Rozdział 3: Konfrontacja

200 17 6
                                    

- Witam generale.

Te dwa słowa były dla rudowłosego mężczyzny przerażające. Oczywiście wiedział do kogo należą, ale nie miał pojęcia skąd owa osoba się tutaj znalazła. Jego misja tutaj miała być tajna, nikt nie powinien o tym wiedzieć, a tymczasem widzi stojącego przez sobą Rena.

- No i jak mam do ciebie mowić? Armitage? Bill? - rozmyślał, rownocześnie rozglądając się po okolicy.

- Po co tutaj przyszedłeś? - warknął Hux.

- Bo się cholera o ciebie martwię - odpowiedział z pełną powagą. Była to jak najbardziej szczera odpowiedź. Wcześniejsze zdarzenia dały mu do myślenia. Nie chciał już prowadzić zimnej wojny z generałem. W końcu byli współpracownikami.

- No to świetnie, wiesz już gdzie jestem, wiesz kim jestem, wiesz o mnie wszystko! - krzyknął.

- Możesz mi jakoś to wytłumaczyć? - spytał Ren.

- Co tu jest do - urwał, ponieważ usłyszał dźwięk otwieranych drzwi, a chwilę później głos Molly.

- Bill! Dlaczego nie wpuścisz gościa do domu?! - zwróciła mu uwagę i gęstej ręki zaprosiła Solo do mieszkania. Zrezygnowany Armitage głośno westchnął i poszedł za nimi. Wiedział, że najgorsze jest jeszcze przed nim.

***
Reszta domowników, obudziła się jakiś czas później. Pierwszym, co doszło do och uszu, były głośne rozmowy, dobiegające z dołu.

- Kto tam jest? - zapytał były szturmowiec, gdy spotkał się ze swoimi przyjaciółmi przy schodach.

- Rey? Wszystko okej? - dopytał Poe, widząc jak dziewczyna gdzieś odpływa.

- Wyczuwam tu kogoś bardzo, ale to bardzo podatnego na Moc - odpowiedziała i na chwilę zamarła. Już wiedziała, kto jest z nimi w domu. Oczywiście nie umknęło to uwadze jej towarzyszy.

- Rey, czy myślę o tej samej osobie co ty? - Czarnoskóry nie doczekał się odpowiedzi, ponieważ młoda Jedi pomknęła na dół, wparowując do kuchni. Siedzieli tam wszyscy Weasley'owie oraz... Kylo Ren.

Rycerz wstał od stołu i zmierzył wzrokiem całą trójkę. Nikt nie śmiał odezwać się nawet słowem.

- Nie wiedziałem, że was tutaj spotkam. Dawno się nie widzieliśmy - oznajmił Ren i uśmiechnął się do nich szyderczo. - Gene... Bill, możemy porozmawiać? - Mężczyźni wstali od stołu i skierowali się do osobnego pokoju.

Hux starał się nie patrzeć na Solo, ale ten zmusił go Mocą.

- Czyli postanowiłeś nas zdradzić?! - bardziej stwierdził niż spytał Rycerz.

- To... jest moja... misja od... Snoke'a - odpowiedział, próbując normalnie oddychać, gdyż jego przyjaciel zaczął go dusić.

Kylo przypomniał sobie o słowach Dowódcy i rzeczywiście mówił coś o misji. Postanowił zostawić generała i mieć na niego oko. Obaj wrócili do jadalni, gdzie znów słychać było głośne rozmowy.

- No i mowię wam! Wyglądał jak Snape i szukał Billa! - opowiadał żywiołowo Hagrid, który ni stąd ni zowąd znalazł się w mieszkaniu. - To on! - krzyknął, wskazując na zdezorientowanego Rena.

- Słucham? - spytał generał. Spojrzał podejrzliwie na Bena, a w jego głowie powstał nowy plan. - Kylo, trzeba było powiedzieć, że chcesz się spotkać.

- To nie wyglądało jak zwykła chęć spotkania... - zauważył olbrzym.

- Gdyby ktoś mnie tak nie irytował to do niczego by nie doszło - odpowiedział poddenerwowany Ren.

- Dobra, koniec - oznajmił Weasley. - Nikomu się nic nie stało, prawda? Więc zakończmy tą wyminę zdań.

***
Wszyscy zasiedli do stołu i znów rozmawiali o dalszych planach Zakonu, ale Bill stał się mniej rozmowny i bacznie obserwował Bena i Rey, którzy przez cały czas na siebie patrzyli.

Po chwili rozległ się dźwięk zapalonego kominka, a w nim pojawił się Remus.

- Kochani, w tym momencie wszyscy muszą się zebrać na wzgórzu przy Hogwarcie - i zniknął.

Zebrani wymienili zdziwione spojrzenia, a następnie każdy po kolei teleportowali się. W pomieszczeniu zostali tylko Rebelianci, Kylo i Hux.

- Chwyćcie się za ręce - rozkazał rudowłosy, następnie gdy wszyscy się połączyli, generał przeniósł ich w wyznaczone miejsce. Teleportacja była bardzo trudnym i wymagającym sposobem podróżowania, a im większa była to odległość, tym istniała większa szansa rozszczepienia.

Cała czwórka oprócz Kylo wyszła z tego bez szwanku, lecz z blizny mężczyzny zaczęła płynąć krew. Nie umknęło to uwadze Rey, która podtrzymała go, ponieważ wydawał się jakby zaraz miał upaść i przyłożyła dłoń do rany, uzdrawiając ją Mocą.

- Jak ty? -spytał. Ben pamiętał, że ta umiejętność była bardzo trudną do opanowania. Ta dziewczyna z każdym dniem coraz bardziej go zadziwiała.

Rey chciała coś odpowiedzieć, ale przerwało jej zrozpaczone westchnięcie pani Weasley. Ben i Rey dołączyli do członków Zakonu, którzy z przerażeniem wpatrywali się w scenę odgrywającą się przed Hogwartem.

- O nie...

==========================================================Hejka!

Postanowiłam się pobawić trochę w Polsat, mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe xD Mogę też powiedzieć, że kolejny rozdział pojawi się szybciej.

Oczywiście przepraszam za tak długą przerwę, ale dopadł mnie brak weny :/

PS. Komentarze i gwiazdki motywują ;)

Wanted | Star Wars & Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz