Epilog

731 62 1
                                    

Kiedy wiesz, że się zakochałaś? Kiedy widzisz wszystkie wady swojej drugiej połówki, ale mimo wszystko je akceptujesz. Gdy przenosisz się z ukochanego kraju, do miejsca w którym nie znasz praktycznie nikogo. Gdy mówisz tak na ślubnym kobiercu, to musisz być pewna, tego że kochasz drugą osobę.

Ja byłam pewna, że Kostjantyn Boczarov był miłością mojego życia, a od pięciu minut również moim mężem. Nadszedł czas na filmowy pocałunek i szczęśliwi, jako państwo Boczarov ruszyliśmy do naszego auta. Braliśmy ślub w parku w Odessie, który z tej okazji został zamknięty. Wesele za to odbywało się w jednym z hoteli, gdzie goście mieli zapewniony nocleg. Po powrocie z naszej podróży poślubnej do Nowego Jorku, planowaliśmy także urządzić kolację w Sztokholmie. Nie wszyscy ze Szwecji mieli możliwość zjawić się na Ukrainie.

Wysiadłam ostrożnie z auta i spojrzałam na Kostję, który ujął moją dłoń. Wyglądał niezwykle przystojnie w szytym na miarę garniturze. Uśmiechnęłam się i wtuliłam się w jego klatkę piersiową, a on pochylił się i pocałował mnie w czoło. W końcu mogłam go nazwać moim mężem.
- Kocham cię mężu - wyszeptałam.
- A ja ciebie żono - odszepnął. Weszliśmy do środka. Powitaliśmy wszystkich gości, po czym poszliśmy na zdjęcia.

Gdy wróciliśmy, nadszedł czas na tort. Z zewnątrz był biały, ale masa była czerwona i czarna, na cześć ulubionych kolorów Kostji. Odtańczyliśmy nasz pierwszy taniec, który był bardzo prosty, jak wszystko na weselu i ślubie. Dlatego tak bardzo mi się podobał, nie było nadmiernych ozdób, nie wiadomo ilu gości. Kiedy wszyscy już złożyli nam życzenia, zniknęłam, aby z pomocą Caroline, przebrać się w złotą, krótką sukienkę. Nie chciałam zniszczyć mojej ślubnej, więc postawiłam na drugi strój.

Wróciłyśmy na salę, gdzie nadchodził powoli czas na rzucanie bukietem i podwiązką. Poprawiłam moją i usiadłam na krześle, dając Kostji swobodną drogę do skrawka materiału.
- Nie mogę się doczekać nocy poślubnej - wymruczał cicho, a ja zachichotałam. Podwiązkę złapał Artem, który z zaskoczeniem trzymał ozdobę. Uśmiechnęłam się zawadiacko i puściłam oczko do Kostji, po czym rzuciłam bukiet do Nastyi. Objęłam mojego męża, z którym śmialiśmy się z głównych szefów Big House Melovin. Wiedzieliśmy, że nic między nimi nie ma, ale i tak fajnie było ich podenerwować.

Kołysałam się w ramionach Kostji, większość gości już poszła do swoich pokoi, ale my zostaliśmy na dole.
- Rozumiesz, że to już? Teraz tylko dzieci i będziemy pełną rodziną? - westchnęłam.
- Dzieci... za kilka lat będziemy w takim razie pełną rodziną. Narazie chce wydać kolejną płytę no i zaliczyć tą trasę i następną - westchnęłam tylko, nie chcąc się kłócić z nim w dzień naszego ślubu.
- Ale możemy iść świętować naszą noc poślubną? - wymruczałam mu do ucha, a on się tylko uśmiechnął i pokiwał głową. Chwilę później prowadził mnie do naszego apartamentu. Kiedy weszliśmy, szybko poszłam do łazienki, gdzie przebrałam się w przygotowany wcześniej komplet bielizny. Rozpuściłam włosy i zmyłam makijaż, po czym wyszłam do Kostji. Zdjął właśnie koszulę i siedział na łóżku w samych spodniach od garnituru. Nie uniósł wzroku na mnie, więc podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach.
- Kocham cię - wyszeptałam mu w usta.
- A ja ciebie, nie chciałbym żadnej innej kobiety na moją żonę - powiedział, oddając pocałunek.

_____

Teraz tylko Ambivalence i Cool Girl

time will tell ➸ melovin ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz