Ubrałam na siebie kabaretki, krótkie, przylegające spodenki, sportowy stanik i crop top. Obwiązałam się w pasie koszulą w kratę, a na nogi włożyłam botki na szpilce. Poprawiłam do lustra włosy i makijaż i podeszłam do dziewczyn. Przedstawiciele płci męskiej pośród instruktorów właśnie kończyli swój występ. W tłumie wyhaczyłam Kostję, koło którego stał Benji i Caroline. Uśmiechnęłam się i zerknęłam na dziewczyny, które również były przygotowane na nasz występ. Światła zgasły, a my zajęłyśmy swoje pozycje na prowizorycznej scenie.
Choreografię wykonałyśmy bezbłędnie. Teraz był czas, abym się przebrała i wykonała kolejną choreografię. Nie była ona do końca w moim stylu, ale piosenka znaczyła dla mnie wiele. Chciałam także pokazać, że jestem wszechstronna. Wróciłam do szatni, gdzie zdjęłam kabaretki, boki oraz koszulę w kratę, a na ramiona założyłam jedynie białą, cienką koszulę. Przez cały taniec starałam się utrzymać kontakt wzrokowy z Kostją.
Po zakończonym występie wzięłam prysznic i pomalowałam się, po czym ubrałam czarne spodnie, czarną podkoszulkę i luźny sweter. Na szyi zawiesiłam naszyjnik i na nogi włożyłam szpilki w kolorze swetra. Wyszłam do wszystkich, zbierając po drodze gratulacje. Przywitałam się z bratem i jego dziewczyną. Na koniec został Kostja, który zza pleców wyciągnął bukiet siedmiu czerwonych róż.
- To dla ciebie – pocałował mnie w policzek, a ja się do niego przytuliłam. Wzięłam do rąk bukiet i popatrzyłam na niego z uśmiechem, a on na mnie. Akurat przechodzący fotograf zrobił nam zdjęcie, a ja zachichotałam.
- Dziękuje za piękne kwiaty. Odstawie je i wracam do was. - Zostawiłam bukiet na recepcji i wróciłam do mojej grupki. Kostja w ręku miał dla mnie kieliszek szampana, który mi podał.
- Chcesz się znowu wkupić w łaski mojej siostry? – spytał się Benji, udając oburzonego. Zacisnęłam usta, aby się nie roześmiać.
- Ja? Nie wiem, skąd ci to przyszło do głowy – odpowiedział Ukrainiec, również udając zaskoczenie.
- Jesteście niemożliwi – zaśmiała się Caroline, a ja jej zawtórowałam.
- Jak dzieci – pokręciłam głową i stanęłam obok dziewczyny Benjamina, dopijając lampkę szampana. Wysłałyśmy chłopaków po alkohol, a same zajęłyśmy się rozmową. – Od jak dawna się znacie z Benjim?
- Poznał nas Felix jakieś dwa lata temu, ale od roku zaczęliśmy mieć większy kontakt. No i od roku się też umawiamy – wyjaśniła.
- Tworzycie uroczą parę. Widać, że się kochacie – uśmiechnęłam się.
- Tak jak ty i Kostja – złapała mnie za rękę. – Znam całą historię od twojego brata. Widać między wami miłość. Powiem ci też jedną rzecz, jeżeli po półtora roku braku kontaktu ten płomień nie zgasł, to będzie on płonął do końca życia.
- Tyle, że boję się... - przerwał nam powrót naszych mężczyzn z alkoholem.
- Czego się boisz? – od razu spytał Kostja.
- Pająków – odpowiedziałam, po części zgodnie z prawdą. Chwyciłam od niego kieliszek i szybko go opróżniłam. Potrzebowałam dużo alkoholu, aby przetrwać dzisiejszy wieczór.Po kilku kieliszkach atmosfera się zdecydowanie rozluźniła. Wyszłyśmy z Caroline na podwórko kamienicy, w której mieściła się szkoła.
- Duże jest to miejsce – usiadłyśmy na ławce.
- Największa i najlepsza szkoła w Szwecji musi być duża. Tutaj przykładowo odbywają się zajęcia z jogi. Tak, to też mamy w swoim programie – wzruszyłam ramionami.
- Czego się w końcu boisz? Bo nie dokończyłyśmy.
- Boje się, że pomimo tego, że między nami nadal jest uczucie, to jednak nie skończy się to dobrze. Możemy znowu się przecież nawzajem zranić. Co jeżeli jednak nie damy rady się dogadywać na dłuższą metę? Może on zatęskni za domem, a gdy przeniosę się z nim, to ja zatęsknię? Co jeżeli nie będziemy umieli pogodzić tego wszystkiego? Boje się, bo nie chce znowu płakać i być jak zombie. Kocham go niezwykle mocno.
- Widzę to, każdy to widzi – Caroline położyła dłoń na moim ramieniu.
- Opowiedz mi, jak to było z Benjim – uśmiechnęłam się, zmieniając temat.
- Po raz pierwszy zapoznał nas Felix, na jednej z imprez. Było to jakieś dwa lata temu. Dokładnie to były chyba urodziny Felixa. Spojrzeliśmy sobie w oczy i to było takie pstryk, ale żadne z nas nie zrobiło pierwszego kroku i tak minął kolejny rok. Tym razem Felix i Benjamin robili łączoną imprezę. Dostałam zaproszenie, więc przyszłam. Po kilku kieliszkach się pocałowaliśmy, ale nic poza tym. Następnego dnia zadzwonił twój brat, abyśmy poszli na randkę. Trzy miesiące temu się do niego wprowadziłam, bo Felix i tak się wynosił.
- Wyglądacie na bardzo szczęśliwych. Cieszę się, że cię ma – uśmiechnęłam się.Kolejny raz przerwali nam nasi mężczyźni. Kostja usiadł koło mnie, po czym wziął mnie sobie na kolana. Benjamin z Caroline chwycili się za ręce i poszli w swoim kierunku.
- Zostawiłaś mnie – wtulił się w moją szyję.
- Jesteś pijany – zachichotałam.
- A ty nie? – spojrzał na mnie.
- Niezbyt, ale z chęcią pójdę się upić. Możemy opić też moje mieszkanie – odgarnęłam mu włosy z czoła.
- Razem z twoim bratem i jego kobietą?
- Razem z moim bratem i jego kobietą – potwierdziłam.
- Okej – oblizał usta i spojrzał na moje.
- Oh zrób to w końcu – przyciągnęłam go do siebie. Pocałował mnie na początku delikatnie, ale gdy pociągnęłam go za końcówki włosów, pogłębił pocałunek. Jęknęłam mu w usta i usiadłam na nim okrakiem. – Tęskniłam – wyszeptałam.
- Ja też – przejechał palcem po moich opuchniętych wargach.
- Sprawiasz, że odkrywam w sobie uczucia, o których nie wiedziałam, że istnieją i doprowadzasz mnie do szaleństwa.
- Gdybyś tylko wiedziała, do czego ty mnie doprowadzasz. Oj mała – mruknął i znowu zaatakował moje usta. Wsunęłam mu dłonie pod koszulkę i zaczęłam masować jego plecy. Kostja przeniósł swoje ręce na mój tyłek i go ścisnął, wydobywając ze mnie jęk. Niechętnie się od niego odsunęłam.
- Chodź, znajdziemy mojego brata i Caroline i pojedziemy do mnie się upić.
- Serio? – powiedział niezadowolony.
- Tutaj pracuje Kostja, a za chwilę stracę resztki samokontroli. Nie jestem pewna, ile mi jej pozostało – wstałam mu z kolan i pociągnęłam za sobą. Spletliśmy dłonie razem i poszliśmy do środka.Pożegnałam się ze wszystkim i wzięłam swoje kwiaty. Przy wyjściu czekał na mnie Benjamin oraz nasze drugie połówki. Zadowoleni udaliśmy się do mojego nowego mieszkania, które czekał chrzest bojowy. Pierwsza, przedwstępna parapetówka.
_________
Pocałowali się, buzi buzi cmok cmok.
JUTRO WIDZĘ MELOVINA HALO??????
wiecie, że komentowanie nie boli?(rozdział bc zostały mi 2 do napisania w tej książce)
CZYTASZ
time will tell ➸ melovin ✓
Short Storysiedemnaście miesięcy, stolica szwecji, jeden plan i dwa złamane serca ~*~ Część druga i ostatnia w Wonder Trilogy