XI

848 34 7
                                    

Nic nie dałoby mi gdybym dalej siedziała z nim w pokoju w grobowej ciszy, więc jako dorosła obywatelka, postanowiłam wziąć się w garść i wykonać wieczorną toaletę.

Gdy wyszłam z łazienki Taehyunga już nie było. Położyłam się więc do łóżka (nie muszę chyba wspominać, że pościel pachniała jego perfumami) i próbowałam zasnąć. No właśnie, próbowałam... Jestem typem osoby, która długo nie umie się zaklimatyzować. Zajmuje mi to przynajmniej tydzień, co jest strasznie denerwujące w takiej sytuacji jak teraz.

Kiedy w kóncu udało mi się zasnąć, jak na złość, obudził mnie dziwny błysk za oknem i dźwięk obijających się o szybę oraz parapet kropel deszczu. W tym momencie mogłam podziękować za sen.

Za oknem właśnie szalała burza, a ja jestem jej chyba najmniejszym fanem na świecie. Wolałabym, żeby nigdy nie miała comebacku. Wierny hejter burz, moje drugie imię.

Wstałam z łóżka i ruszyłam ku drzwiom na korytarz, z Panem Lwem pod pachą oczywiście. Na nim panowała grobowa cisza, przerywana czasami trzaskami burzy. Wiedziałam, że prawdopodobnie jestem jedyną nieśpiącą osobą w mieszkaniu, ale demony zdecydowanie czekały na mnie ciemniejszych kątach.

Jako, że moja panika osiągnęła rekordowy poziom, weszłam do pierwszego lepszego pokoju na lewo od tego Taehyunga. Pomieszczenie, tak samo jak i sam przedpokój, pogrążone było w ciemnościach i jeszcze bardziej gratulowałam chłopakom wybrania filmu o seryjnym mordercy polującym w takich okolicznościach.

Widząc, rzuconą w nogach łóżka bluzę, którą Jimin miał dzisiaj na sobie, mentalnie poklepałam się po ramieniu. Pierwsza naprawdę dobra decyzja od kilku godzin.

- Jimin - szepnęłam, szturchając jego ramię. - Jimin~

Lepiej gdyby ten śpiący ideał nastolatek szybko się obudził, bo potwór spod jego łóżka poluje na moje gołe stopy, a chciałabym je jeszcze trochę mieć.

- Co ty chcesz? - mruknął, nie odrywając policzka od poduszki.

- Posiedzisz ze mną?

Nie chciałam siedzieć jako jedyna nie śpiąca w nie swoim pokoju. Czułam się niezręcznie, a Jimin miał mi tylko trochę potowarzyszyć. Jak na mnie to i tak nie była duża prośba.

Schował głowę pod kołdrę, tak że teraz widziałam tylko jasne kosmyki jego włosów na poduszce.

- Źle się czujesz?

- Oj no proszę~ - szturchnęłam go kolejny raz w ramię.- Nie lubię burzy...

Szybkim ruchem sciągnął kołdrę z głowy (swoją drogą nieźle mnie tym wystraszył) i głęboko westchnął. Spojrzał na mnie jednym ze swoich spojrzeń typu "odpłacisz mi się", a dramaturgii dodał błysk za oknem. Wstał powoli z łóżka, po czym ubierajać kapcie wyszedł z pokoju. Jako iż dalej czułam na sobie wzrok potwora spod łóżka, prawie wskoczyłam mu po drodze na plecy.

- Idź do salonu, pójdę po coś do picia - ziewnął, człapiąc do kuchni.

Idąc do wskazanego przez Jimina pokoju, myślałam sobie co by było gdybym nie dostała pracy w BigHit. Prawdopodobnie Kinj dalej dobrze bawiłby się moimi uczuciami, tak samo Justyna. Teraz przynajmniej nie ma kto mnie zdradzać... Głupie myślenie, bo teraz nie ma nikogo kto by mnie kochał. Chociaż, gdyby ktoś z tej dwójki mnie prawdziwie kochał nigdy nie doszło by do tego do czego doszło.

Nawet nie zauważyłam kiedy doszłam do kanapy. Nie zapalając światła, usiadłam na niej.

- Kira? - zaspany głos Taehyunga dotarł do moich uszu.

~~~~~

wow okey wiem, że trochę długo i nawet nie jest takiej długosci jakiej bym chciala, ale jest!!

a no i jeszcze chciałam was zaprosić do moich książek z one shotami, bo tam zdecydowanie częściej się coś pojawia mimo, że odstępy czasowe też nie s a zadawalające :))

miłego dnia/nocy Słoneczka

accident? I Kim Taehyung *WOLNO PISANE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz