*Poczułaś jak ktoś kto Cię niesie zaczyna iść. Potem ta osoba położyła Cię na łóżku i przykryła kołdrą. Znowu zasnęłaś*
Obudziło cię słońce, które wkradało się przez okno do środka pokoju. Spojrzałaś w stronę okna i lekko zmrużyłaś oczy. Kiedy już skończyłaś podziwiać piękny krajobraz za oknem spojrzałaś na swój telefon,który leżał na szafce obok.Chwyciłaś go w swoje ręce i podniosłaś się do siadu. Odblokowałaś komórkę i spojrzałaś na wyświetlacz, na którym ukazywała się godzina. Było już dosyć późno, a mianowicie była już 11:00. Odłożyłaś telefon z powrotem na szafkę i powoli zsunęłaś swoje stopy na podłogę. Stanęłaś na mięciutkim dywaniku, który znajdował się przy łóżku. Powolnym krokiem ruszyłaś w stronę drzwi od twojego pokoju. Pociągnęłaś za klamkę i otworzyłaś drzwi. Udałaś się w stronę kuchni. Twoim oczom ukazał się rozwalony na kanapie szarooki i stojący nad nim Tom. Usłyszałaś jak twój brat się drze na rogacza, który chyba ma w nosie to co mówi do niego czarnooki i dalej usiłuje oglądać telewizję, którą zasłonił mu twój brat.
-mógłbyś się tak nie rozkładać?!- wrzasnął na szarookiego twój brat.
-nie?- odpowiedział niczym nie wzruszony szarooki.
-zabierz ten tłusty zad z tej kanapy! Jakbyś nie zauważył to inni też chcą na niej usiąść a ty nie jesteś tutaj sam!- po raz kolejny czarnooki wrzasnął na rogacza.
-no to masz problem ja się stąd nigdzie nie ruszam.- odpowiedział rogacz kręcąc na boki głową i usiłując obejrzeć telewizję. Ty dalej stałaś i przyglądałaś się zaistniałej sytuacji. Z jednej strony byłaś ciekawa jak ta sytuacja dalej się potoczy, a z drugiej nie chciałaś dopuścić do tego, aby te ptasie móżdżki się pobiły. No i stało się to czego nie chciałaś. Tom chwycił kanapę i przewrócił ją do tyłu jednocześnie powodując upadek siedzącego na niej rogacza. Szarooki spadł do tyłu uderzając z impetem głową w ścianę. Nagle szarooki się podniósł i podbiegł do twojego brata. Chłopak zamachnął się i przywalił z całej siły w nos czarnookiemu. Z nosa twojego brata zaczęła lecieć krew. Szybko do nich podbiegłaś i ich rozdzieliłaś. Gdyby nie ty to chłopcy dalej by się bili, bo widziałaś jak Tom podnosił już rękę, aby się zamachnąć i uderzyć norwega.
-przestańcie!-wrzasnęłaś.
-[T.I]? Kiedy ty się tu w ogóle znalazłaś?-spytał się ciebie Tom. Naprawdę? W tym całym zamieszaniu nawet oboje Cię nie zauważyli.
-ja tutaj ciągle stałam.- spojrzałaś na nich zażenowana. Potem przeniosłaś swój wzrok na ścianę, w którą wcześniej uderzył głową norweg. W ścianie była nawet spora dziura i trochę krwi. Czekaj...krwi?! Czyli, że Tord zrobił sobie coś w głowę. W sumie to czy nie powinnaś się bardziej martwić własnym bratem niż nowo poznanym chłopakiem? Ale miałaś jakieś dziwne uczucie jak by bardziej obchodził Cię rogacz niż własny brat. Podeszłaś do Torda od tyłu i spojrzałaś na jego głowę. Zobaczyłaś, że jego włosy są czerwone od krwi. Pobiegłaś do kuchni i otworzyłaś szafkę. Z szafki wyciągnęłaś apteczkę, z którą pobiegłaś do chłopaków. Kazałaś im usiąść na krzesłach przy stole w salonie. Ci wykonali twoje polecenie. Otworzyłaś apteczkę i wyjęłaś z niej potrzebne rzeczy do opatrzenia ran. Najpierw zaczęłaś owijać bandażem głowę norwega, a żeby bandaż się trzymał na jego głowie to zawiązałaś końcówki bandaża w małą kokardkę. Kiedy skończyłaś już opatrywać głowę rogacza to podeszłaś do krzesła, na którym siedział czarnooki i zaczęłaś opatrywać jego w dalszym ciągu krwawiący nos. Nagle zobaczyłaś Matta i Edda wychodzących ze swoich pokoi. Oboje stanęli i spojrzeli się na ciebie pytającym wzrokiem.
-ahh nic takiego, pokłócili się i pobili ale....-nie dokończyłaś zdania.
-ale co?- spytał się zdziwiony zielonooki. Ty tylko spojrzałaś na dziurę w ścianie, a potem z powrotem wróciłaś wzrokiem na dwóch stojących chłopców. Edd wraz z Mattem spojrzeli się na ścianę i zmarszczyli brwi.
-no cóż...trzeba będzie tam powiesić jakiś obraz albo coś.
-o! o! Wiem!-krzyknął podekscytowany Matt.
-nom co?-odezwałaś się.
-powiesimy tam mój portret!- powiedział uradowany Matt. Serio? Portret? A na co mi twarz Matta na ścianie.To nie jest dobry pomysł.
-nie Matt. Powiesimy coś innego-odezwał się Edd.
-no ale dlaczego?..- Odpowiedział Matt patrząc smutnym wzrokiem na Edda. Zielonooki już nic nie odpowiedział tylko poszedł do kuchni.
-chcecie gofry na śniadanie?-spytał się Edd.
-TAK!- wrzasnęliśmy wszyscy razem. Edd tylko się uśmiechnął pod nosem i zaczął robić ciasto na wymienione już przez niego gofry. Podeszłaś do kanapy i się na nią spojrzałaś.
-Tom może tak łaskawie postawisz tą kanapę tak jak powinna stać?- odparłaś. Chłopak tylko podszedł i bez słowa podniósł kanapę i na niej usiadł. Zrobiłaś to samo, a potem dosiadła się do was reszta chłopców. Siedziałaś pomiędzy Tordem, a twoim bratem. Wszyscy razem oglądaliście telewizję.
Time skip
Leżałaś cała rozwalona na kanapie. Nogi trzymałaś na kolanach twojego brata a głowę na kolanach norwega. Nagle poczułaś jak ręka chłopaka wplątuje się w twoje włosy i zaczyna je delikatnie głaskać. Lekko się zarumieniłaś. Było Ci tak przyjemnie, że nie mogłaś powstrzymać cichutkiego mruczenia. Brzmiałaś w tym momencie jak kotek. Spojrzałaś na twarz szarookiego i zobaczyłaś jak się rumieni. Przeniosłaś potem swój wzrok na siedzącego obok was Toma. Był chyba wkurzony bo patrzył się na Torda morderczym wzrokiem. Postanowiłaś się tym nie przejmować i dalej rozkoszowałaś się tą jakże przyjemną chwilą. Nagle usłyszałaś z twojego pokoju melodyjkę. Ktoś do ciebie dzwonił. Wstałaś z kanapy i poszłaś do swojego pokoju. Chwyciłaś telefon i zobaczyłaś, że na ekranie wyświetla się twoja przyjaciółka. Kliknęłaś zieloną słuchawkę i odebrałaś telefon.
-Hejka [I.P]! Co tam u ciebie?- spytałaś.
-a wszystko dobrze a teraz posłuchaj. Jutro jest jakaś wielka impreza i pomyślałam sobie, że dawno się nie widziałyśmy i może wzięłabyś kogoś ze sobą, bo ze mną idzie mój chłopak.
-okej przyjdę i czekaj.. ty masz chłopaka?!- spytałaś zdziwiona. Jak się jeszcze ostatnio widziałyście to nikogo nie miała.
-ah tak właśnie od niedawna jesteśmy razem.- odparła.
-uhuhu kochana, no a jak się zwie twój książę z bajki?
-Marcin.
-uu i jak fajny jest?-ponownie ją o coś spytałaś.
-tak, jest świetny taki miły,przystojny,kochany,pomocny, troskli-..
-Dobra stop! Bo do jutra Ci się zejdzie z tym wymienianiem mi jaki on jest super.-zaśmiałaś się-no dobra to jeszcze tylko mi powiedz o której godzinie ta impreza się zaczyna?-spytałaś.
-o 19:00.
-okej to papa i do jutra-pożegnałaś się.
-papa.-odpowiedziała. Odsunęłaś telefon od ucha i kliknęłaś czerwoną słuchawkę. Ponownie odłożyłaś telefon na szafkę i udałaś się do salonu, w którym na kanapie siedzieli chłopcy. Położyłaś się na kanapie w taki sam sposób jak wcześniej.
-kto dzwonił?- spytał się ciebie z ciekawości rogacz.
-aa moja przyjaciółka. Zaprosiła mnie na imprezę i powiedziała żebym wzięła kogoś ze sobą.- mówiąc to spojrzałaś się na rogacza.- myślałam, że ty byś mógł ze mną pójść, oczywiście jeżeli chcesz.
-jasne, że chcę! A o której godzinie się to zaczyna?- spytał.
-o 19:00- odparłaś. Rogacz się tylko uśmiechnął i ponownie wplątał dłoń w twoje włosy i zaczął je delikatnie głaskać. Nagle twoje powieki zaczęły robić się coraz cięższe i zaczęłaś czuć, że powoli odpływasz. Po paru minutach oddałaś się w objęcia Morfeusza.
🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸🌸
Znowu przepraszam za nie aktywność no ale szkoła i te inne rzeczy :b ehh bardzo was przepraszam no ale niestety tak w życiu bywa. Ale planuję jeszcze dzisiaj wstawić rozdział :3 co wy na to? ;3 no to papa idę się brać za pisanie kolejnego rozdziału :>
CZYTASZ
•Miłość nie zna granic|Tord x Reader|• ZAKOŃCZONE
Fanfiction!UWAGA¡ Ta książka powstała (na moje nieszczęście) w 2018 roku, a więc jest ona bardzo stara. Zatem proszę o wyrozumiałość, gdyż mogą pojawić się różne niespójności w fabule, a także błędy ortograficzne haha. !Rysunek na okładce nie należy do mnie...