Usiadłaś na kolanach przy łóżku, a głowę położyłaś blisko jego ciała. W dalszym ciągu głaskałaś delikatnie jego dłoń. I tak minął Ci cały dzień...
Minęło już pięć dni od całego zajścia. Codziennie przez te pięć dni przychodziłaś do szpitala i pełna dobrych myśli czekałaś na wybudzenie rogacza z śpiączki. Byłaś teraz w szpitalu i siedziałaś na skraju jego łóżka szpitalnego. Patrzyłaś jak jego klatka piersiowa powoli się podnosi, a następnie spokojnie opada. Trzymałaś go za jego gładką dłoń. Nagle poczułaś jak jego ręka lekko się porusza. Swój wzrok przeniosłaś na jego spokojną twarz. Zobaczyłaś, że rogacz powoli otwiera swoje piękne szare oczy. Uśmiechnęłaś się szeroko i dalej patrzyłaś na swojego chłopaka. Kiedy szarooki otworzył już swoje oczy, spojrzał na ciebie zdziwionym wzrokiem.
- gdzie ja jestem?- spytał po krótkiej chwili ciszy.
- w szpitalu.- odpowiedziałaś mu krótko. Chłopak chyba nie zbyt pamiętał co się stało, ponieważ przekrzywił głowę w bok i popatrzył na ciebie pytająco.
-a co mi się stało?- spytał dalej się na ciebie patrząc.
- nie pamiętasz? No bo.. wybiegłeś na ulicę i wpadłeś pod auto...- odpowiedziałaś rogaczowi na zadane przez niego pytanie. Norweg popatrzył na swoje ręce i dopiero teraz zobaczył, że widnieją na nich bandaże oraz wbita kroplówka. Zamyśliłaś się i nieobecnym wzrokiem patrzyłaś na krajobrazy za oknem. Przypomniałaś sobie ten filmik, na którym wydawało Ci się, że widziałaś Torda, który dusił jakiegoś mężczyznę. Zmarszczyłaś brwi i przeniosłaś swój wzrok na rogacza. Postanowiłaś, że spytasz się o to rogacza, oczywiście wiedziałaś, że to on, ale chciałaś zobaczyć czy chłopak będzie z tobą szczery.
- hmm Tord mam takie jedno pytanie..- powiedziałaś z powagą na twarzy.
- tak?- Norweg lekko się zdziwił na twój poważny wyraz twarzy.
- bo widziałam ostatnio w wiadomościach jakiegoś chłopaka, który udusił drugiego i tak sobie myślę czy przypadkiem nie wiesz czegoś o tej sytuacji, więc wiesz coś o tym zajściu?- spytałaś dalej utrzymując powagę. Chłopak się wzdrygnął na wypowiedziane przez ciebie zdanie. Zobaczyłaś, że się cały spiął i zrobił ledwo widoczny przerażony wyraz twarzy.
-umm n-nie... nic mi o tym nie wiadomo..- odpowiedział zestresowany chłopak, lecz nie patrzył Ci w oczy. To dało Ci znak, że chłopak nie jest z tobą szczery i kłamie Ci prosto w twarz. Zabolało Cię to, ponieważ myślałaś, że w waszym związku będziecie gadać szczerze, lecz myliłaś się co do tego.
-nie kłam! Przecież wiem, że to ty!- oburzyłaś się i wykrzyczałaś mu to w twarz. Chłopak tylko na ciebie spojrzał.
- ale to naprawdę nie ja! Ja nawet nic o tym nie wiem!- próbował się tłumaczyć, lecz ty i tak znałaś prawdę więc rogacz nie ma szans, aby Cię oszukać. Teraz to już się na niego zdenerwowałaś, czy on naprawdę myśli, że tak łatwo jest Cię okłamać? Czy on myśli, że jesteś na tyle głupia, aby uwierzyć w takie bzdury?
