygodnie po prawej stronie łóżka. Gdy tylko moja głowa zetknęła się z poduszką, moje oczy się zamknęły. Po chwili usłyszałam ciche kroki i uginany materac. Męska dłoń dotknęła mojego brzucha.
- Dobranoc misiu... - szepnął Que i wtulił twarz w moje włosy.
2 czerwca, godzina 7:04, Australia
Pobudka. Najgorsza rzecz na świecie. Mój organizm po przebudzeniu nie pozwala mi ponownie usnąć. Czuję rękę Quebo na biodrze, więc lekko ją zsuwam.
Wstaję z łóżka i przeciągam się. Przez wielkie okna wpadają pierwsze promienie słońca pobudzając mnie jeszcze bardziej. Kieruję wzrok za walizkę, z której wyciągam bieliznę, biały T-shirt z Adidasa i czarne rurki z przetarciami.
Z takim zestawem biegnę do łazienki i zamykam drzwi. Odkładam ubrania na półkeczkę przy umywalce i wchodzę pod prysznic. Wcieram w skórę kokosowy żel i spłukuję. Wycieram ciało ręcznikiem i ubieram ciuchy. Czeszę włosy i wykonuję delikatny makijaż.
Kiedy już miałam wychodzić z łazienki, za drzwiami usłyszałam czyjeś rozmowy. Dziwne, ktoś najwyraźniej nie pukał, usłyszałabym. To na pewno Quebo i... Jakaś dziewczyna! Autentycznie, słyszę kobiecy głos!
- No wiesz, nie mam innych terminów, poza tym niedługo odlatujemy. Co ty na to, żeby spotkać się dzisiaj wieczorem? - to Kuba, na bank.
- Jasne, masz to jak w banku. Tylko co założyć? - ciekawe, ten głos brzmi znajomo...
- Najlepiej sukienkę, to będzie poważna sesja. Poza tym ładnie w nich wyglądasz... - znów Quebo, tym razem trochę ciszej.
Nie wytrzymałam i wyszłam z pomieszczenia. Przy ścianie zobaczyłam Kubę, on całował się z... Kingą?!
- Co tu się ku*wa dzieje?! - krzyknęłam, a para się od siebie odsunęła.
- Em, Roksi, bo... - Quebo próbował się tłumaczyć.
- Czyli tak to mam rozumieć? Przyleciałam tutaj tylko po to, żebyś zdradzał mnie z moją dawną przyjaciółką?! - krzyknęłam popychając chłopaka.
- To nie tak jak myślisz, my... - Kuba usiłował złapać mnie za rękę.
W tym czasie Kinga patrzyła na wszystko z uśmiechem na twarzy. Wiedziałam, że wyjeżdża na miesiąc do swojej mamy do Australii, ale żeby Kuba o tym wiedział? Tego już za wiele, chyba oszaleję!
- No i widzisz? Mówiłam ci, on jest mój. Skoro już się nie przyjaźnimy, to co robisz w tym pokoju? Chyba jasno się wyraziłam, nie chcę cię widzieć. - Kinga odważyła się odezwać.
- Dobrze, wylatuję najbliższym samolotem do Polski. Żegnam. - powiedziałam z płaczem pakując moją walizkę. Zamknęłam szybko suwak i wyszłam z trzaskiem z pokoju.
Biegłam korytarzem. Pierwsze co mi przyszło do głowy, to pokoje chłopaków. Najbliższy był Krzyśka, więc tam weszłam.
- Hej... - weszłam smutna nawet nie pukając.
- Sie... Kuźwa, co jest? - podeszli do mnie widząc moją zapłakaną twarz.
- Kuba, on... - płakałam łykając słone krople łez. - ...on mnie zdradził... - widziałam tylko jak Myszka wytrzeszcza oczy, a Kondracki zaciska prawą pięść.
- Pożałuje ch*j... - zobaczyłam tylko Krzycha wychodzącego z pokoju, bo po chwili Adaś zamknął mnie w szczelnym uścisku.
Stałam jak słup soli mocno mocząc i brudząc jego podkoszulek. Wziął mnie na ręce i posadził na jednym z łóżek. Dalej mnie tulił, a ja szlochałam. Jak on mógł? Dopiero się pogodziliśmy, a teraz...
- Roksi, skoro się z kimś przespał to jeszcze nic nie znaczy... - szepnął mi do ucha.
- Nie Adam, ty nie rozumiesz! On się z nią nie przespał! Tylko całował, ale... Z KINGĄ! Z moją byłą przyjaciółką! Z resztą przez niego się pokłóciłyśmy... - zaczęłam krzyczeć.
- Spokojnie, wszystko będzie dobrze... - delikatnie gładził dłonią moje plecy.
- Słuchaj, wracam do Polski. Pomóż mi znaleźć najwcześniejszy lot, najlepiej jeszcze dzisiaj - odsunęłam się od niego na odległość metra.
- Może lepiej nie leć sama. Może niech Maciek pojedzie z tobą? Albo ja? - powiedział chwytając białego MacBooka.
- Nie, nie chcę psuć wam wakacji. Zobaczymy się jak wrócicie? - zapytałam z nadzieją.
- Pewnie, słuchaj, jestem na stronie lotniska. Najwcześniejszy lot to dzisiaj o 14, kupować? - popatrzył na mnie.
- Tak, jasne. Zaraz oddam ci pieniądze, ile... - nie dokończyłam, bo zabrał mi portfel, który wyjęłam z torebki.
- Nie płać, bądź szczęśliwa... - chciałam go ponownie przytulić, ale do pokoju wparował Krzysiek.
Wyglądał strasznie. Z nosa ciekła mu świeża krew, tak samo z łuku brwiowego. Na kostkach dłoni zauważyłam ślady, czy on się pobił z Kubą?
- Krzysiek, co ty zrobiłeś? - podeszłam do niego.
- To, co słuszne. Zasłużył sobie, szmaciarz... - ostatnie zdanie wypowiedział ciszej.
- Przestań, za siedem godzin wracam do Polski. Odwiedź mnie koniecznie, jak tylko wrócicie do kraju. Mogę dzisiaj zostać u was w pokoju?
- Jasne, my i tak dzisiaj jedziemy na nagrywki. Spoko, na pewno Kuba wróci nietrzeźwy, w końcu kto nie zapija smutków? - poruszył śmiesznie brwiami.
- Masz rację, ale teraz chodź, zrobimy coś z tym. - powiedziałam nanosząc na palec trochę krwi z jego twarzy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej!
Sorka, że tak długo nie pisałam, ale koniec roku szkolnego, zagrożenia, zaliczenia i reszta innych bezsensownych pierdół. Mam nadzieję, że zrekompensuję wam to opóźnienie nowym opowiadaniem, które pojawi się za może nawet mniej niż tydzień!
W media łapcie (moim zdaniem) najlepszy numer z preorderu Somy! Bedi, szanuję za refka i zwrotę <3
Ohajo!
CZYTASZ
Ty i ja, to nie pasuje || Quebonafide ✔️
FanfictionOna, zwykła dziewczyna, a on, szalony, bogaty raper. Czy ten związek przetrwa?