Rozdział 4: Kto jest z kim?

207 15 6
                                    

- O nie...

- Czy to... - zaczął Poe.

- Najwyższy Porządek - dokończył Finn.

- Czym jest ten Najwyższy Porządek? - zapytał Harry, który razem z Hermioną i Ronem dołączyli do pozostałych.

- Właśnie przed nim was ostrzegaliśmy - odpowiedziała Rey.

Przed nimi rozpościerał się widok kroczących szturmowców na czele z kapitan Phasmą. Żołnierze ustawili się przed wejściem, do którego zmierzał Snoke we własnej osobie. Bill odwrócił się z zamiarem wymienny paru zdań z Renem, ale jego już tam nie było.

- Gdzie jest Ren?! - krzyknął Finn, po czym zaczął rozglądać się po całej okolicy.

- Na pewno na widok Porządku uciekł! - odwarknął Poe i podszedł do zdezorientowanego Huxa. - A może ty...

- Widziałeś jak uciekał? - przerwała mu Rey. Nadal trzymała się planu, aby nie zdemaskować generała.

- Nie, nie widziałem - odpowiedział i w duszy dziękował dziewczynie.

- Musimy zaplanować następne kroki - stwierdził Lupin i zarządził teleportację na Grimmuald Palace.

***
Kylo zbliżał się do bram Hogwartu. Teraz zamek nie wyglądał jak wcześniej. Na korytarzach nie było żywej, ani nieżywej duszy. Nie za bardzo wiedział gdzie iść, ale dzięki Mocy dotarł do pomieszczenia, w którym definitywnie ktoś przebywał. Bez pukania wszedł do środka i napotkał tak swojego Mistrza rozmawiającego z czarnowłosym mężczyzną, którego zdążył już wcześniej poznać.

- Witaj mu uczniu - odezwał się Snoke.

- Mistrzu - odpowiedział Ren, klękając na jedno kolano.

- Szanowny pan Kylo, witam ponownie - oznajmił Snape.

- Mistrzu, mam...

- Nie teraz, uczniu. Nie rozmawiajmy w tym miejscu - przerwał mu. Wstał i odwrócił się do Snape'a. - Musimy skończyć naszą rozmowę - stwierdził, kierując się w stronę drzwi. Gestem ręki nakazał Kylo wstać i podążać za nim. Wyszli na zewnątrz, gdzie obecna była Phasma, stojąca przy statku. Kobieta ujrzawszy przyjaciela lekko przechyliła głowę.

Głównodowodzący wszedł wraz z Solo i kapitan do statku, a następnie polecieli do nieznanego mężczyźnie miejsca.

Po pewnym czasie, w trakcie którego nikt nie wypowiedział nawet słowa, pojazd wylądował przez ogromnym dworem, otoczonym wieloma roślinami. Gdyby nie ponure otoczenie Kylo mogły pomylić to miejsce z jednym z pałaców widzianych przez niego w młodości.

- Za mną - rozkazał Snoke. Ren spełnił rozkaz i podążał za niewielką postacią. Swoją drogą, Ben był święcie przekonany, że jego Mistrz jest przynajmniej głowę wyższy od niego, a tym czasem Snoke sięga mu praktycznie do ramienia. Ten fakt trochę zmniejszył strach, który był przez niego wywoływany.

Gdy trójka weszła do budynku, oczy zebranych zatrzymały się na przybyszach. Szli przez długi korytarz, prowadzący do większej sali z ogromnym stołem. Na samym końcu siedział... mężczyzna? Przynajmniej tak Ren wnioskował. Postać była w pewien sposób podobna do Snoke'a, z tą różnicą, że jego Mistrz miał nos...

- A kogo my tutaj mamy - odezwała się blada kobieta z burzą kręconych, ciemnych włosów. Podeszła do zdezorientowanego Kylo i przeleciała po nim wzrokiem. - Bellatrix Lestrange, a ty?

- Kylo Ren - rozległ się przeraźliwy głos beznosego mężczyzny. - W końcu mamy przyjemność cię poznać. - Skąd oni go znali? Ben chciał poszukać ratunku w swoim Mistrzu, ale dopiero wtedy zorientował się, że ten zajął miejsce tuż przy obcej postaci.

- Nie denerwuj się, usiądź, proszę - zachęcił i wskazał mu miejsce obok długowłosego blondyna. - Widzę, że nie za bardzo orientujesz się kim jestem. Otóż me imię brzmi Lord Voldemort, a ludzie którzy znajdują się obok ciebie to Śmierciożercy, a człowiek koło ciebie siedzący to Lucjusz Malfoy - wyjaśnił, a mężczyzna obok Rena lekko się do niego uśmiechnął.

- A teraz, mój uczniu, co chciałeś mi przekazać? - zapytał Snoke. Benowi momentalnie przypomniało się, dlaczego tak naprawdę chciał znaleźć Mistrza.

- Chciałem oznajmić, że generał Hux dopuścił się zdrady.

- Czyżby? Dlaczego tak sądzisz?

- Z tego co wiem, generał nie dowiedział się niczego ważnego o Zakonie Feniksa, a wręcz przeciwnie, wydaje się jakby im pomagał - odpowiedział Solo. - Do tego znalazłem dokumenty dotyczące jego prawdziwej tożsamości. Jego imię to...

- William Weasley, tak wiem - przerwał Snoke. O dziwo nikt tego nie skomentował, a jedynie wszyscy spoglądali na siebie ze zdziwieniem.

- Dobrze, jeżeli wszystko już zostało wyjaśnione, to przejdźmy do zaprezentowania planu ataku na Hogwart - stwierdził Voldemort.

Plan przedstawiał się następująco:
Kylo miał zebrać swoich Rycerzy i zablokować przy ich pomocy wszystkie wyjścia z zamku. Dodatkowo Śmierciożercy mieli zaatakować uczniów w szkole i wypędzić ich z budynku na główny dziedziniec. Tam właśnie miały czekać oddziały czarodziejów i szturmowców.

Po przedyskutowaniu wszystkiego, Ren udał się do przydzielonego mu pokoju. Po chwili usłyszał donośne pukanie.

- Proszę! - odkrzyknął, a zza drzwi wyszła kapitan Phasma. Tym razem już bez hełmu. Kobieta usiadła obok Rycerza na łożku.

- To prawda, że Arm... Bill nas zdradził? - zapytała smutno.

- Na to wyglada. Poza tym, znalazłem z nim także Rey, Damerona i FN-2187. - Kobieta nie mogła uwierzyć w to co usłyszała. Znała Huxa i nigdy nie pomyślałby, że ten człowiek mógłby ich zdradzić.

- Wiesz co - westchnął mężczyzna - poniekąd się mu nie dziwię - powiedział, a gdy zobaczył zdezorientowaną minę kapitan, kontynuował. - Jego rodzina w niczym nie przypomina Brendola. Jest miła, pomocna. Gdy się zjawiłem nie mieli żadnych pytań skąd się wziąłem, jak poznałem ich syna, nic. Nie rozumiem tylko, dlaczego kiedykolwiek ją opuścił.

- A dlaczego ty opuściłeś swoją rodzinę? - zapytała kobieta.

- Ja i on to zupełnie rożne przypadłości - odpowiedział lekko oburzony.

===============================
Hejka!
Na wstępie przepraszam, że wczoraj dodałam niedokończony rozdział 🙈
Źle mi się nakliknęło 😂

PS. Komentarze i gwiazdki motywują ;)

Wanted | Star Wars & Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz