Dalej płacząc szedł i zastanawiał się dlaczego to okropieństwo musiało się przytrafić akurat jego ukochanej siostrze?
—————
Rogacz powoli szedł po lesie. Rozglądał się na boki i patrzył na otaczające go drzewa. Spojrzał do góry i ujrzał przebijające się światło przez gęste korony drzew. Szarooki nagle poczuł jak jego stopa zahacza o jakiś korzeń wystający z gęstej,zielonej trawy. Norweg przeniósł swój wzrok w dół i zobaczył, że ziemia w tym miejscu zapada się i tworzy dosyć wysoką górkę, na której stał rogacz. Momentalnie chłopak zaczął spadać z górki w dół. W dosyć szybkim tępie staczał się z średniej wysokości górki. Podczas spadania w dół czuł jak jego twarz oraz ciało dostaje obrażenia od krzaków i różnorakich korzeni oraz gałęzi drzew. Chłopak obijał się też o drzewa i kujące krzewy.Po dosyć długim turlaniu się w dół poczuł jak wreszcie jego już obolałe ciało zatrzymało się i bezwładnie leży na dosyć płaskiej powierzchni. Czuł jak trochę czerwonej krwi spływa z jego policzków i obdrapanej twarzy. Rogacz przymknął swoje zmęczone i pełne bólu oczy. Delektował się śpiewem ptaków i szumem liści, poruszających się przez wiatr panujący w lesie. Norweg czuł jak powoli odpływa i traci przytomność.
—— - - - - - - - - -
Siedziałaś teraz w domu i przeglądałaś jakieś portale społecznościowe na swoim smartfonie. Obecnie przebywałaś w swoim pokoju, leżąc brzuchem na łóżku. Spojrzałaś na godzinę i zobaczyłaś, że jest już 18:00. Stwierdziłaś, że może przestaniesz się gniewać na swojego chłopaka i pójdziesz do szpitala, aby go odwiedzić. Wzięłaś małą [U.K] torebkę i włożyłaś do niej telefon oraz portfel. Podeszłaś do komody, na której leżała szczotka oraz gumka do włosów. Następnie powędrowałaś do lustra i związałaś swoje [k.w] włosy w wysokiego kucyka. Po skończonym czesaniu się odłożyłaś szczotkę na komodę i wyszłaś z pokoju. Poszłaś do przedpokoju i założyłaś swoje [U.k] trampki. Wychodząc z domu rzuciłaś chłopakom krótkie „niedługo będę!" I pokierowałaś się w stronę szpitala. Po krótkim czasie na swojej drodze spotkałaś swoją przyjaciółkę. Zobaczyłaś jak [I.p] kieruje się w twoją stronę. Przytuliłyście się i wymieniłyście wzajemnymi uśmiechami.
-Cześć!- przywitała Cię ciepło i radośnie.
-hejka! Długo się nie widziałyśmy-również ją przywitałaś.
-tak to prawda, a powiedz mi co cię tu sprowadza? Chodzisz po mieście tak sama?- spytała się Ciebie jak zawsze ciekawska przyjaciółka.
-aa tam, miałam właśnie iść do szpitala odwiedzić mojego chłopaka- odrzekłaś na co [I.p] zrobiła ogromne, zaskoczone oczy.
-czekaj, po pierwsze masz chłopaka?! Po drugie CO?! Do szpitala?! Co mu się do licha stało?!- spytała dosyć zszokowana wszystkim przyjaciółka.
-ehhh szkoda gadać, wpadł pod auto i teraz leży w szpitalu.- wolałaś narazie nie mówić swojej przyjaciółce o tym, że twój mądry chłopak wpakował się w morderstwo.
-ojejku, współczuję- odpowiedziała [I.p] z współczuciem w oczach- może przejdę się z tobą? Będzie chociaż trochę weselej- zaproponowała Ci przyjaciółka. Zgodziłaś się i razem gadając o jakiś bzdetach poszłyście w kierunku budynku szpitalnego. Po paru minutach dotarłyście do szpitala i weszłyście przez główne drzwi. Podeszłyście do recepcji i spytałyście się czy możecie odwiedzić Torda. Recepcjonistka się zgodziła i wraz z twoją przyjaciółką poszłyście do pokoju, w którym powinien przebywać Tord. Otworzyłyście drzwi od pokoju i ujrzałyście pustkę. Nikogo tam nie było. Zdziwione podeszłyście bliżej do łóżka rogacza. Zobaczyłyście też, że okno, które wcześniej było zamknięte teraz było otwarte na oścież. Niestety to wszystko oznaczało, że szarooki postanowił uciec ze szpitala. Zmartwione szybko pobiegłyście do doktora i powiedziałyście o zniknięciu chłopaka. Doktor wyjął telefon i prawdopodobnie po to, aby zadzwonić na policję.
