5.

1.4K 60 60
                                    

Weszłam do mojego mieszkania. Melissa jak zwykle nie spała ,a mama była w kuchni.
-Gdzie ty byłaś?- spytała mnie mama jak weszłam do kuchni.
-W pracy. Czy nie wystarczy ci ,że zadzwoniłaś do mnie w środku zmiany?
-Martwię się. Z tego co czytałam ,tam dzieją się dziwne rzeczy...
-Mamo! Mam 18 lat!
-Ale to nie znaczy , że nie jestem twoją matką! Co to za siniak na ramieniu?
-Jaki siniak?
-No na ramieniu...- powiedziała. Spojrzałam się na swoje ramię. Rzeczywiście miałam tam siniaka.
-A to! Wywaliłam się ,bo była mokra podłoga- skłamałam. Oby tym razem uszło...
-Widzę ,że kłamiesz...
-A jak ci powiem ,to nie zaczniesz na mnie wrzeszczeć ,lub nie uznasz mnie za chorą psychicznie?
-Nie
-Bo to było tak. Mike wyszedł na korytarz i zaatakowały go dwa animatroniki. Chcąc mu pomóc zwróciłam na siebie uwagę Freddy'ego i on uderzył mnie w głowę. Starczy?
-T... Tak...- powiedziała. Coś widocznie było nie tak. Pfff... ZDECYDOWANIE coś było nie tak! Czy to ma związek z ojcem? Nie wiem...- Idź do siebie...
Poszłam do swojego pokoju i usiadłam na łóżku.
Dostałam SMS'a od Vincenta.

Od: Vincent
Masz czas?

Do: Vincent
Zależy na co...

Od: Vincent
Na spotkanie...

Do: Vincent
Ok. A gdzie?

Od: Vincent
No nie wiem...

Do: Vincent
No to się zdecyduj...

Od: Vincent
No to pod blokiem...

Do: Vincent
Fajne miejsce... Zaraz będę.

Od: Vincent
Czy to była kropka nienawiści?

Do: Vincent
Nope...

Od: Vincent
Ok... Idź się szykuj.

Do: Vincent
I ty mi mówisz ,że ja stawiam kropkę nienawiści...

Od: Vincent
(•v•)

Do: Vincent
Pa

Poszłam się szykować. Przyszłam do pokoju i miałam jedną wiadomość. Tym razem od Sary.

Od: Sara
Gdzie jesteś? Bo jest sprawa...

Do: Sara
Słuchaj, nie mam teraz czasu ok? Może jutro. Umówiłam się z Vincentem.

Od: Sara
Tylko Vincent, Vincent i Vincent! Czy ty widzisz świat poza nim?!

Do: Sara
O co ci chodzi?

Od: Sara
Chodzi mi o to ,że odkąd pracujesz z Vincentem nie widzisz kompletnie nic!

Do: Sara
...

Od: Sara
Mam dosyć! Rozumiesz?!

Do: Sara
Nie mam czasu, ok?

Od: Sara
Jak wolisz!

Potem już nie odpisywała. Nieważne. Wyszłam z bloku i zaczęłam czekać.
Spóźniłam się 20 minut ,a Vincenta nie ma.
-Słuchaj, nie wiem jak ci pomóc ok? - zobaczyłam Vincenta po drugiej stronie parkingu i rozmawiał z kimś przez telefon- Eeee... Słuchaj, kończę ,bo Phyllis już przyszła. Tak. Pa.
-Cześć- powiedziałam. Nie wiem jak zacząć rozmowę, nigdy nie miałam chłopaka (chociaż to może lepiej) i nie wiem jak z nim rozmawiać.
-Już się bałem ,że nie przyjdziesz- chwila... On powiedział ,że się bał ,że nie przyjdę?! Ok... Bez skojarzeń...
-O czym chciałeś pogadać?
-O tym, jak tam wylądowałaś...
-Gdzie?
-No jako stróż nocny.
-Eeeee... Ale nie wkurzysz się?
-Sam wiele głupich rzeczy zrobiłem, więc nie.
-Bo wtedy jak odkryliście ,że w Freddy'm jest ciało...
-Skąd wiesz?
-No właśnie... Zdziwiło mnie ,że tam pracujesz. Jak zobaczyłam to co się stało chciałam wiedzieć o co chodzi i z Sarą z Pirackiej Zatoki obserwowaliśmy ,co robiliście, jak zaczęliście tam iść to...
-To dlatego Jeremy sądził ,że tam ktoś jest!
-Cicho, nie przerywaj! No to jak zobaczyłyśmy ,że tam idziecie, to z Sarą pobiegłyśmy do toalety, tyle ,że dla personelu... I jak Jeremy wszedł to my wyszłyśmy ,jednak i tak nas zauważył.
-No i co mu powiedziałyście?
-Że od niedawna tu pracujemy ,a on powiedział ,że w takim razie będziemy miały zmianę, no i wtedy poszłyśmy do...
-Henry'ego.
-Właśnie, powiedziałyśmy mu ,że chcemy tu pracować. On nam dał do podpisania jakieś papiery i powiedział ,że to tyle.
-Aha... Spoko, głupia historia, nie powiem...- powiedział Vincent.
-I wierz mi tak samo się czułyśmy
-Wierzę
"Eeee... Ok. Wiem o czym chce gadać. Teraz rozwiń temat!"- myślałam. Co zrobi dziewczyna jak podoba jej się chłopak? (Nie nie powie mu tego prosto w twarz) Nie wiem.
-Chcesz iść na lody?- spytał. Czy ja jestem taką idiotką i nie umiem rozmawiać?! (dop.aut. Tak ^^)
-Tak, możemy iść- odpowiedziałam. Mam nadzieję ,że nie widać jak się zarumieniłam. I tak to pewnie zauważył.
-Czemu się rumienisz?- spytał. Lepszego pytania nie mógł zadać co nie? I co ja mam mu powiedzieć?!
-Eeeee... Nic. Tak po prostu- odpowiedziałam. To była najgłupsza odpowiedź świata! NAJGŁUPSZA!!! I'm an idiot...
Szliśmy dalej w milczeniu. Gdy doszliśmy ,była niezbyt ciekawa sytuacja... Stojąc w kolejce zaczepiła nas Sara, a jak Sara widzi mnie Vincentem to od razu "Jesteś w nim zakochana!!!".
-Cześć!- powiedziała.
-Cześć- odpowiedziałam cicho.
-Cześć- mruknął Vincent. Nie żeby coś ,ale widocznie nie lubi Sary. W sumie Sara też nie lubi Vincenta.
-Wait... I znowu wychodzi na to ,że miałam rację!- o nie! Znowu się zaczyna! Kłótnia o to czy go kocham ,czy nie!
-Ale z czym?- spytałam udając ,że nie wiem o co chodzi.
-Z tym ,że kochasz Vincenta!
-Dobra masz rację, jestem w nim zakochana. Pasuje?- powiedziałam od niechcenia.
-Taaaa...- powiedziała i poszła. I dobrze. 20 minut potem udało się zamówić lody. Usiedliśmy na ławce. Rozmawialiśmy o tylu rzeczach ,o ilu rozmawialiśmy ostatnio.
-A ty wiesz ,że Mike jest zakochany w Sa...- urwał zdanie. Chwila... Oh yea! Sara też ma... Nie... Nie ma... Ona w nim nie jest zakochana... On jest w niej.
-Serio?- spytałam.
-Tak
-Mamo, mamo! Patrz!- usłyszałam znajomy mi głos. O nie! No nie mówcie ,że Melissa i mama też tu są!
-Melissa...- zaczęła mama. Ja chcąc szybko wyjść z sytuacji, stwierdziłam ,że najlepiej będzie pójść ,gdzieś indziej.
-Eeeee... Vincent? Może pójdziemy ,gdzieś gdzie jest mniej ludzi?
-Dobrze- powiedział. Ja miałam ochotę ,jak najszybciej stąd iść.
Poszliśmy do jakiegoś parku.
-Czy tu jest mniej ludzi?- spytałam.
-Nie ,ale nie ma twojej mamy i Melissy- chwila... Czy on mi czyta w myślach?! I skąd wie jak nazywa się moja siostra?! Ja już nic nie rozumiem...
-Skąd...
-Skąd wiem? Bo po pierwsze masz mieszkanie pod moim ,a po drugie Melissa rok temu miała urodziny w Freddy Fazbear Pizza.
Spojrzałam na zegarek. Była 15:37. Do siedemnastej...
-A kto ma dziś zmianę - spytałam.
-Sara, Jeremy i Fritz, a co?
-Nie ,z ciekawości pytam...
Aha. Czyli ja nie mam. Ok.
-Idziemy do mnie?- spytał.
-Możemy iść...
No i szliśmy kolejne 20 minut. Gdy byliśmy na miejscu ,przez chwilę wahałam się, czy tam wejść. Czemu? Przeczucie... (które mnie już z miliard razy zawiodło...)
Weszliśmy, no i nie powiem. Ma większy porządek w całym domu, niż ja w pokoju.
-Mieszkasz sam?- spytałam.
-Tak...- powiedział.

★ Perspektywa Vincenta ★
Jak weszliśmy do mieszkania ,czułem że coś teraz jest inaczej niż zwykle. Wydawało mi się ,że to miejsce wygląda ,nie tak jak zwykle.
-Mieszkasz sam?- spytała Phyllis.
-Tak...- powiedziałem.
Cały czas jak jej nie znałem ,czułem się ... Nie wiem jak to nazwać... Coś w stylu smutku i samotności.
Potem oprowadziłem Phyllis po moim mieszkaniu.
-No nie powiem, duże mieszkanie...- powiedziała Phyllis.
-Czy ja wiem?- powiedziałem- Idę robić tosty, chcesz?
-Zawsze- odpowiedziała dziewczyna i poszła ze mną do kuchni.  Czekaliśmy 15 minut. Znaczy... Pół godziny ,bo oczywiście pierwsze spaliłem.
Spojrzałem na zegarek. Była 16:40.
Zjedliśmy tosty ,a potem gadaliśmy o wszystkim i o niczym.
-Która godzina?- spytała.
-Siedemnasta ,a co?
-Muszę iść...
-Czemu?- spytałem smutno.
-Dlatego ,że moja mama się wkurza jak nie przychodzę na ustaloną godzinę- mruknęła - pa
-Pa- odpowiedziałem. No i zaczął się epizod z każdego dnia, czyli gapienie się w sufit, bo oczywiście nie mam nic do roboty...
___________________________________
Piąty rozdział! Oh yea!!!

Purple Girl || FNaF || Vincent || ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz