Cudownie. Jeszcze boli jak cholera... Spróbowałam wstać ,ale skończyło się to kolejnym upadkiem. Usiadłam (cudem) na pobliskiej ławce. Zauważyłam Sarę idącą w stronę pizzerii.
-Cześć Phil!- powiedziała.
-Cześć Sara...
-Co się...- spojrzała na moją kostkę- Co ci się stało w kostkę?! Jest cała spuchnięta!
-Aha... Wywaliłam się jak wychodziłam z pizzerii...
-Było dzwonić
-Moja wina ,że zostawiłam telefon w domu?!
-Nie
-No właśnie...Time skip po wizycie u lekarza
Super! Kostka skręcona (wiem jestem niemożliwa)!
Przyszedł mi SMS. Co ciekawe: z numeru Vincenta.Od: Vincent
Żyję!Do: Vincent
Albo Fritz się dobrał do telefonu Vincenta ,albo jestem rąbnięta...Od: Vincent
A zakład ,że żyję?Do: Vincent
Ta, jasne!Od: Vincent
No to zakład czy nie?Do: Vincent
Jak noga mi wyzdrowieje to takOd: Vincent
A co ci się w tą nogę stało?Do: Vincent
Skręciłam kostkę...Od: Vincent
Jakim cudem?!Do: Vincent
Nie cudem tylko moim cudownym szczęściem...Od: Vincent
Ten sarkazm... Wyczuwam go z kilometra...Do: Vincent
Mimo tego ,że odżyłeś (cudem magicznym) dalej jesteś mega wkurzający...Od: Vincent
:"DDo: Vincent
A tak w ogóle to gdzie jesteś?Od: Vincent
Napisałbym ,że pod twoimi drzwiami ,ale kłamać nie będę ,jestem u siebie w mieszkaniuDo: Vincent
CO?!Od: Vincent
Tak nie pomyliłem się jak pisałemDo: Vincent
Może za miesiąc odwiedzę ;DOd: Vincent
Czemu :(Do: Vincent
Bo na razie nie mam czasu...Od: Vincent
Aha... A co ci chodziło jak pisałaś to z Fritzem?Do: Vincent
Podlizuje mi się rudzielec...Od: Vincent
Zabije gnoja...Do: Vincent
:'DOd: Vincent
Kończę ,bo bateria zaraz mi padnieDo: Vincent
Pa ;*Ogółem to nie wierzę, że to był Vincent. Raz się żyje. Zobaczymy za miesiąc.
Usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Otwarte!- krzyknęłam.
-Cześć!- to był... Vincent?! Ja śnię na jawie?! Chyba tak...
-Co ty tutaj...
-Nie wnikaj...
-Aha, ok, to wytłumacz mi drugą sprawę...
-Jaką?
-Jak się wydostałeś z tego kostiumu?!
-Eeeee... Nie powiedziałem ci całej prawdy...- zaczął -Nie zabijesz mnie?
-Zależy...
-Ok. No ,bo wtedy... Eeee... No dwa lata temu... Co myślałaś ,że umarłem...
-To co?
-Ja cudem przeżyłem...
-Co?
-Tak ogólnie to dzięki Scott'owi...
-Czyli dwa lata nie odzywałeś się ,bo tak?!
-Ja... Bo... Eh... Wróćmy do historii... No to on mnie jakoś wyciągnął z tego kostiumu i zadzwonił po karetkę i miałem dwa miesiące w szpitalu ,a potem siedziałem w domu.
-A te rozmowy?
-Jakie?
-No te co miały miejsce ostatnio: wczoraj, na zmianie... Chciałeś zabić Mike'a!
-Aaaa... To... Umie się sterować tym złomem...
-A czemu chciałeś zabić Mike'a?
-Bo tak...
-Vincent...
-Po prostu! Starczy?
-A w ogóle to Sara wiedziała ,że żyjesz?
-Nie...
-Cholera... Mam przerąbane...
-Czemu?
-Bo ja tam praktycznie cały czas chodziłam ,niby że za tobą tęsknię ,przez co cały czas dostawałam ochrzan od Scott'a, Mike'a i Sary...
-A wierz mi ,że nie masz!
-Jak?
-Na przykład... No nie wiem...
-A w ogóle to jak ona nie wiedziała ,że żyjesz? Przecież mieszkacie w jednym bloku!
-Nie-e
-Jak nie jak tak?!
-No nie. Tu mieszkam
-Co za przeproszeniem?!
-No w tym bloku mieszkam...
-Dobra... Chwila... Od kiedy?!
-Od tygodnia?- powiedział. Czyli mam niezbite dowody ,że żyje.
To... Dobrze.
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Autorka postanowiła ożywić Vincenta ,bo tak! (a tak serio to dlatego ,że teraz zdała sobie sprawę ,że śmiercią Vincenta rozwaliła całą fabułę)PS: Phyllis żyła w kłamstwie dwa lata... Współczucie [*]
CZYTASZ
Purple Girl || FNaF || Vincent || ✓
FanfictionPhyllis ma 17 lat ,granatowe włosy i fioletowe oczy. Miała być zwykła wizyta w pizzeri. Wylądowała jako jeden z pracowników przeklętej pizzerii. _______________________________________________________________________ NOTOWANIA: 19.02.2020r - 173 mie...