Gokudera- Dom Tsuny
Sytułacja była ciężka. Widać to było po twarzach wszystkich. Można było gołym okiem dostrzec tą czarną chmurę nad salonem w którym siedzieliśmy. Już od dawna nie było tak źle. Nie wiedzieliśmy co zrobić. To było ponad nasze siły. Popełniliśmy błąd przezco mieliśmy w domu monstrum. Trzeba cos zrobić! Ale co? Boże, miej nas w opiece. Przecież on nas wszystkich tu pozabija jak zrobimy coś źle.
I żeby było jasne. Nie mówimy o Rinie. On to tam pikuś. Mały szkopuł. Prawdziwy problem myszkuje w kuchni. Tak, mówimy o Dziesiątym. Biada tym którzy ośmielą się teraz odezwać. Dlaczego? Z pozoru nic nie wskazuje na nic złego. Tsuna z promiennym uśmiechem lata niczym motyl po kuchni pichcąc różne dania. Wsumie nic w tym nie było by dziwnego... ale obiad był dobre dwie godziny temu a on przygotował już taką liczbę potraw że starczyło by na niezłą ucztę! I co w tym strasznego pytacie. A to że Tsuna gotuje tylko w jednym jedynym przypadku. Kiedy jest czymś zdenerwowany lub jak kto woli wkurzony. Zwykle po liczbie przyrządzonych dań można określić jak bardzo jest zdenerwowany. Sądząc po liczbie obecnie przyrządzonych dań możemy stwierdzić że chyba jeszcze nigdy nie widzieliśmy Tsune aż tak zdenerwowanego, łagodnie mówiąc. Ostrzegliśmy w porę dziewczyny by mu nie przeszkadzać więc spokojnie siedziały na sofie ale i im szybko zaczęła się udzielać napięta atmosfera.
Pewnie się zastanawiacie dlaczego do niego nie podejdziemy i spytamy co go trapi. A to dlatego że już raz miała miejsce podobna sytuacja, tylko o mniejszej skali, i szczerze myśleliśmy że nie może nastąpić gorsza sytuacja. Jak widać myliliśmy się. Bogu niech będą dzięki że byliśmy wtedy na biwaku w górach. Chroniąc prywatność Dziesiątego nie powiem co było przyczyną wybuchu ale gdy spytaliśmy o co chodzi zaczął się na nas wydzierać, że nawet Ryohei zbladł i zaczął się trząść jak galaretka. W końcu Dziesiąty tak mocno zaczął się na nas drzeć że bałem się że zedrze sobie gardło i popełniłem ten fatalny błąd. Przerwałem mu monolog chcąc go udobruchać. Nigdy nie zapomnę tych jego pustych oczu którymi na mnie w tedy patrzył. Miałem wrażenie że lustruje moją duszę. Ten wzrok mógłby zabijać. I w tedy wszedłw Tryb Ostatniej Woli. To co później się działo to istny koszmar. W sumie nie, koszmar byłby nawet miły. TO BYŁ ISTNY ARMAGEDON! Stoczyliśmy z Dziesiątym naprawdę ciężką walkę i byśmy nie wygrali gdyby nie zemdlał z przemęczenia! Do dziś ludzie myśląże winą tamtych zniszczeń są trzęsienie ziemi i pożar. Bogu jeszcze raz dzięki że większość ludzi to pacany.
W każdym razie od tamtej pory nawet Reborn zaczął się lepiej pilnować. Nawet on dostał w tedy w kość! Świadczyć może o tym jego wręcz sparaliżowana poza. Siedział po prostu prosto bez ruchu na kolanach Haru.
Spojrzałem w stronę kuchni. Sądząc po zapachu kończył właśnie rybę po wenecku! Błagam niech on już skończy!
-Eh, już nie mogę - Nagle oświadczył Dziesiąty niszcząc napiętą atmosferę
To był miód dla moich uszu! Wszyscy cicho i po kryjomu odetchnęli z ulgą. Nawet Reborn. Dziesiąty wyszedł z kuchni i wszedł do salonu. Usiadł tuż koło mnie. Na twarzy miał kilka strużek potu które wycierał ręcznikiem. Gdzie nie gdzie najego fartuchu widniały kawałki jedzenia.
-A więc... - Zaczął Reborn - Proponuje omówić sprawę naszego gościa
Nikt nie wiedział co powiedzieć. Czuliśmy jakby cząstka tamtej napiętej atmosfery nagle wróciła. Sytuacja była niecodzienna. Demon w domu Dziesiątego i to w jego własnym pokoju. I kto go tu przyniósł? Jego własna prawa ręka i Strażnik Burzy! Hańba mi.
-Może nie jest taki zły...? - Powiedziała z nutką niepewności Kyoko po czym dodała - To że jest... tym kim jest nie może sprawić że go z góry skreślimy - Powiedziała dosyć pewniej
CZYTASZ
Że kim jestem?!
FanfictionRin po ujawnieniu swojego największego sekretu jest zmuszony uciekać przed Zakonem i swoimi dawnymi przyjaciółmi, w tym bratem. Gdzie jednak będzie bezpieczny? Jakie działania podejmie? Kto mu pomoże?