Maszerowałam do wytwórni, w którejdostałam posadę. Zaledwie dwa dni temu byłam na rozmowie, awczoraj zadzwonił do mnie szef i powiedział, że mam stawić o10:00 rano u jego w biurze, by ktoś mógł mnie oprowadzić posiedzibie. Na rozmowie klasyfikującej pan Bang wydawał sę bardzo miły, ale podobno z większością szefami na tych spotkanich dobrze się gada.
Spojrzałam na zegarek. Miałam jeszcze30 minut do spotkania, a że niedaleko była dobra kawiarnia,postanowiłam zahaczyć o nią i wziąć kawę na wynos. Często chodziłam tam ze znajomymi po szkole. Mieliśmy swój stolik, na kanapach z tyłu w kącie lokalu. Skromnie i przytulnie.
Weszłam do pomieszczenia, pachnącegoświeżo zmieloną kawą. Ten zapach zawsze przypomina mi o moimprawowitym domu. Moja mama była uzależniona w pewnym sensie od zapachu tego gorącego napoju. Zawsze musiała być pod ręką, bo inaczej czuła się nieswojo. Urodziłam się w Kanadzie. W wieku10 lat przeniosłam się z rodzicami do tego kraju i nie jest mi tuźle, ale nadal wracam do tamtych lat gdy bawiłam się z chłopakamina podwórku. Bardziej dogadywałam się z nimi od kiedy pamiętam. Zawsze dziewczyny zazdrościły mi tego, że bez żadnej spiny umiałam podejść do nich i zacząć gadać. sprawa skomplikowąła się nieco gdy spotkałam chłopaka, w którym zakochałam się na zabój...
Przy kasie stała młoda dziewczyna.Miała może 19 lat. U Koreańczyków trudno jest określić wiekdokładnie. Zawsze podziwiałam ich za nieskazitelną cerę i blady odcień. Moja była ciemniejsza i o wiele bardziej pokryta wypryskami.
- Poproszę średnią Latte na wynos –uśmiechnęłam się. Dziewczyna odwzajemniła gest,proponując mi ciastko kokosowe, ale podziękowałam ze względu namoją dietę oraz fakt, że pewnie nie zdążyłabym go zjeść przeddojściem do wytwórni.
Odsunęłam się, by nie stwarzaćwrażenia stania w kolejce. Czekałam na swoje zamówienie,przeglądając social media. Nie wiele się tam działo. Swoje zamówienie zaczął składaćkolejny klient. Był to chłopak z jasnymi włosami, lekkonachodzącymi na oczy. Ubraną miał czarną materiałową maseczkę, czapkę z daszkiem tego samego koloruoraz ciemne okulary przeciwsłoneczne. Bardzo mi kogoś przypominał,jednak nie umiałam przypomnieć sobie kogo. Zamówił swoje rzeczy,zapłacił, po czym stanął obok mnie. zwróciła uwagę na jego gesty, mając nadzieję że może po tym rozponam osobnika płci przeciwnej. Założył okulary na głowęlecz maseczkę zostawił nie tkniętą. Z ukosa popatrzył na mnie.Wtedy też dopiero zorientowałam się iż patrzę na niego zzastanowieniem wymalowanym na twarzy. Szybko spuściłam wzrok ipoczułam jak policzki zaczynają nabierać czerwieni. Pierwszy raz od dłuższego czasu poszułam to uczucie pieczenia na twarzy.
- Znamy się? - spytał po chwili. Miał ciepły oraz bardzomelodyczny głos. Jeszcze raz popatrzyłam na część nie zasłoniętejtwarzy chłopaka. Jego oczy uśmiechały się do mnie. Wrażenie, że skądś go znam przybrało na sile.
- Kojarzę cię... - mruknęłam,chowając komórkę do torebki. Patrzył na moje gesty bacznym wzrokiem, jakby tez próbując zgrąć obraz i dźwięk.
- Jestem Jimin – wyciągnął ku mniedłoń. Uścisnęłam ją.
- No jasne! - powiedziałam to tonem jakby od zawsze to było czywiste. - Park Jimin. Chodziliśmyrazem do klasy. Wydoroślałeś – dodałam uśmiechnięta.
- Kira? O mój Boże! Ty też. Pamiętamjak byłaś wyższa ode mnie. Teraz ja jestem ten większy –zaśmiał się, a ja wraz z nim. - Gdzie lecisz ptaszyno? - uchyliłmaskę, by mógł być wyraźniej słyszalny. Głos od razu skojarzyłam z przyjacielem z podstawówki.
- Do nowej pracy - odebrałamzamówienie, po czym skierowałam się w stronę drzwi. Chłopak odpowadził mnie wzrokiem.
- A spotkamy się jeszcze? - krzyknąłza mną. Odwróciłam jedynie lekko głowę.
- Może – odkrzyknęłam.
Idąc po ulicach Sealu, myślałam nadstarymi czasami spędzonych z chłopakiem. Jednak doszłam downiosku, że nie znam go tylko ze szkoły. Gdzieś jeszcze go widziałam, tylko moja mózgownica jeszcze nie kojarzy faktów. Szłam i rozmyślałam ażnagle dostałam olśnienia. Jasne dłuższe włosy, duże ciemneoczy, słodki aczkolwiek męski głos... 'Alleluja! K zaczęłamyśleć. Park Jimin z twojej starej klasy, jest gwiazdą kpopu, a tygłupia jakże istoto nie rozpoznałaś go' pomyślałam, przybijającsobie w myślach soczystego face palma. Zdecydowanie za wcześnie jak na poznawanie ludzi na ulicy.
*
Ogólnie to witam w... No tutaj, bo nwm co napisać więcej xD
Chciałabym mega kontunuowac pisanie, ale mam wiele nie dokończonych prac, która zastanawiam się czy przypadkiem nie wrzucić :/
i mam typowy przykład gdy chcesz wstawić gifa, ale nie ma żadnego pasującego więc zadawalsz się jakimśtotalnie nie pasującym...
Nwm kiedy to czytacie więc do widzenia, dobranoc i pa <3
CZYTASZ
accident? I Kim Taehyung *WOLNO PISANE*
FanfictionCzy przez przypadek można poznać kogoś, kogo pokocha się szczerze i bezwarunkowo? * WRACAM PO DŁUŻSZEJ PRZERWIE (takiej przesadnie długiej debilko)