Vier 💖 Kamil Stoch 💖

465 87 29
                                    


Przerzucał spojrzenie między nagraniem, a Stephanem, nie wiedząc co zrobić. Bał się cholernie. Może to wszystko stało się przez niego? Tylko jaki był jego błąd? Czy jego winą było kochanie go? W takim razie dzielił to z brunetem, co w sumie było łatwiejsze; w końcu we dwójkę lepiej jest unieść takie brzemię. Zastanawiał się, co Andras powiedziałby na ich sojusz? W końcu za jego życia nie byli swoimi fanami; w głównej mierze wynikało to z rywalizacji o jego uczucie oraz walkę, w której zwycięzcą okazał się Polak. Cieszył się, że Leyhe był przy nim, ponieważ gdyby nie jego dłoń, nie zauważyłby momentu, w którym rozpoczęło się meritum całej sprawy.

Kamilu pewnie zastanawia cię dlaczego znajdujesz się na tej taśmie? Przecież nic takiego mi nie zrobiłeś. Wiedz, że długo się zastanawiałem czy cię tu umieszczać, jednak doszedłem do wniosku, że nikt nie zrozumie tej historii, jeśli cię tu nie będzie.

Czy teraz, gdy słuchasz tych nagrań smutno ci? Czy żałujesz tego, że mnie już z tobą nie ma? Pewnie tak, zawsze wiedziałem, że między nami była jakaś chemia, już od początku pojawienia się mnie w kadrze A darzyłeś mnie pewnego rodzaju uczuciem, którego ja nie potrafiłem docenić.

Kamil wyłączył nagranie i spojrzał na Stephana, niby różni, a jednak tak bardzo podobni. Obaj nieszczęśliwie zakochani w tym samym chłopaku i obaj przez niego odrzuceni. Nie wiedział od ilu lat Stephan, tak naprawdę go kochał, wolał nie wiedzieć, w końcu znali się znacznie dłużej. Czy jego też tak bolało tłumienie w sobie tego uczucia? Pewnie tak, jednak nie chciał się w to zagłębiać. Tak bardzo potrzebował tego chłopaka, który już kilka lat temu zawrócił mu w głowie, chłopaka, który był dla niego wszystkim, miłości jego życia, która leżała martwa dwa metry pod ziemią, a on nie mógł już na to nic poradzić.
Starł łzy, które spływały mu policzkach  i stwierdził, musi się napić, dlatego podniósł się z kanapy, zdziwiony Stephan omiótł go wzrokiem.

- Gdzie ty leziesz?

- Herbaty? - zapytał ponownie tego dnia, wiedząc jak infantylnie to brzmi, ale tak naprawdę to go nie interesowało. Wiedział, że jakoś musi się uspokoić, a że początkiem kariery zrezygnował ze wszystkich używek, po latach doszedł do wniosku, że to herbata stanie się jego remedium.

- Czyś ty z tą herbatą zwariował? - zapytał zmęczony, zastanawiając się czy w taki sposób objawia się u Polaka nerwica natręctw.

- Po prostu mnie uspokaja, okej?

-  No dobra, to ty idź do tej kuchni, a ja na ciebie poczekam, ale na litość geigerowską pospiesz się - oznajmił i zaczął przeglądać krzyżówki, które leżały puste na stole Kamila i może zabrałby się za nie, ale był problem; nadal nie rozumiał polskiego.

Cały ten proces; gotowania wody, wysypywania cukru i torebki herbaty oraz parzenia, przebiegł bardzo sprawnie, dlatego już po kilku minutach był w stanie
ponownie wsłuchać się w jego cudowny i nieskazitelny głos, który przenikał najmniejsze zakamarki jego duszy.

Gdy wszyscy mnie zostawili, pozostał jedynie Stephan, który ślepo trwał przy moim boku, łudząc się że może go pokocham i nagle, jakby znikąd, pojawiłeś się również ty.

Myślałeś, że ci ulegnę i będę z tobą. Przykro mi Kamilu, to nie mogło się stać.

Może na pierwszy rzut oka, wydawało się, że wszystko było dobrze, ale wewnątrznie umierałem. Byłem w całkowitej rozsypce.

Pamiętam każdy moment, który z tobą spędziłem i mimo wszystko wspominam to z uśmiechem na ustach. Po tych wszystkich latach, nikt nie wywołał we mnie takich uczuć jak ty, ale niestety Kamilu pojawiłeś się za późno, mnie już nie dało się uratować. Gdybym spotkał cię wcześniej, gdybyś wyznał mi swoje uczucia, możliwe, że coś, by z tego wyszło, ale niestety nic takiego się nie wydarzyło i stało się to, co się miało stać.

Kamil ciężko westchnął, wielokrotnie obwiniał siebie, że nie przyszedł do niego wcześniej. Może wówczas los byłby dla nich bardziej łaskawy? Może. No właśnie, jego jakże dziwna relacja z Wellingerem upierała się na nieustannym błaganiu oraz niepewności, która zaczęła kiełkować w jego ciele, przybierając naprawdę duże rozmiary.

Kamilu jesteś na tej taśmie tylko dlatego, iż bez ciebie ta historia byłaby czymś wybrakowanym. Stałeś się jej podstawowym elementem, czymś co zespoiło całość.
Stephanie, Kamilu to bardziej ja powinienem się obwiniać, nie wy, w końcu to ja nie mogłem pokochać żadnego z was, w tym stopniu, jaki chcieliście. Zapomnijcie o mnie, znajdźcie sobie kogoś innego i żyjcie.

- Łatwo ci mówić Andi - pomyślał.
W końcu to on  zostawił dziurę w sercach wielu osób, dziurę, której nie dało się wypełnić i gdy spojrzał na Stephana, siedzącego obok niego, poczuł potrzebę przytulenia go, ponieważ obaj byli zanurzeni w tej samej historii, która zdawała się pociągać ich na dno i zatapiać, czyniąc z nich wraki człowieka.

Kamil, może nie wymazuj mnie tak całkowicie z pamięci, czasem pomyśl o mnie i o naszych wspólnych wyjściach do kina, gdzie pomimo całego bólu, dzięki tobie, potrafiłem śmiać się do rozpuku, pomyśl o naszym pierwszym tańcu, czułem się wtedy naprawdę cudownie, wspomnij czasem momenty, gdy siedzieliśmy razem na ławce pod twoim domem i opowiadaliśmy sobie różne historie, to były cudowne czasy.

Ty tak naprawdę byłeś jedynym powodem, który trzymał mnie przy życiu przez tak długi czas, jednak niestety nie było to wystarczające.

Pamiętaj Kamil, że byłeś dla mnie jedną z tych miłości, tą cudowną  i nieznaną  i gdyby życie potraktowało mnie w inny sposób to.....

Kamil słysząc jego załamujący się, płaczliwy głos, wiedział, że co raz trudniej przychodziło mu nagrywanie tego, co było bardzo smutne, z drugiej strony dziwnie było mu słuchać tego w obecności Niemca, który mógł poczuć się skrzywdzony; starali się równo, ale tylko Stoch mógł go uratować, gdyby pojawił się w porę. Nagle zaczął nabierać coraz większego współczucia do Niemca, siedzącego obok niego na maleńkiej kanapie, która nie odgrywała ważnej roli, chociaż.... Dla niego była ważna, czasem spędzał na niej wieczory z blondynem. Jednak ta informacja była tylko i wyłącznie jego, i nie zamierzał dzielić się nią, z rozpaczonym Stephanem. W zamian za to wsłuchał się w regularnych rytm słów, które były wypowiadane przez Wellingera.

To może lepiej, już o tym nie myślmy, nie ma co gdybać, ale miej świadomość, że bardzo trudno opuszcza mi się tą ziemię z myślą, że już  nigdy cię nie zobaczę, nie usłyszę twego głosu, nie poczuję twoich ust, całujących moje. Wiem, że  wszystko ma swój koniec, może kiedyś w innym świecie się spotkamy i będziemy razem, kto wie? Na razie zostawiam cię z tymi przemyśleniami, a wam wszystkim, którzy tego słuchacie, obiecuję, że następna taśma będzie bardzo ciekawa, dowiecie się wielu nieznanych wam  faktów odnośnie jednego z norweskich skoczków. Na razie nie powiem, którego. Zdradzę jedynie, iż powinniście strzec się północy.

Kamil zamknął oczy i wziął głęboki wdech, to bolało za bardzo.

Nie potrafił wyobrazić sobie życia bez tej niepozornej osóbki, jego pierwszej miłości, która w jego życiu wywołała tak wielkie spustoszenie.

Wiedział, że teraz nic nie będzie takie samo, starał się jakoś uporządkować swoje życie, ale bez niego wszystko było takie szare i puste.

Zastanawiał się co takiego, zrobili mu inni? Na pewno ich wina musiała być większa, niż jego i Stephana. Osób, które w tej sprawie były najbardziej poszkodowane i bezbronne, to dla nich Andi znaczył najwięcej.

Kiwnął głową na Stephana i wskazał dłonią na drzwi wyjściowe. Chciał wyjść z tego domu i udać się na miejsce, które powinien odwiedzić już 2 tygodnie temu, miejsce, które za bardzo go przerażało. Zrozumiał, że musi się z tym zmierzyć. Ramię w ramię, ze Stephanem, wsłuchani w głos Andiego, mówiący o piątym powodzie, udali się na cmentarz, miejsce, gdzie na zawsze miał pozostać ich ukochany.

Dreizehn ~ Andreas Wellinger ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz