2.

1.8K 78 9
                                    

Była 23:30. Mam 10 minut. Powinnam się wyrobić.
Zrobiłam makijaż, ubrałam się i wyszłam z domu zostawiając na wszelki wypadek kartkę ,gdzie jestem. Jak wychodziłam była 23:40. Akurat. Lecę po Sarę i do pracy.
-Phyllis!- usłyszałam jak szłam po przyjaciółkę.
-Sara!
-No to idziemy?
-Oczywiście ,że idziemy.
Biegłyśmy do pizzerii i i tak zdążyłyśmy na styk. Była 23:50
-Jesteście! W końcu!- spojrzałam za siebie. Tam stał Vincent.
-O co ci chodzi?- spytała Sara -Przecież przyszłyśmy idealnie na...
-Sara, daj spokój...- powiedziałam.
-Niech ci będzie...- mruknęła. Weszliśmy do środka. Vincent zaprowadził nas do małego pomieszczenia.
-Dobra, więc tu macie tablet do sprawdzania kamer ,latarkę- tłumaczył jeszcze tak z 5 minut- Dobra to powodzenia- powiedział i zaczął bujać się na krześle.
-Przepraszam bardzo! My tu...- rozpoczynała kłótnię Sara.
-Sara! Daj spokój!- powiedziałam przeglądając kamery.
-Ha! Od początku wiedziałam!
-Ale co?- zupełnie nie wiedziałam o co jej chodzi.
-Że kochasz Vincenta!
-Że cooo?!- krzyknęłam jednocześnie z Vincentem ,który prawie spadł z krzesła.
-Ty jesteś jakaś porąbana!- powiedziałam. Wcale nie byłam zakochana w Vincencie! Co jej tym razem przyszło do głowy?!
-Phyllis, to widać! Po pierwsze bronisz go. Po drugie widzę jak na siebie patrzycie. Po trzecie myślicie ,że jestem ślepa i głupia?- no i miała niezbite dowody.
-Tak- powiedział Vincent dalej bujając się na krześle.
-Ty...
-CZY WY KIEDYŚ PRZESTANIECIE SIĘ KŁÓCIĆ?!- eee... Chyba powiedziałam to za głośno.
-Nie- mruknęła Sara.
-Zachowujesz się jak Melissa!- powiedziałam do Sary.
-A on niby nie?- no miała trochę racji...
-N...-zaczęłam. I od razu pożałowałam.
-Mówiłam!- powiedziała- Jesteś w nim zakochana!
-Dziewczyny... Przestańcie na chwilę gadać...
-Co się...- zaczęła Sara.
-Phyllis przejrzyj kamery!- powiedział. No jedyne co mnie zdziwiło ,że nie ma Bonniego na scenie...
-Nie ma Bonniego na scenie...-powiedziałam.
-Pięknie...- mruknął Vincent.
-Mamy...- zaczęła Sara.
-Przesrane...- dokończyłam.
-Dokładnie- powiedział Vincent.
Była 4:40. Jeszcze godzina i 20 minut. Yes! Przeżyję!
-Sara? Zamknęłaś drzwi?- spytałam.
-Tak. Raczej tak- odpowiedziała.
-No ja mam nadzieję- powiedziałam.
-Ktoś chodzi po kory...- zaczęła Sara.
-Cicho!- skarcił ją Vincent. Rzeczywiście ktoś chodził po korytarzu- Czekajcie. Wyjdę na sekundę.
Za nim zdążyłam zaprotestować, Vincent był na korytarzu. Świetnie.
-Dobra. Wyszedł. Powiedz prawdę- dobrze wiedziałam ,czego ona chce.
-No nie ko...
-Kochasz go!
-Nie!
-Udowodnij!
-Jak niby?
-Hmmm... No nie wiem...- do pokoju wszedł Vincent. Yes!
-Spoko jeszcze pół godziny- powiedział.
Przez to pół godziny nic się nie działo. Vincent podwiózł mnie i Sarę pod blok. Jak wysiadałam z samochodu myślałam o tym co w nocy powiedziała Sara. A jeśli miała rację?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Drugi rozdział ciut krótki ,ale jest. Do kolejnej części.

Purple Girl || FNaF || Vincent || ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz