Rozdział 6: „Zdrada"

187 15 1
                                    

Członkowie Zakonu Feniksa zebrali się znów w mieszkaniu. Musieli szybko coś wymyślić, a czasu coraz mniej. Wszyscy żywo dyskutowali na temat następnych kroków, oprócz jednej osoby.

- Braciszku, coś taki cichy? - zapytał z przekąsem Percy. Faktycznie, Bill jako jedyny od incydentu przed Hogwartem nie odezwał się ani słowem.

- Mógłbyś się w końcu ode mnie odczepić? - warknął, wstając i opierając ręce o stół. To samo po chwili zrobił młodszy.

- Zrobię to jeżeli... - Nie dokończył, ponieważ przerwała mu Molly.

- Perseuszu! - krzyknęła. - Przestań denerwować brata, nie widzisz, że cierpi z powodu zdrady jego przyjaciela?!

- Ach tak - parsknął Percy.

- Wątpisz w jego przyjaźń? - zapytał Artur.

- Właśnie nie, z całego serca wierzę, że Bill i tamten człowiek to przyjaciele...

Na chwilę zapadła grobowa cisza. W końcu głos zabrał Remus.

- Dobrze, kochani, musimy stąd uciekać. Skoro szanowny pan Ren był tutaj, może łatwo zdradzić naszą kryjówkę.

- W takim razie co planujesz? - zapytał Harry.

- Może Nora? - zaproponowała Hermiona, spoglądając z nadzieją na państwo Weasley.

Molly i Artur stwierdzili, że jest to dobry pomysł i przenieśli się do domu.

Zakon rozsiadł się w salonie wraz z Finnem i Poe'em, ale Rey i Bill udali się do osobnego pokoju, aby pomówić o zaistniałej sytuacji.

- Posłuchaj, co zamierzasz teraz zrobić? - zapytała dziewczyna. Rudy mężczyzna stanął przy oknie z rękoma za placami. W tym momencie młoda Jedi miała przed oczami znanego już jej bezlitosnego generała.

- A co mogę zrobić? Jeżeli chodzi ci o Rena to prędzej czy później wyda mnie Snoke'owi - odpowiedział beznamiętnie.

- A co z waszą przyjaźnią? - Bill zaśmiał się i stanął na przeciwko niej, patrząc na nią z góry.

- Jesteś taka głupia, że uwierzyłaś w to, że w Najwyższym Porządku istnieje coś takiego jak przyjaźń?

Dziewczyna chciała odpowiedzieć, ale przerwał jej dziwny huk. Momentalnie wszyscy zebrali się przed domem i zdziwieni obserwowali zaistniałą sytuację. Przed domownikami, kilka metrów dalej stał Lord Voldemort wraz z Kylo Renem oraz kilkoma Śmierciożercami. Pozostali wycelowali różdżkami, blasterami oraz mieczami we wrogów.

- Proszę, proszę - zaczął beznosy mężczyzna, patrząc na wystraszonego Billa. - William Weasley, chociaż chwila. - zamyślił się. - A może jednak Armitage Hux. Pamiętaj, że w naszych szeregach zawsze znajdzie się dla ciebie miejsce - zaśmiał się szyderczo i zniknął z cichym pyknięciem.

Molly spojrzała na swojego najstarszego syna, a następnie z płaczem pobiegła w stronę budynku. Bill nie czekał ani chwili i pobiegł za swoją mamą. Znalazł ją siedzącą w fotelu z twarzą w rękach, po których spływały łzy. Mężczyzna bał się usiąść obok niej i stał chwilę bez ruchu. W tym czasie do domu weszli pozostałe osoby. Każdy z nich patrzył się z pogardą na Weasley'a. Jedyną osobą, która patrzyła na niego inaczej była Rey. Poniekąd było jej żal generała, bo wiedziała, że naprawdę chciał odnowić kontakty z rodziną. Może nie powiedział jej tego dosłownie, ale ona to czuła.

Po chwili do płaczącej kobiety dosiadł się jej mąż, szepcząc do niej uspokajające słowa.

- Mamo - zaczął niepewnym głosem Bill, niestety nie doczekał się jej odpowiedzi. Jego ojciec za to stanął przed nim i patrzył prosto w oczy. Hux jeszcze nigdy nie widział go tak rozwścieczonego.

- Wyjdź - powiedział Artur i palcem wskazał drugiemu mężczyźnie drzwi.

- Ale, tato.

- Nie, nie Bill - zaczął, a zaraz dodał. - Teraz nawet nie wiem jak mam do ciebie mówić. Kim ty w ogóle jesteś?! - krzyknął, a młodszy lekko się skulił. Wytrzymywał wiele awantur z Renem, Snoke'iem, ale z własnym ojcem? To było coś innego.

- Jestem William Artur Weasley, twój syn - powiedział z desperacją. Ogromnie bał się reakcji ojca.

- O nie, ja już nie mam syna - odpowiedział z pełną powagą.

- Artur - zwróciła mu uwagę Tonks, ale została jedynie obdarzona morderczym spojrzeniem.

Weasley podszedł do syna, chwycił go za koszulkę i pociągnął do wyjścia. Nikt nie ważył się go zatrzymać, bo wiedział, że to i tak nic nie da. Bill stojąc za drzwiami, ostatni raz spojrzał na zasmucone miny pozostałych oraz na Percy'ego, który patrzył na swojego brata z obrzydzeniem.

- Idź i nigdy nie wracaj. - Artur zamknął drzwi tuż przed nosem Huxa. Ten stał jeszcze chwilę, wpatrując się w zamknięte wejście, posiadając głupią nadzieję, że jego ojciec wyjdzie i wpuści go z powrotem do domu. Tak się jednak nie stało. Mężczyzna nie wiedział co ze sobą zrobić.

***

Kylo leżał na łóżku, a w głowie wciąż miał przerażony wzrok swojego przyjaciela. Nie potrafił sobie nawet wyobrazić co jego rodzina wtedy pomyślała. Najstarszy syn, który okazał się zdrajcą. To teraz Phasma powinna mu powiedzieć, że z Huxem są do siebie podobni. Z tą różnicą, że Ren nie potrafił wybaczyć swoim rodzicom, że go zostawili. Z drugiej strony, może nie jest jeszcze za późno, żeby z nimi porozmawiać...

***

- Nie wierzę, po prostu nie wierzę - lamentowała Hermiona, ale nie tylko ona nie dowierzała w to co się stało.

- To twoja wina - zwróciła się Ginny do Percy'ego, a ten spojrzał na nią zdziwionym wzrokiem. - Gdyby nie twoje głupie gadanie to...

- To, to co?! To nic by nie zmieniło, pogódź się z tym, że twój brat jest mordercą! - krzyknął. Po policzkach rudowłosej zaczęły płynąć łzy, lecz po chwili poczuła ramiona Harry'ego, które dodały jej trochę siły.

Molly Weasley z całej tej rozpaczy zasnęła, jednak wydawało się jakby nie tylko ona potrzebowała snu. Domownicy siedzieli przy stole kuchennym, obmyślając kolejny krok, aż w końcu Dameron wpadł na pewien pomysł.

- Może powinniśmy wezwać Ruch Oporu? - zaproponował, a po chwili wszyscy zebrani zgodzili się z pomysłem pilota.

Nie minęło dużo czasu, a na niebie widoczne były statki Republiki. Jeden z nich, mniejszy, wylądował blisko Nory, a z niego wyszła ubrana w swój mundur generał Organa. Oczywiście nie była sama, towarzyszyła jej Rose oraz Chewbacca. Ci ostatni weszli do domu, a gdy Leia chciała podejść do drzwi, Rey przeszkodziła jej, lekko ciągnąc ją w drugą stronę.

- Pani generał, myślę, że najpierw powinnam wytłumaczyć pani co się tutaj właściwie stało - zaczęła dziewczyna.

- To dlaczego nie zrobimy tego w środku? - zapytała zdezorientowana generał.

- Ponieważ jest do dosyć drażliwy temat, szczególnie dla rodziny Weasley'ów - wytłumaczyła, a Organa ruchem ręki poprosiła ją o kontynuację. Rey opowiedziała jej o najstarszym z synów, o tym jak w niewyjaśnionych okolicznościach zniknął, a potem wrócił.

- A najgorsze jest to, że Bill Weasley to generał Armitage Hux - zakończyła. Twarz Lei przybrała bardzo niezrozumiały wyraz. - Dodatkowo mogę powiedzieć, że jakąś godzinę temu zjawił się tutaj Lord Voldemort, o którym już wspominałam razem z... - Dziewczyna nie chciała tego powiedzieć, gdyż nie chciała zasmucać jeszcze bardziej kobiety.

- Z Benem, rozumiem - dokończyła kobieta. - Myślę, że powinniśmy wspólnie podjąć następne kroki - powiedziała i skierowała się do drzwi. Gdy już trzymała dłoń na klamce dopowiedziała:

- I koniecznie muszę porozmawiać z Molly Weasley.

Hejka naklejka!

Udało się, jest rozdział :) Mam nadzieję (jak zwykle), że się spodoba. Chciałabym też przeprosić wszystkich fanów Percy'ego, za robienie z niego takiego chama, ale no pasował mi do takiej postawy xD

PS. Komentarze i gwiazdki motywują ;)

Wanted | Star Wars & Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz