II

2K 57 18
                                    

Zatrzymałam się przed wysokimbudynkiem, pomalowanym na biało oraz dużą ilością okien. Ogarnęło mnie dziwne uczucie zdenerwowania. Miałam wrażenie jakbym zaraz miała wypluć płuca ze stresu. Tak zmęczyło mnie to uczucie. Głębokowestchnęłam, po czym chwyciłam za klamkę drzwi. Budynek od wewnątrz był jeszczewiększy niż się wydawał. Prostokątne kulomny podtrzymywały w niektórych miejscach sufit. W niektórych miejscach na ścianach zawieszone były nagrody płytowe, które podkreślały sukcesy podopiecznych wytwórni. W recepcji siedział mężczyzna wbiałej koszuli, czarnym krawacie oraz kamizelce. Bez zbędnegohałasu podeszłam do niego, przedstawiłam się i wytłumaczyłampowód mojej wizyty.

- Pan Bang jest u siebie w gabinecie.5 piętro, 3 drzwi na lewo – odparł nawet nie odrywając wzroku odmonitora.

Uśmiechnęłam się niezręcznie do siebie, po czymzaczęłam zmierzać ku windzie. Nacisnęłam przycisk z cyfrą 5 iczekałam aż winda ruszy. Gdy drzwi miały się już zamykać, ktośwłożył między nie buta. Zmarszczyłam brwi, po czym podniosłam wzrok na sprawcę zatrzymania się mechanizmu urządzenia. Drzwirozsunęły się, a w nich stanął nikt inny jak Jimin. Uśmiechnąłsię, gdy zobaczył kto siedzi w windzie.

- To „może" nadeszło dośćszybko, nie sądzisz? - zaśmiał się, stając obok mnie. Mój żołądek zacisnął się jeszcze bardziej. Nie tym razem ze stresu lecz ze świadomości, że siedzę w jednym "pomieszczeniu" z gwiazdą muzyki.

- Prawda... - pokręciłam zniedowierzaniem głową.

Byłam tak szczęśliwa, żeprawdopodobnie gdyby można by było zmierzyć moje ciśnienie wtamtym momencie byłoby o wiele wyższe niż normalnie. Czułam jakbyserce miałoby mi wyskoczyć z piersi i zacząć tańczyć  jeden z układów BTS.

- Jedziesz do Sihyuka? - nacisnąłprzycisk z wyświetloną 7. - Nie wystrasz się. Wygląda srogo, aleto naprawdę zabawny facet. - Uśmiechnął się patrząc na mnie pokrzępiająco.

- Właściwie, przyszłam tu, bodostałam pracę jako jeden z tłumaczy – wysiliłam się nanieśmiały uśmiech. Moja pewność  siebie trochę przybrała na sile, lecz nie byłam na tyle odważna by zacząć normalną, zdrową konwesację.

Chłopak pokiwał głową w zadumie. Wyglądął jakby zamyślił się nad czymś, a jego myśli znajdowały się w zupełnie innym miejscu.

- To znaczy, że będziemy sięczęściej widywać... Krasnoludku - posłał mi oczko, po czym ukłonił się teatralnie.

Wyszłam z windy, obracając sięjeszcze na chwilę. Jimin stał uśmiechnięty i machał do mnie.Odwzajemniłam gest, po czym ruszyłam przed siebie do wyznaczonegoprzez recepcjonistę pokoju. Korytarz był długi i podobnie jak na parterze, jego ściany były wypełnione nagrodami jak i zdjęciami z wokalistami oraz szefem ich wytwórni. Zapukałam do drzwi. Wewnątrz odezwałsię męski głos, który zawiadomił mnie, że mogę wejść.

W gabinecie zastałam mężczyznę wśrednim wieku. Jego przydługie brąz włosy były ułożone w artstycznym nieładzie, a okulary w cienkich oprawkach opadły na koniec nosa. Czytał jakieś papiery, stojąc za krzesłemprzysuniętym do biurka.

- Dzień dobry – rzekłam. Zamknęłam za sobą drzwi i stanęłam do nich plecami.

- Dzień dobry, dzień dobry... - chybawybudziłam go z zamyślenia. Podniósł zmęczony wzrok znad kartek na mnie. Wskazał na krzesło na przeciwko jegowłasnego.

- Kiro, mam dobrą wiadomość. Mam dlaciebie posadę. Dziś DoJung pokaże ci budynek.

Do pomieszczenia wszedł nieco chyba starszyode mnie chłopak w czarnych włosach oraz okularach w grubychoprawkach. Mój szef spojrzał na mnie, wskazując na DoJunga.Wstałam pośpiesznie z krzesła, po czym wyszłam za przewodnikiem.

Chodził swoim tempem, które było dlamnie za wolne. DoJung wydawał się bardzo melancholyjnym, spokojnym człowiekiem,któremu wystarczały te standardy płacy jakie ma. Nie wydawał się typem imprezowicza, raczej sprawiał wrażenie zawsze przygotowanego ucznia. Przechodziliśmyz pokoju do pokoju, z korytarza na korytarz i z piętra na piętro.Dojechaliśmy na 7 piętro. Z jednego z pomieszczeń dobiegałagłośna muzyka, zespołu BTS. Piosenka była jedną z moichulubionych, ale gdy przypomniałam sobie sytuację z Jiminem trochęsię speszyłam. Nie chciałam się zbłaźnić przy całym zespole.

- To jest sala prób. Tutaj chłopakinagrywają dance practice i inne takie...

Weszliśmy do sali. W środku byłotrochę ludzi, ale najbardziej zwrócili moją uwagę chłopaki naśrodku. Sześciu z nich ubranych było w krasnoludki w jaskrawychbarwach, natomiast jeden, który właśnie przechodził na środekcałego układu, miał na sobie długą, niebieską sukienkę z żółtąspódnicą. Miał taką minę, że nie uwierzyłam iż ubrał się tak z własnej woli. Podeszliśmy bliżej, po czym zatrzymaliśmy się przyjednej z kobiet. Była to chyba fryzjerka, ponieważ pachniałaróżnymi specyfikami do włosów. Wyszukałam Jimina wzrokiem, poczym pomachałam mu. Chłopak jedynie uśmiechnął się, na co„Śnieżka" tępo się we mnie gapiła. Dobrze bawili się w czasie tańczenia. Sprawiało to im frajdę, a uśmiechy nie schodziły im z ust. Nawet Yoongi uśmiechał się w dzicięcym uśmiechu, podczas wykonywania układu chociaż normalnie i lubi za bardzo tego rodzaju wysiłek. Muzyka ucichła, achłopaki zaczęli się wygłupiać. Śmiałam z nimi, a raczej próbowałm zdusić śmiech,chociaż pierwszy raz w życiu byłam tak jakby na backstage'u tegowszystkiego i raczej powinnam być spięta przy takiej ilości obcychmi ludzi.

- Dobra chłopaki, to na tyle! Dziękii do zobaczenia jutro na treningu! - klasnął w ręce i krzyknął jeden z, jak myślę,choreografów.

V wstał z ziemi, poczym podszedł do Jimina i zaczął z nim gadać czasami spoglądającw moją stronę. Rozmawiali jakby omawiali jakiś plan zamachu. Nic nie mogłam wyczytać z ich mimik, a tym bardziej usłyszeć przez harmider panujący w pomieszczeniu. Po przebraniu się, podszedł do mnie Park ze wszystkimiczłonkami zespołu.

- Znowu się widzimy? - przytulił mnie. Odwzajemniłam gest, chłopak przytrzymał mnie troszkę dłużej w uścisku.

- Teraz będzie się to częściejdziało – uśmiechnęłam się lekko.

- Z tymi debilami też teraz będzieszsię widywać – przewrócił oczami.

- Bardzo zabawne kurdupelku - Jeon pacnął niższego w tył głowy. Starszy popatrzył na niego z mordem w oczach.

- Jin, Rap Monster, J-Hope,Jungkook, Suga, V, to jest Kira. Chodziliśmy razem do szkoły –przedstawił chłopakom mnie, jednocześnie wskazując na nich jakbymnie wiedziała, który to który. Zorientował się chyba, że to raczej nie jest potrzebne, bo uśmiechnął się prozumiewawczo do mnie. Postanowiłam coś powiedzieć, żeby nie było zbyt nie zręcznie.

- Miło was poznać, tak twarzą wtwarz – wyciągnęłam do każdego rękę. Wreszcie Namjoon miał okazję uścisnąćkomuś dłoń. DO każdego posłam ciepły uśmiech.

- Idziemy na kawę. Pójdziesz z nami?- spytał Jungkook. Oczy zabłyszczały mu oczekując na moją odpowiedź. Westchnęłam z niezadowoleniem. Naprawdę chciałam z nimi iść, ale po pierwsze nie chciałam im przeszkadzać, a po drugie nie mogłam tak po prostu wybrać się do kawiarni w czasie oprowadzania po nowej pracy.

- Muszę jeszcze trochę zostać. Możejutro?

Chłopaki się zgodzili lekko zawiedzeni, ale pożegnalisię, po czym poszli się zbierać do dormu.

Chłopaki się zgodzili lekko zawiedzeni, ale pożegnalisię, po czym poszli się zbierać do dormu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

*

Jeśli wam się podobało nie zapomnijce o 🌟 i 💬

Do widzenia, dobranoc i pa <3

accident? I Kim Taehyung *WOLNO PISANE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz