Rozdział 3

454 76 10
                                    




Zatrzymałam się pod apartamentowcem Benjamina i wysiadłam, prawie zapominając kluczyków ze stacyjki. W ostatniej chwili złapał mnie za rękę Kostja, wciskając mi w nią kluczyki i przyciągnął do siebie.

- Nie rób mu awantury. Nie chciał zrobić nic złego, więc się nie denerwuj - powiedział cicho, patrząc mi w oczy i odgarniając niesforny kosmyk za ucho.

- Kostja, on przekroczył granicę - gdzieś zagrzmiało, a ja mimowolnie zadygotałam. Nienawidziłam burz.

- Tak? A nie myślisz, że się martwił? Powiesz mi, co u niego słychać? Z kim mieszka? - uniósł brew w pytającym geście.

- Z Felixem, jego najlepszym przyjacielem. Wydał ostatnio płytę kolejną i jedzie w trasę - powiedziałam z pewnością.

- To drugie to prawda, ale to pierwsze to tak średnio. Mieszka ze swoją dziewczyną, Caroline. Planuje się jej oświadczyć. Wiesz też o tym, że twoi rodzice znowu są razem? Wątpię, może teraz zauważysz, dlaczego twój brat zainterweniował - zamilkł na chwilę. - On chce twojego dobra, ja też - dodał. Pierwsze krople deszczu zaczęły lecieć z nieba. Westchnęłam cicho i popatrzyłam uważnie na Ukraińca. Miał podkrążone oczy, jak gdyby nie spał przez kilka nocy. Zwykle nienaganna fryzura, była byle jak ułożona, a na policzku nadal miał czerwony ślad po mojej dłoni. Przejechałam delikatnie palcami po odcisku na jego twarzy i westchnęłam.

- Masz rację - złapałam go pod ramię i weszłam do apartamentowca, aby wjechać na piętro, na którym mieszkał mój brat. Wysiadłam z windy i już miałam pukać, ale się zawahałam. Co jeżeli nie chciał mnie widzieć, w końcu układał sobie życie. - Nie powinnam tam wchodzić - szepnęłam, a Kostja pokręcił głową. Wyciągnął rękę i zapukał do drzwi. Po chwili otworzyła nam niska blondynka. Spojrzała na nas, skupiając wzrok na naszych złączonych rękach.

- Svea? - kiwnęłam głową. - Wejdź - uśmiechnęła się cieplutko i wpuściła nas do środka, wskazując głową na stary pokój Benjego. Pewnie pisał piosenkę. Zapukałam, a gdy usłyszałam zaproszenie, weszłam.

- Hej braciszku - podeszłam do niego i go przytuliłam, po czym walnęłam w ramię. - To za list do Kostji! Jak mogłeś wtrącić nam się w życie? Może i się rozpadałam, ale bym się w końcu wzięła za siebie! Benji kocham cię, jesteś moim bratem, ale wiesz, dlaczego zrezygnowałam z walki o Kostję? Bo czasem lepiej jest stracić kogoś na zawsze, niż widzieć go i wiedzieć, że to koniec. Przyzwyczaiłam się, że ludzie nie stawiają mnie na pierwszym miejscu w swoich wyborach, dlatego postanowiłam zachowywać się tak samo. I w tym wszystkim najgorsze jest też to, że pomimo tego wszystkiego. Pomimo bólu, cierpienia, to jego chcę. To o nim myślę, gdy leżę samotnie w łóżku i mam problem z zaśnięciem. Dlatego, pomimo, że działałeś za moimi plecami to dziękuje. Jednocześnie chciałam przeprosić. Nie byłam dobrą siostrą, nie interesowałam się niczyim życiem. Muszę to naprawić. Mam nadzieję, że mi wybaczysz - wyszeptałam ostatnie zdanie.

- Oczywiście, że ci wybaczę - pocierał miejsce, w które go uderzyłam. - Musiałaś chyba przejść przez coś takiego. Kochasz go Svea i ja to widzę. On ciebie też, nawet bardzo. Dajcie sobie szansę i się nie męczcie. Mam nadzieję, że na naszym weselu już będziecie razem - uśmiechnął się.

- WESELE? - pisnęłam. - Oświadczyłeś się?

- Nie - zaśmiał się. - Nie chciałem, dopóki byś jej nie poznała. Mam to zaplanowane na przyszyły tydzień. Minie wtedy rok, odkąd ją znam.

- Gratuluje Benji, cieszę się, że w końcu znalazłeś swoje szczęście. Należało ci się. Jesteś super bratem, ale następnym razem po prostu skonsultuj ze mną swoje zamiary. Najbardziej zabolało mnie to, że zrobiłeś to za moimi plecami - wyjaśniłam.

- Dobrze Svea - wyszliśmy z pokoju. Kostja trzymał mrożony groszek przy policzku i przeglądał telefon, a Caroline gotowała.

- Już po rozmowie? - blondynka uśmiechnęła się, patrząc w naszym kierunku. Benji pokiwał głową i podszedł do niej, kładąc jej rękę na plecach i całując w czoło. Pasowali do siebie idealnie, widziałam, że się kochają.

- Pokaż ten policzek - podeszłam do Ukraińca i uważnie zbadałam opuchnięcie. - Raczej nie będzie siniaka, ale jak będzie to dam ci maść. Po tańcu mam zawsze dużo zasinień - wzruszyłam ramionami. - My się będziemy już zbierali. Dziękuje za rozmowę Benji, a ty Caroline opiekuj się moim bratem. Widzę, że idealnie do siebie pasujecie - z przyzwyczajenia wzięłam Kostję za rękę i pociągnęłam w kierunku samochodu. Do domu jechaliśmy w ciszy. Widziałam, że Bocharov nad czymś intensywnie myśli. Nie chciałam mu przerywać, ale musiałam. - Odwieźć cię do hotelu? Czy... - zawahałam się - ...zostajesz u mnie? Mam dwie dodatkowe sypialnie - zaproponowałam.

- Mam wynajęty apartament, poza tym sądzę, że to nie czas, abyśmy mieszkali ze sobą. Musimy podchodzić do wszystkiego powoli i z lekkim dystansem. Nie chcę czegoś spieprzyć, kiedy już cię przekonałem, że nie chce dla ciebie źle. Nie chce cię znowu stracić Svea - na jego twarzy pojawił się grymas.

- Jak na razie nie widzę powodu, żebyś miał mnie stracić. Spokojnie, okej? To podaj adres apartamentu, to cię odwiozę. Nadal leje, ale chyba burza przeszła - jak na zawołanie rozległ się grzmot, a ja aż podskoczyłam i zagryzłam mocno wargę.

- Jak skręcisz zaraz w prawo to pod numerem 16. Nie chcesz wejść i przeczekać burzy? Wiem, że się jej boisz bardzo - uważnie mi się przypatrywał.

- Dam radę Kostja, ale dziękuje za chęć opieki. - Zatrzymałam się we wskazanym miejscu.

- Zobaczymy się niedługo? - położył dłoń na klamce, patrząc na mnie oczekująco.

- Możemy, pojutrze. Jutro muszę załatwić kilka spraw związanych z pracą i mieszkaniem. Pójdziemy do mojej ulubionej restauracji na kolację, dobrze? - uśmiechnęłam się delikatnie..

- A może pójdziemy na spacer po Sztokholmie, a kolację zrobimy u mnie? - wysiadł z auta, nie przejmując się padającym deszczem.

- Dobrze Kostja - kiwnęłam głową.

- To do jutra i Svea? - uśmiechnął się zawadiacko.

- Tak? - uniosłam brew.

- Podoba mi się twoja nowa fryzura. Lubię cię w blondzie, ale długość włosów mogłaś zostawić - puścił mi oczko i zamknął za sobą drzwi do samochodu i ruszył do siebie. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam w kierunku swojego domu. Ten dzień był pełen emocji i jedyne na co miałam ochotę to długa kąpiel i sen. No i może butelka wina, albo dwie, ewentualnie pięć.


___________

Tadam. 1033 słowa

Postać Caroline nie ma przypadkowo tak na imię :D


EJ Bo właściwie to za 6 dni zobaczę tego pajaca, co gra tutaj główną rolę i z tej okazji rozdział!

time will tell ➸ melovin ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz