Od tych dwóch tygodni niewiele się zmieniło. Dalej przyjaźnię się z Kubą i resztą chłopaków, w ich towarzystwie jestem bezpieczna. Jesteśmy już po dwóch koncertach, gramy jeden co kilka dni. Jestem zachwycona tymi ludźmi...
13 lutego, godzina 16:46, Poznań
Siedzimy aktualnie w jednej z poznańskich restauracji myśląc o kolejnym koncercie. Nie dane nam jest zaznać spokoju, co minutę do stolika podbijają fani.
- Chłopaki, od jakiego czasu wy planujecie tą trasę? - zadaję pierwsze lepsze pytanie.
- No... Jakieś 4 miesiące. Piosenki od roku, a plany współpracy od dwóch. - wylicza na palcach Krzysiek.
- Trochę czasu minęło... Smoła? - pukam chłopaka w ramię.
- Nom? - odpowiada z buzią pełną frytek. - Sorka, mów. - połyka szybko zawartość szczęki.
- Jak zareagowała twoja dziewczyna na to, że wystąpiłam w twoim teledysku?
- Normalnie, ja nie mam dziewczyny! - wyszczerzył się pożerając kolejne frytki.
- A to z Otso po koncercie? - poruszyłam śmiesznie brwiami.
- Nie przypominaj mi nawet... - Miłosz siedzący po drugiej stronie stołu walnął głową w blat.
- Filmiki na Snapie tak szybko nie znikają! - wystawiłam mu przed twarz telefon.
- Co?! Dawaj to! - próbował zabrać mi urządzenie, na co wstałam od stołu.
Wybiegłam z knajpy i skierowałam się do busa, do którego aktualnie przetrzymywałam kluczyk. Weszłam do środka i zamknęłam pojazd. Wkurwiony Stępień przybiegł za mną i zaczął walić w szyby. Traktowaliśmy się jak rodzeństwo i często wkurzaliśmy się nawzajem.
- Usunę, jak oddasz mi te 2 dychy! - krzyknęłam przez szkło.
- Dobra, tylko błagam usuń! - nerwowo szarpał włosami.
- Dawaj hajs! - otworzyłam samochód.
- Ech, masz... - podał mi banknot, a ja posłusznie zlikwidowałam swoje Stories.
- Dzieciaki, jedziemy! - z restauracji wyszła cała ekipa z Quebo na czele.
- Ale mamo! - uwiesiłam wzrok na Wojtku, który zachowywał się najdoroślej z nas.
- Bez dyskusji! - udawał swój tak uwielbiany przeze mnie głosik.
- Ja siedzę po środku! - zajęłam miejsce na środkowym siedzeniu z tyłu busa.
- Ej! - Bartek udawał obrażonego, ponieważ to on zawsze chciał tam siedzieć.
Wszyscy, obrażeni lub mniej, rozsiedli się w aucie i wyruszyliśmy. Przed koncertem planowaliśmy rozerwać się w klubie, potem na halę i do przygotowań...
Jedziemy właśnie do jednego z nocnych barów, mnie nie pytajcie, akurat w wyborze miałam najmniejsze zdanie. No nieważne, całą drogę gadam z Żabą, jednocześnie strasznie go wkurzając, bo psuję mu warkoczyki.
- Możesz mnie zostawić? - krzyczał na cały Poznań.
- Bo co? - śmiałam się.
- Ok, doigrała się! - założył ręce na piersi. - Nie występuję!
- Ej, nie fochaj! - dałam mu buziaka w policzek.
- Zawsze działa, bae - uśmiechnął się, tak, takie mam od nich przezwisko.
- Mordy, jesteśmy! - Que otworzył tylne drzwi.
Szybko wyszliśmy z pojazdu i skierowaliśmy się do niewielkiego budynku. Już przy drzwiach zauważyłam różnokolorowe diody tworzące korytarz w głąb klubu.
CZYTASZ
Ty i ja, to nie pasuje || Quebonafide ✔️
Fiksi PenggemarOna, zwykła dziewczyna, a on, szalony, bogaty raper. Czy ten związek przetrwa?