Część 2 Rozdział 11

395 21 1
                                    

Dzień 1

-Martyna?- Złapałam się leniwie za głowę podnosząc tak samo leniwie ciało z niewygodnej kanapy.

Spojrzałam na prawo gdzie spała krótkowłosa w pewnie nie wygodnej pozycji. Ogarnęłam, że pewnie wczoraj tak zasnęłyśmy oglądając ten serial.

No nic. Wstałam i udałam się do łazienki za potrzebą. Umyłam ręce i wróciłam do salonu gdzie o dziwo dziewczyny już nie było, a kanapa była złożona i ładnie nakryta kocem i poduszkami.

Usłyszałam trzaski za drzwi, za którymi jeszcze nie byłam, a później uderzył mnie piękny zapach pomarańczy.

Weszłam do pomieszczenia, w którym pachniało pomarańczami. Okazała się być to kuchnia, mała, granatowo szara, ale ładna.

-Hejos laska!-Przywitała mnie kucharka z niebywałym uśmiechem na twarzy.

-Co tam kuchcisz bejb?-Zapytałam siadając na parapecie.

-Gofery mała.-Odpowiedziała wyciągając pierwszego z gofrownicy.

-Jeszcze troszkę to zajmie, weź herbatę i usiądź sobie w salonie, a ja to dokończę.-Dodała.

-Okejki.-Złapałam za uszka kubków i zaniosłam je na stoliczek do pokoju dziennego. Okazało się, że to ta herbata tak pachnie i smakuje pomarańczą. Włączyłam Tv i czekałam za śniadaniem.

***
-Pyszotki!-Komplementowałam zjadając trzeciego gofra.

-Hah, nic takiego, ale dobrze w końcu zjeść coś ciepłego.-Usmiechała się dziewczyna.

Po śniadaniu ja pozmywałam, a Martyna poszła wziąć szybki prysznic.

Później poszłyśmy do jej sypialni i stanęliśmy przed wielką szafą. Martyna wybrała dla siebie lawendową, zwiewną sukienkę z brązowym paskiem, a mi dała czerwony Crop Top i czarne spodenki, również za duże, ale użyczyła mi także pasek. Przebrałyśmy się i pojechałyśmy do galerii.

***
-Dobra mała, co najpierw chcesz kupić?-Zapytała z uśmiechem, a ja nie umiałam jej odpowiedzieć, bo sama nie wiedziałam czego ja najbardziej potrzebuję.

-Dobra, mam pomysła.-wzięła mnie za rękę i poszłyśmy do pierwszego sklepu. Tam wzięłam dwie pary spodenek, jedne białe z małymi koralikami, a drugie czarne z wysokim stanem.

W kolejnym sklepie, bodajże w Sinsay'u wybrałam sobie cztery koszulki. Jedna szara z napisem Infiniti Love, druga moro z napisem Army, trzecia była zwyczajna czarna, a piąta biała z czerwonym iPhonowym jabłuszkiem i jeszcze Martyna wzięła mi słuchawki zielone z wężami.

Kolejny sklep to Cropp. Tam kupiłam słodką, różowo-pudrową piżamkę  z króliczkiem z białego futerka, a na spodenkach z tyłu był biały pomponik. Kupiłyśmy tam też pięć par białych i czarnych skarpetek, oraz jedną neonowo żółtą.

Później to już nawet nie patrzyłam do jakiego i do ilu sklepów chodziliśmy, ale zajęło nam to w cholerę dużo czasu. Teraz mam podsumuję co kupiłam ja i co kupiła Martyna.

Zakupy Mileny:
*Różowa piżamka z króliczkiem,
*8 par skarpetek,
*7 par majtek,
*Szara koszulka z napisem Infiniti,
*Moro koszulka z napisem Army
*Zwykła czarna koszulka,
*Biała koszulka z czerwonym motywem jabłuszka z Appla,
*Czarne spodenki z wysokim stanem,
*Białe spodenki,
*Słuchawki,
*Czarno-biały crop top
*Czarna bluza i różami na rękawach,
*Bluza typu top czarno czerwona,
*Zielone kapcie z futerkiem,
*Czarne Vansy z motywem róż,
*Szara koszula z małymi, czarnymi kotkami
*Miętowa, zwiewna sukienka,
*Białą sukienkę z wyszytym na lewej piersi złotym słonikiem,
*Czerwona, rozkloszowana spódniczka,
*Worko-plecaczek z motywem palm z napisem Good Vibes
*Czarne jeansy
*Jenasy  z wstążeczkami na kostkach
*Czerwone spodnie z wysokim stanem

Zakupy Martyny:
*Dluga, rozkloszowana spódnica,
*Biała koszula z kwiatem lotosu,
*Czarne rurki z białymi kuleczkami na kieszeniach z przodu,
*Jeansy z dziurami na kolanach i udach,
*Niebieska bluza z białymi wstążkami
*Czarna torba

Usiadłyśmy przy stoliku w maku, bo była już prawie godzina 15, byłyśmy głodne. Błąkaliśmy się po sklepach prawie 5 godzin. Zamówiłyśmy po McWrapie, frytkach i coli i zaczęliśmy
rozmowę.

-Ile wydałaś?-Zapytałam widząc jak Martyna przegląda paragony.

-Eee...Wolałabyś nie wiedzieć-zaśmiała się.

-Nie wiem, jak ja Ci się zrekompensuje za to.-Powiedziałam biorąc gruza tortilli.

-Daj spokój, dostałam spadek po babci, prawie 50 tysięcy złotych, nie byłabym w stanie tego wydać na własne potrzeby.- Uśmiechnęła się zabierając za posiłek.

-Bogatą miałaś babcię.-Zaśmialam się.

-Taa i bardzo kochaną. Była baletnicą na szeroką skalę. Za występy i pokazy dostawała sporo kasy, kupiła wszystko czego potrzebowała, a resztę pieniędzy odkładała na konto. Podobno byłam jej ulubioną wnuczką, bo tak jak ona tańczę. Co prawda nie balet, ale i tak cieszyła się i chwaliła się, że odziedziczyłam to po niej-Uśmiechnęła się.

Nie zadawałam więcej pytań, tylko w ciąży dokończyłyśmy posiłek.

Po trzydziesto minutowym odpoczynku udałyśmy się na dalsze zakupy. Teraz kupiłyśmy dla mnie kilka, podstawowych kosmetyków, kosmetyczkę, ręcznik, szampon i żel pod prysznic. Martyna też dokupiła coś dla siebie.

-Dobra mała, teraz coś, na co czekałaś najbardziej.-Powiedziała ciągnąc mnie do Ispot'a

-Wybieraj!-Wyszczerzyla się puszczając moją rękę.

Oglądałam różne modele telefonów, a przyjaciółka podpowiadała co do wyboru. Nagle podszedł do nas jeden z pracowników.

-Hej Marti-Przytulil dziewczynę.

-Heej Martin!-Powitała go dziewczyna.

-W czym mogę wam pomóc?-Uśmiechnąl się do mnie.

-To jest Milena, szukamy dla niej telefonu.-Tlumaczyla patrząc się na mnie.

-Hej-Przywitałam się krótko.

-Jasne, pokażę wam najlepsze modele.

Po paru minutach już trzymałam w ręku mój nowy Samsung Galaxy S8! Co prawda chciałam IPhona, ale b droższy od Samsunga, a nie chciałam już Martynke naciągać na więcej kasy, i tak już dla mnie sporo zrobiła.

Naszym ostatnim celem był sklep z case'ami, ale żaden mi się nie podobał, więc Martyna kupiła sobie powerbanka tylko i wróciłyśmy do domu.

***
Był już wieczór, bo po godzinie 18:00. Zaczął padać deszcz i już nie wychodziłyśmy na spacer.

Zataszczyłyśmy wszystkie torby na górę i położyłyśmy na kanapie. Martyna zrobiła mi miejsce na ubrania pod szafką z telewizorem w salonie, gdzie będzie mój tymczasowy pokój.

Dziewczyna zaproponowała, że zrobi nam herbaty, a ja zabrałam się za układanie ubrań, jednak miałam z tym lekki problem, bo nigdy tego nie robiłam, zawsze mama mi składała ubrania, ale nie miałam odwagi poprosić tak zaradną dziewczynę jak Martyna o pomoc w tak prostej (jak widać nie dla wszystkich) czynności.

-Jeszcze nie zaczęłaś?-Zapytała ździwiona dziewczyna odkładając kubki na stolik.

-Daj, pomogę Ci.-Posłała mi ciepły uśmiech i chwyciła za jedną z koszulek.

Ze wstydu poleciała mi łza, bo było mi głupio, że nic nie umiem. Gdy Martyna to zauważyła, odrazu mnie przytuliła i kazała się nie przejmować, bo mam prawo nie umieć wielki rzeczy. Pokiwałam głową, na znak, że ma rację, a później wspólnie dokończyłyśmy wcześniejszą czynność.

Ten pracowity dzień zakończyłyśmy ciepłą herbatą, pizzą z piekarnika i serialem, który obie pokochałyśmy czyli Riverdale.

---------------------------
1033 słowa 😱

Jo żech jest kozok! 👢!

Gratulacje w komentarzy, a gwiazdki z lewej strony ekranu 🙈

Buźka 😘

Zbuntowana Księżniczka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz