11

89 11 6
                                    

Rin przebywał dalej w tym samym ciemnym pomieszczeniu odciętym od świata kiedy ktoś wszedł do niego. Nie żeby Rin zwracał na to jakąś szczególną uwagę, rozmowa z bratem doszczętnie go rozbiła, jednak wiedział mimo to że ta osoba się skrada. Było to dla Rina dziwne jednak nie obchodziło go to. Mógł tu teraz nawet zdechnąć. Miał to w poważaniu.

Tajemnicza postać przystanęła tuż nad nim i cicho westchnęła. Z satysfakcji? Nie miał pojęcia. Nie fatygował się też by spojrzeć na przybysza. Tępo spoglądał w ziemię jakby była ostatnią rzeczą która by go interesowała.  

W tedy jednak poczuł jak przybysz zaszedł go od tyłu i...

Uwolnił mu ręce. 

Zaskoczony Rin podniósł wzrok przed siebie ale przez wcześniejsze otępienie wzrok mu szwankował. Jednak mimo to odwrócił się by zobaczyć różowe kudły swojego byłego kolegi z klasy. 

- Shima!? - Oniemal krzyknął zaskoczony

Ten nie powiedział nic jedynie dawał znak Rinowi by zachował spokój a przynajmniej ciszę. Ten chciał coś powiedzieć ale zrezygnował z tego widząc pełen determinacji wzrok różowo włosego. 

Shima pociągnął Rina za sobą do wyjścia. Uchylił lekko drzwi po czym rozejrzał się po korytarzu szukając bezpośredniego zagrożenia.

- O co tu chodzi Shima!? - Warknął Rin

Rin nie ufa chłopakowi. Był częścią Zakonu, jednym z tych co go zdradzili i polowali a teraz odwala coś co nie miało żadnego sensu. Uwalniał Okomure i to bez żadnych wyjaśnień. A jak właśnie trwała jakaś akcja ratunkowa dla Rina a Shima go pokryjomu gdzieś zabierał? Takiego wała! Chciał już uciekać ale Shima zbyt mocno trzymał go za rękę więc kiedy Rin wyrywał się do ucieczki to zamiast biec ten wywalił się na glebę ciągnąc za sobą Shime przez co wylądowali obaj w dość BARDZO dwuznacznej sytuacji. 

- Jasna cholera chce ci pomóc więc z łaski swojej proszę nie utrudniaj mi tego! - Warknął mu w twarz Shima którego Okomura po raz pierwszy widział aż tak ściekłego 

W zasadzie to po raz pierwszy widział go w złym humorze. Zawsze był uśmiechniętym idiotą, czym ustępował jedynie Okomurze. 

- Niby kurwa z jakiej paki mam ci wierzyć!? - Syknął Syn Szatana odwracając wzrok od różowo włosego

Ten zagryzł wargo do tego stopnia że poleciała z nich krew. Jednak się tym nie przejął i zrobił coś czego Rin się nie spodziewał. Złapał go za kudły i nim coś zdążył z siebie wydusić pociągnął go w swoją stronę i namiętnie a jednocześnie brutalnie pocałował.

Rin oniemiał. Zszokowany w ogóle nie stawiał oporu gdy Shima choć brutalnie to z wyczuciem i czułością penetrował jego usta. Co najdziwniejsze podobało mu się to. 

Wtem Shima oderwał się od Okomury lekko dysząc po czym podniósł go na równe nogi, rozsunął wejście i pociągnął za sobą czemu Okomura po raz kolejny nie próbował zapobiec.  

Że kim jestem?!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz