Acht ♨️ Maciej Kot ♨️

254 67 34
                                    

W ostatniej chwili zrezygnował ze słuchania tej taśmy, postanowił załatwić to w inny sposób; bardziej brutalny, wymagający od niego odwagi oraz konfrontacji, z możliwe, obcym dla siebie światopoglądem, ale był gotowy. Robił to wszystko dla niego. Właśnie dlatego udał się do domu Macieja, który był otwarty. Co w sumie nie było dziwne, Kot zawsze twierdził, że nie ma się czego bać, jednak tym razem chyba było. To, co zobaczył u niego w salonie, sprawiło, że był w szoku; na ogół spokojny Stephan, siedział na Maćku i mocno okładał go pięściami.
Kot był już cały czerwony, z jego ust i nosa płynęła brunatna krew, która spływała po boku jego twarzy i moczyła śnieżny dywan, plama była już dosyć duża, co oznaczało, że Polak stracił dużo krwi. Kamil wiedział, że musi interweniować, ponieważ zaraz na jego oczach dojdzie do tragedii, dlatego
z niechęcią odsunął Stephana od Maćka. Szczerze mówiąc nie za bardzo chciał to robić, ponieważ wiedział, że Kot musi mieć coś na sumieniu - inaczej nie znalazłby się na tej liście, która była splamiona niewinną krwią, jednak nie chciał pozwolić, by Leyhe trafił do więzienia za zabójstwo, dlatego rozdzielił tę dziwaczną plątaninę ciał.
Po chwili Stephan uspokoił się na tyle, że mógł spokojnie oddychać, a jego twarz powróciła do normalnych barw. Maciek spoglądał na nich z czymś na kształt skruchy? Nie widział, jak to określić. To wszystko było takie trudne.

Trwali w ciszy, obrzucając go wściekłym spojrzeniem.

-Słuchajcie ja.....- zaczął niepewnie, starając dobrać najodpowiedniejsze słowa, jednak żadne z nich nie potrafiło w rzeczywistości ująć jego uczuć oraz skruchy.

- Ja.....- zaczął ponownie, wpatrując się w podłogę, bał się ich spojrzenia. Wiedział, że w każdej chwili mogą rzucić się na niego, zwłaszcza nieobliczalny Leyhe.

- Wiesz, mam problem, żeby tu siedzieć, patrzeć na ciebie i udawać, że wszystko jest w porządku, bo nie jest. Słyszałem, co powiedział i zastanawiam się, jakim cudem nie zauważyłem twej obłudy, tej drugiej twarzy, którą skrywałeś za tymi niewinnymi rysami twarzy i nieustannym jąkaniem się. Czasem było mi cię żal, ale teraz? Dla mnie jesteś nikim - westchnął i pokręcił głową, chcąc jak najszybciej opuścić ten dom. Po chwili ciszy, Leyhe udał się do wyjścia, twierdząc że atomosfera w domu tej gnidy go dobijała. Kamil zamierzal zrobić to samo, jednak po chwili wpadał na genialny pomysł.

-Stephan zaczekaj!- powiedział  i chwycił go za ramię, to był kolejny bliski kontakt z jego ciałem. Maciek popatrzył na nich w szoku. W końcu Kamil  i Leyhe nigdy się nie lubili. Można powiedzieć, że wręcz się nienawidzili, a jednak ta chora  sytuacja zbliżyła ich do siebie.

- Andreas co ty z nimi zrobiłeś? - pomyślał Maciek, ale ta idea bardzo szybko ulotniła się z jego głowy. Nie chciał myśleć o chłopaku, do którego śmierci się przyczynił.

-Co się stało Kamil? - zapytał zdezorientowany Stephan, mający już dosyć tego teatru, w którym mimowolnie stał się nadrzędnym aktorem.

-Czy ty nie uważasz, że taka kara to za mało? - Kam wskakał ręką na całą zakrwawioną twarz Kota, widać było, że w niektórych miejscach już pojawia się opuchlizna.

Stephan wzruszył ramionami.

-A wymyśliłeś coś lepszego?- spytał cichym, obojętnym głosem.

Na twarzy Kamila pojawił się iście diabelski uśmiech. Stephan zaczął wpatrywać się w niego z wyraźnym zaciekawieniem, a Maciek z przerażeniem.

-No wiesz, tak się składa, że mam przy sobie taśmę ósma, co ty na to byśmy posłuchali jej w towarzystwie naszego koteczka?

Stephan popatrzył na niego, uśmiechnął się znacząco i kiwnął twierdząco głową. Maciek próbował jakoś zagrodzić im wejście do jego domu, ale szybko przedostali się obok niego. On nie ma miał nic do gadania. Co jak co, ale jeśli zrobił coś karalnego to zawsze mogli iść na policję to zgłosić.

Dreizehn ~ Andreas Wellinger ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz