Odkąd Hanna została zabrana przez karetkę do szpitala Tsuna naradzał się z przyjaciółmi na temat sposobu odnalezienia Okomury. Nie było tu oczywiście teraz wszystkich. Kyoko i Ryohei pojechali razem z Hanną do szpitala za zezwoleniem Policji. Przy Tsunie pozostał więc Gokudera, Yamamoto i Chrome. Reborn udał się sprawdzić swoje kontakty w mieście w nadziei że któryś zdobył jakąś pożyteczną informacje a po takiej masakrze nie wyobrażał sobie by nikt nie miał żadnej.
- Ale gdzie go mogli zabrać? - Spytał się zamyślony Yamamoto
- Na pewno gdzieś gdzie mogli by przeczekać - Stwierdził Gokudrea pewny swego po czym spojrzał na Tsune - Dziesiąty, stawiam na obrzeża ewentualnie doki w porcie
Tsuna przymknął oczy rozważając słowa Gokudery. Zapewne miał racje. Obrzeża znajdowały się blisko podnóży gór gdzie rozpościerał się gęsty las. Łatwo tam było zabłądzić nawet za dnia. Porty były jeszcze lepszym wyborem gdyż było tam wiele opuszczonych budynków i można było szybko odpłynąć gdziekolwiek by dusza zapragnęła. Jednak...
- Nie Gokudera, myślę że mogą być bliżej - Stwierdził choć sam za bardzo nie był pewny swych słów
- Dlaczego Sawada-san? - Yamamoto był zdziwiony słowami Tsuny gdyż w pełni podzielał zdanie Gokudery
- Hm, najciemniej bywa pod latarnią - Powiedział to bardziej do siebie niż do nich
Ci popatrzyli na siebie nie specjalnie rozumiejąc co ich młody szef ma do końca na myśli.
- Wychodzi na to że wrogiem jest Kościół - Zaczął tłumaczyć im Tsuna swój tok myślenia - Zapewne będą chcieli przetransportować Rina do Watykanu, ze względu na to kim jest będą chcieli zrobić to jak najszybciej więc potrzebują samolotu - Spojrzał w prawo gdzie z grubsza powinno znajdować się Lotnisko - W porcie nie wylądują a na przedmieściach jest zbyt wiele wsi a wątpię by chcieli by ktoś ich zauważył
Gokudere zatkało po czym cały zalał się rumieńcem czując dumę z szefa jak i tego że jest on jego szefem. Yamamoto pozostał bardziej opanowany ale i jemu zaimponował wykład Sawady co okazał szerokim uśmiechem. Młody Vongola jednak nie zwrócił na nich uwagi ciągle analizując swoje własne słowa.
- Eto...Szefie? - Odezwała się nieśmiało do tej pory milcząca Chrome zwracając na siebie uwagę całej trójki - Przepraszam ale wątpię by ukrywali się na lotnisku - Mówiła z lekko drżącym głosem z nieśmiałości - To miejsce publiczne a ten kto to zrobił - Spojrzała na ulice gdzie wciąż leżały ciała członków Gwardii Cesarskiej - Z pewnością został nagrany przez tutejsze kamery przemysłowe
- Chrome ma racje - Stwierdził po krótkiej chwili Yamamoto lekko wzdychając - Jednak to nie wyklucza twojej teorii Tsuna - Zapewnił Szefa widząc jak ten zawstydzony spuścił wzrok
- Masz racje! - Gokudera poparł Bejzbolistę, co nie robił z byt często - Mogą się gdzieś ukrywać a dopiero gdy się uspokoi przenieść go do Samolotu!
Chrome mu przytaknęła zgadzając się ze słowami Strażnika Burzy.
- Czyli zgadzamy się że ich główną drogą ucieczki będzie Lotnisko - Upewnił się Tsuna a ci mu przytaknęli
- Dobrze rozumujecie - Usłyszeli dziecięcy głos za sobą - Musze powiedzieć że poczułem dumę
- Reborn! - Niemal krzyknął Sawada na widok swojego Senseia który siedział na barierce
- Dowiedziałeś się czegoś mały? - Spytał szybko Yamamoto
Ten przytaknął po czym stanął na barierce i wskazał na latającego obok niego chrząszcza. Na jego widok Tsunie zrobiło się trochę niedobrze.
- Macie racje, na lotnisku nie ma Rina ale za około 3 godziny przyleci prywatny samolot z Malezji - Oznajmił im
- Malezji? - Zdziwiła się Chrome
- To przecież chyba Islamski kraj, co nie? - Zauważył Tsuna
- Hm, racja dziesiąty - Przytaknął mu Strażnik Burzy po czym zwrócił się do Reborna - Co to ma wspólnego z Rinem i Kościołem?
Reborn nie odpowiedział od razu. Zamyślony pomasował swoją skórę na bródce. Coś mu tu bardzo nie pasowało.
- Nie wiem o co w tym wszystkim chodzi - Zaczął ostrożnie - Ale jestem przekonany że to o ten samolot nam chodzi - Stwierdził w końcu
Tsunie mina się skrzywiła na to wyjaśnienie. To za mało by być pewnym że to ten samolot zabierze Rina. Ale z drugiej strony wolał się nie kłócić ze swoim korepetytorem.
- A co z tamtymi...Gośćmi ze Swastykami!? - Spytał się Yamamoto rozglądając się na około
Reszta wyglądała jakby całkiem o nich zapomniała. Rozejrzeli się wokół szukając ich ale tych nie było.
- Myślicie że pomogli w porwaniu!? - Spytała wystraszona Chrome
- Możliwe - Wyszepta Reborn
- Wiedziałem że coś jest z nimi nie tak! - Wywarczał Gokudera zaciskając pięść
- Chwila! - Zaprotestował Tsuna - Nie wierze by zrobili coś takiego!
- I masz racje, Tsunayoshi Sawada-kun
Wszyscy się wzdrygnęli na głos z za ich pleców. Błyskawicznie się odwrócili i postać wylaniającą się z fioletowej mgły. Nie musieli zgadywać by wiedzieć kto to.
- Mukuro-sama - Chrome była zaskoczona jego zjawieniem się
- KfuKfu, witajcie - Skinął ten lekko głową na powitanie
Tsuna musiał przęłknąć ślinę z nerwów. Nigdy jakoś nie przepadał za swoim jakby Strażnikiem Mgły. W zasadzie to czasami się zastanawiał kto nim w końcu jest. Mukuro czy Chrome? Ale przed sobą przyznawał że mimo że Mukuro jest świetnym Iluzjonistą to... jednak woli towarzystwo Chrome. Przy niej prznajmniej czuje się bezpieczny.
- Co się sprowadza? - Spytał nieśmiało
Ten zmierzył go sokolim wzrokiem szyderczo i z rozbawieniem się mu przyglądając. Następnie zachichotał ukazując swe białe uzębienie.
- Wiem gdzie jest wasz Rin...
CZYTASZ
Że kim jestem?!
FanfictionRin po ujawnieniu swojego największego sekretu jest zmuszony uciekać przed Zakonem i swoimi dawnymi przyjaciółmi, w tym bratem. Gdzie jednak będzie bezpieczny? Jakie działania podejmie? Kto mu pomoże?