- nie! Niech pan nie dzwoni na policję! Nie będzie tu potrzebna my go poszukamy- szybko przerwałaś doktorowi dzwonienie na policję. Doktor niechętnie się zgodził i włożył z powrotem telefon do kieszeni w spodniach. Wraz z [I.p] wybiegłyście przed budynek szpitalny i chwilę stanęłyście na chodniku, aby obgadać kierunek, w którym pójdziecie szukać zaginionego rogacza. Najpierw uzgodniłyście, że pochodzicie trochę po mieście i posprawdzacie różne alejki i zaułki, tak też natomiast zrobiłyście. Jedna z was poszła w prawo, a druga w lewo. Ty poszłaś szukać rogacza w jakiś zaułkach pomiędzy różnymi sklepami, a twoja przyjaciółka szukała go po całym mieście. Szukałyście rogacza już 30 minut i dalej tak jak go nie było, to tak nadal go nie ma. Nagle przypomniałaś sobie, że niedaleko miasta znajduje się gęsty las. Zadzwoniłaś do swojej przyjaciółki i powiedziałaś jej, abyście spotkały się w lesie mniej więcej na jego początku. Po paru minutach już obie stałyście przodem do pięknego, zielonego i zarazem gęstego lasu. Bez zawahania weszłyście do królestwa zwierząt. Zaczęłyście się rozglądać na boki, lecz widziałyście tylko drzewa...drzewa... i jeszcze raz drzewa. Nic szczególnego nie przykuło waszego wzroku. Coraz głębiej wchodząc w las, zobaczyłyście jak ziemia schodzi coraz niżej w dół, tworząc górkę, na której czubku stałyście. Spojrzałaś się w dół, lecz tak, aby przypadkiem się nie zsunąć i nie spaść. Zobaczyłaś na dole coś jakby... coś leżącego i obok trochę czerwonych plam...ale co to może być?
-[I.p] przytrzymaj mnie jakoś, a ja trochę się zsunę na dół i zobaczę co może się tam znajdować- rzekłaś do swojej przyjaciółki. [I.p] odrazu chwyciła Cię za rękę i lekko pociągnęła do siebie. Ty natomiast powoli zsuwałaś się w dół i czułaś jak twoja przyjaciółka zaczyna ściskać Cię mocniej. Wyostrzyłaś wzrok i wkułaś go w coś leżącego na ziemi. Zobaczyłaś, że był to człowiek....ale zaraz...zaraz... Człowiek miał na sobie czerwoną bluzę i ciemno szare spodnie. Odrazu zdałaś sobie sprawę, że to nie kto inny jak poszukiwany przez was Tord.
-boże święty przecież to Tord!- wykrzyczałaś i wyrwałaś rękę z uścisku przyjaciółki. Dosyć szybkim krokiem zaczęłaś zsuwać się po górce. Niestety zawsze coś musi pójść nie tak i na swojej drodze napotkałaś wystający kamień, o który oczywiście się potknęłaś. Zaczęłaś się lekko turlać po górce, przy okazji obijając sobie trochę twarz. Po „bardzo przyjemnym" turlaniu się z górki szybko się otrząsnęłaś i ruszyłaś do Torda. Kucnęłaś przy nim i zaczęłaś go klepać w twarz, aby się obudził. Nie zważałaś teraz na to, że z twojego nosa leciała ciurkiem spora ilość krwi. Potrząsałaś rogaczem i miałaś nadzieję, że ten się wreszcie obudzi, lecz ta nadzieja była mylna.. chłopak nie wyglądał jakby miał zamiar się obudzić. Wyjęłaś telefon i zadzwoniłaś do swojego brata Toma.
-Tom! Weś chłopaków i przyjedźcie do tego lasu przy mieście! Wiesz, o który mi chodzi no nie? Ale szybko!- powiedziałaś podniesionym głosem.
-no dobra, wiem o który las chodzi, ale stało się coś?- spytał się nawet spokojny Tom. W sumie on zawsze ma taki obojętny głos oraz wyraz twarzy i ciężko odczytać czy jest czymś przejęty, czy raczej nie.
-nie ma czasu na pytania, po prostu przyjedź i tyle!- odrzekłaś. Czarnooki pożegnał się z tobą i się rozłączył. Schowałaś telefon do kieszeni od spodenek i dalej siedziałaś przy swoim szarookim. Ciągle lekko okładałaś go po twarzy, w celu wybudzenia go. Rogacz niestety dalej nie reagował na twoje klepanie go. Zrezygnowana, ale też zestresowana czekałaś na przyjazd chłopaków. Po około 15 minutach zobaczyłaś jak znajome Ci auto podjeżdża pod las. Z niego wysiadło 3 też Ci nie obcych chłopaków. Cała trójka podbiegła do Ciebie powoli zsuwając się z górki w dół. Powiedziałaś im, aby pomogli Ci przenieść rogacza do auta. Każdy złapał jakąś część ciała norwega i jakimś cudem wdrapaliście się z nieprzytomnym chłopakiem, aż na sam czubek górki. Doszliście z nim do auta i bezpiecznie położyliście go na siedzeniu z tyłu. Wszyscy wsiedliście do auta. Twoja przyjaciółka powiedziała, że dojdzie sobie do domu sama i, że nie będzie Ci teraz w takiej chwili przeszkadzać. Pożegnałyście się i razem z chłopakami wyruszyłaś w stronę waszego wspólnego domu.
——_————____——___——-___
Nooo to macie rozdzialiiik i nwm co pisać to elo XD
CZYTASZ
•Miłość nie zna granic|Tord x Reader|• ZAKOŃCZONE
Fanfic!UWAGA¡ Ta książka powstała (na moje nieszczęście) w 2018 roku, a więc jest ona bardzo stara. Zatem proszę o wyrozumiałość, gdyż mogą pojawić się różne niespójności w fabule, a także błędy ortograficzne haha. !Rysunek na okładce nie należy do mnie...