-myślałam, że nie będziesz mnie okłamywać! Ale myliłam się co do ciebie! Naprawdę myślałam, że szczerze się przyznasz i przeprosisz!-krzyknęłaś na niego już zdenerwowana postępowaniem rogacza. Wstałaś z łóżka i stanowczym krokiem poszłaś w stronę drzwi. Obejrzałaś się na niego jeszcze raz i pociągnęłaś za klamkę. Wyszłaś na korytarz trzaskając drzwiami. Skierowałaś się do głównych drzwi i wyszłaś przed szpital. Kiedy już znajdowałaś się przed budynkiem, to zaczęłaś iść powolnym krokiem w stronę waszego domu. Nagle poczułaś jak małe, zimne kropelki deszczu spadają na twój nos. Po pewnym czasie zrobiła się wielka ulewa. Przyspieszyłaś kroku i szybko wbiegłaś pod daszek od przystanku autobusowego.• w międzyczasie •
Tord podniósł się do siadu i spojrzał na okno znajdujące się przy jego łóżku szpitalnym.Zobaczył, że na zewnątrz była ogromna ulewa. Chłopak patrzył jak krople deszczu odbijają się od jezdni i dachów różnych budynków.Patrzył też jak ludzie w pośpiechu uciekają przed deszczem, tak jakby byli z cukru i zaraz mieli się roztopić. Nagle Norweg dostrzegł podjeżdżający pod budynek szpitalny radiowóz. Spanikowany odsunął się gwałtownie od okna i chwile zastanawiał się jak uniknąć spotkania z policją. Rogacz totalnie nie wiedział co ma zrobić. Rozglądał się po pokoju szukając wzrokiem drogi do ucieczki. Pomyślał przez chwilę, że może wyjść drzwiami, a potem jakoś po kryjomu wyjść z budynku, lecz byłoby ryzyko, że funkcjonariusze policji mogliby akurat iść korytarzem, albo coś. Wzrok rogacza przykuło dosyć spore okno, przez które wcześniej widział radiowóz. Chłopak stwierdził, że chyba nie ma innego wyjścia jak wyskoczenie z okna, lecz jak rogacz miał to zrobić nie łamiąc sobie niczego? Pokój, w którym szarooki obecnie przebywał znajdował się na drugim piętrze. Rogacz przybliżył się do okna.
-już chyba wolę sobie coś połamać,niż być złapanym przez policję i nigdy już nie zobaczyć mojej [Z.I].-powiedział do siebie po cichu. Szarooki pociągnął za małą klamkę od okna i szarpnął ją tak, aby okno się otworzyło. Postawił jedną stopę na zimnym parapecie od okna. Szarooki był dalej trochę osłabiony i jego stopa po paru sekundach zsunęła się z parapetu w dół. Chłopak nie poddawał się i dalej uparcie wspinał się na parapet. Po krótkim czasie rogacz w końcu wdrapał się na okno. Wychylił lekko głowę w przód, w celu sprawdzenia czy przypadkiem nie trafi centralnie na jakiegoś policjanta. Szarooki zobaczył, że teren na dole jest pusty. Przemieścił swoje stopy bliżej końca okna i czuł jak w dosyć szybkim tępie jego ciało odrywa się od okna. Na początku przymknął oczy, lecz po pewnym czasie je otworzył. W powietrzu przekręcił się tak, aby nie upaść na ziemię tak zwanym „plackiem" tylko, aby bezpiecznie wylądować na nogach. Po krótkim czasie jego stopy spotkały się z chłodnym betonem. Chłopak wylądował w lekkim przykucu, lecz odrazu przewrócił się do tyłu i dotknął plecami betonu. Lekko zszokowany (ponieważ nie spodziewał się, że wyjdzie z tego cało) gwałtownie podniósł się z ziemi i stanął na równe nogi. Rozglądając się dookoła zaczął biec przed siebie. Po paru minutach biegu dotarł do pobliskiego lasu. Zawsze jak był mały to przychodził do niego ze swoją starszą siostrą Tori. Razem się w nim bawili w chowanego i w inne zabawy, lecz.... z tym lasem nie wiążą się tylko dobre wspomnienia...———-Flash Back—————
6 letni Tord bawił się ze swoją ukochaną siostrą Tori, która miała 8 lat. Uradowane dzieci biegały po całym lesie i bawiły się w chowanego. Norweg ukrył się gdzieś w krzakach, ponieważ teraz była jego kolej na chowanie się przed Tori. Chłopczyk czekał już z 10 minut, aż jego starsza siostra go znajdzie. Dumny z siebie rogacz siedział cichutko w krzakach i cieszył się z tego, że jego siostra nie może go znaleźć, ponieważ bardzo dobrze się ukrył. Minęło już 20 minut, a chłopca dalej nie odnaleziono. Malec zaczął się niepokoić i lekko wychylił zza krzaków swoją główkę. Ujrzał podjeżdżające, czarne auto, z auta wysiadło dwóch mężczyzn. Chłopiec ujrzał też swoją siostrę, która była odwrócona do auta tyłem i dalej szukała swojego brata, najwidoczniej nie widziała auta za nią. Nagle norweg spostrzegł, że w kieszeni od bluzy jednego z mężczyzn był pistolet. Lekko zdziwiony chłopiec dalej przyglądał sie tajemniczym mężczyzną. Nagle zobaczył jak jeden z nich wyjmuje pistolet z kieszeni i kieruje go w stronę 8 letniej dziewczynki. Tori akurat w tym momencie odwróciła się do mężczyzny. Przerażona ujrzawszy pistolet w ręku jednego z nich cofnęła się, lecz jej plecy spotkały się z drzewem. Nagle Po lesie rozniósł się głośny huk. Dziewczynka upadła do przodu, a na drzewie został ślad krwi w miejscu głowy Tori. Siostra Torda dostała strzał w sam środek głowy. Mężczyźni szybko odjechali z miejsca zdarzenia. Przerażony i spanikowany chłopiec podbiegł do swojej siostrzyczki. Cały zalany łzami szturchał Tori i prosił, aby wstała.
-T-Tori!! Wstań! S-siostrzyczko...nie odchodź p-pro-oszę!! N-nje odcho-odź!!!...- krzyczał załamany jak i zalany łzami chłopiec. Jego gorzkie łzy spływały mu litrami po jego bladych policzkach, aby następnie upaść na zmarłe ciało 8 letniej dziewczynki. Chłopczyk podniósł lekko dziewczynkę, a następnie mocno przytulił jej ciało do siebie. Krew spływająca z głowy zabitego dziecka ubrudziła całe ubranie chłopca. Norweg nieustannie próbował wydusić przez łzy słowa, lecz mu to nie wychodziło, po prostu został tam przytulając swoją zmarłą już siostrę.
————koniec flash back'u———Rogacz rozejrzał się po lesie i ujrzał miejsce, w którym została zabita jego siostra. Pewnie zapytacie, jak on rozpoznał to miejsce? Przecież w lesie wszędzie są drzewa prawie, że takie same. No niby tak, ale to miejsce charakteryzowało się jednym i jedynym w swoim rodzaju drzewem.Na drzewie, przy którym zabito Tori znajdowało się wyryte serduszko. Dawno temu Tord wraz z Tori przyszli do lasu i wyryli małym nożykiem pożyczonym od ich taty ładne, kształtne serduszko. Szarookiemu w tym momencie przyszły wszystkie wspomnienia związane z jego siostrą. Przypomniał sobie jej piękny uśmiech, albo to kiedy czasem go kopała jak nie chciał zrobić tego o co go prosiła. Momentalnie norweg poczuł jak po jego policzkach spływają łzy. Było ich coraz więcej i więcej. Powolnym krokiem zaczął iść przez las, aby już nie patrzeć na to okropne miejsce zbrodni. Dalej płacząc szedł i zastanawiał się dlaczego to okropieństwo musiało się przytrafić akurat jego ukochanej siostrze?
Dlaczego to właśnie ona musiała umrzeć tak młodo?...
————————————————Noo hejo...
Dzisiaj taki trochu bardziej smutnawy rozdzialik. Tak szczerze to jak pisałam ten rozdział to troszku mi się łezka zakręciła w oku ;^; noo to chyba tyleee bajooo
CZYTASZ
•Miłość nie zna granic|Tord x Reader|• ZAKOŃCZONE
Fanfic!UWAGA¡ Ta książka powstała (na moje nieszczęście) w 2018 roku, a więc jest ona bardzo stara. Zatem proszę o wyrozumiałość, gdyż mogą pojawić się różne niespójności w fabule, a także błędy ortograficzne haha. !Rysunek na okładce nie należy do mnie...