Rozdział 9

360 70 17
                                    

- Dobra Benji, obejmij ją w pasie obiema rękami, a ty Caro połóż mu dłonie w pasie - posłusznie wykonali moje polecenie. - Teraz Benjamin się zacznie obracać i zobaczycie, co się stanie. - Uśmiechnęłam się, widząc, że wychodzi im figura, jaką chciałam włączyć w taniec. – Teraz od początku cały układ – włączyłam im od nowa piosenkę i obserwowałam, jak wykonują układ.
- I jak? – stanęli obok siebie. – Mamy jeszcze miesiąc na udoskonalenie, ale jest dobrze.
- Uczymy się jej dwa miesiące już, a tobie nadal nie pasuje – zamarudził Benji, a ja go trzepnęłam ręką w ramię, równocześnie z Caroline, tyle że ona uderzyła go w drugie ramie. – Kobiety mnie biją! Kobiety mnie biją – mój bliźniak zaczął biegać po sali, a ja wywróciłam oczyma i zebrałam rzeczy.
- Uspokój się Ingrosso – do sali wszedł Felix, który po mnie przyjechał.
- Spadaj Sandman – przytulili się po męsku, po czym młodszy wziął moją torbę ode mnie. Pożegnałam się z narzeczonymi i poszłam za blondynem.
- Kostja nadal robi ci problemy? Myślałem, że jak pójdziemy razem na imprezę, to mu przejdzie – zaśmiałam się na jej wspomnienie.
- Felix, przetańczyliśmy razem całą noc. Twoja dziewczyna mnie nienawidzi, mój mężczyzna ciebie też. Nie dziwie się im – zachichotałam.
- Przepraszam, że tańczymy razem od wielu lat i znamy swoje ruchy przez to, jak nikt inny – wywrócił oczyma i wsiadł do auta. Zajęłam miejsce pasażera i oparłam głowę o szybę.
- Kostja ciągle jest zazdrosny, że spędzam z tobą tyle czasu. Ostatnio nawet miał czelność wkurzyć się, gdy wyszłam na zakupy z Caroline i przedłużyły się one trochę. Nie moja wina, że musiałyśmy kupić po dwie sukienki na ślub.
- On jest strasznie niepewny swojej pozycji, wiesz o tym? – spytał cicho Felix. – Po prostu nie wierzy, że taka dziewczyna, jak ty, zwróciła na niego uwagę. Musi mieć kompleksy czy coś – wzruszył ramionami.
- Jego była zostawiła go dla dzieciaka z większym fejmem – parsknęłam. – Może tego się boi, że go zostawię dla kogoś, kto jest bardziej znany. Newflash, nie mam tego w zamiarach – powiedziałam, podnosząc głos.
- Luzik Svea – wysiedliśmy z auta i kontynuowaliśmy naszą cotygodniową lekcję śpiewu.

Wróciłam zmęczona do domu. Na kanapie siedział Kostja, który pisał coś na komputerze. Pocałowałam go na przywitanie i poszłam na górę. Wzięłam prysznic i ubrałam spodenki dresowe i koszulkę białą, która spadała mi z ramienia. W kuchni zrobiłam sobie jedzenie jakieś i usadowiłam się koło mojego chłopaka.
- Co tam robiłaś dzisiaj?
- Miałam próbę z Benjaminem i Caroline, a potem przygotowywaliśmy się z Felixem do ślubu.
- Nie rozumiem, dlaczego tyle czasu spędzasz z nim.
- Bo też jest świadkiem na ślubie – uniosłam brew.
- Co? – Boczarov zamknął energicznie laptopa i popatrzył na mnie.
- No to – powiedziałam chamsko.
- Jasne, może jeszcze stańcie razem z nimi na ślubnym kobiercu.
- Możesz przestać? To się robi chore, ta twoja ciągła zazdrość o Felixa, który nie widzi świata poza swoją dziewczyną. Tak, lubimy się z nim, ale znamy się kupę lat. Dorastaliśmy razem, jest jak mój brat. Dodatkowo tańczyliśmy wspólnie, kiedy trenowałam taniec towarzyski w Szwecji. Nie łączy nas nic więcej niż przyjaźń, nie łączyło i nie będzie łączyć! Kiedy to dotrze do twojej głowy?!
- Jemu to powiedz, że nic was nie łączy i nie będzie łączyło! Myślisz, że nie widać, jak na ciebie patrzy? Jakbyś była ostatnią kobietą na tej planecie albo jego największą miłością życia!
- Przynajmniej on, skoro mój cudowny – przy tym słowie cudowny zrobiłam cudzysłów palcami w powietrzu – chłopak, jedyne co umie robić to sceny zazdrości i awantury! Ciągle się ostatnio kłócimy! Kocham tylko ciebie, zrozum to do cholery Kostja. Te wszystkie spięcia tylko nas niszczą! Nie rozumiem, dlaczego to robisz, ale jeżeli nie jesteś pewien swojej pozycji, to mi to powiedz! Nie ukrywaj przede mną niczego. Zdecydowaliśmy się stworzyć związek, to rozmawiajmy; komunikujmy się. Nie zamykaj się przede mną, bo znowu skończymy jak wtedy. Jeżeli uważasz, że odejdę kiedykolwiek do kogoś innego, to się mylisz. Chyba że dasz mi powód, a uwierz Kostja, że swoim zachowaniem dajesz mi ich wiele. Jednak ja kocham cię zbyt mocno, aby chociaż na chwilę o tym pomyśleć! Dwoje się i troję pomiędzy przygotowaniami do ślubu, pracą, a tobą i ja już nie mam siły. Nie mam siły na te nasze kłótnie. Dlatego wybacz, ale porozmawiamy jutro. Idę się położyć, bo mam dość. – Wyminęłam go i poszłam do sypialni, w której położyłam się na łóżku. Przytuliłam się do jego poduszki, która pachniała tak dobrze. Po chwili w moich oczach pojawiły się łzy. Zacisnęłam powieki i wzięłam głęboki oddech, aby się uspokoić i móc iść spać.

W końcu była sobota, co znaczyło, że mogłam sobie pospać. Z łóżka zwlekłam się dopiero o godzinie jedenastej. Powoli skierowałam się do kuchni, gdzie był już mój chłopak.
- Przeszło ci? – usiadłam koło Kostji na krześle w kuchni.
- Tak, przepraszam – złapał mnie za rękę. - Masz rację, nie jestem pewien swojej pozycji i przeraża mnie myśli, że mogłabyś odejść do kogoś innego. Chcę tylko mieć cię dla ciebie i chyba z tego wszystkiego bierze się ta chora zazdrość. Naprawdę cię kocham i jesteś dla mnie najważniejsza i nie potrafię wyobrazić sobie życia bez ciebie. Dlatego postanowiłem coś – zszedł z krzesła, po czym sięgnął do kieszeni i wyjął pudełeczko. – Dzisiaj rano, gdy spałaś koło mnie, przytulona do mojej poduszki, zrozumiałem, że kocham cię ponad życie. Nie chce, abyś kiedykolwiek z niego zniknęła, dlatego pojechałem i kupiłem to, co powinienem był już dawno kupić. - Uklęknął przede mną na jedno kolano i otworzył szkatułkę, w której był pierścionek. – Svea Isabelle Ingrosso, uczyń mi ten zaszczyt i wyjdź za mnie.

_____
Aha, Svea nic nie powiedziała na to.
KOMENTUJCIE I GWIAZDKUJCIE

time will tell ➸ melovin ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz