Eins 🌟 Markus Eisenbichler 🌟

783 104 61
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


"A wie pan co jest najlepszego w złamanym sercu? (...) Tak naprawdę można je złamać tylko raz. Reszta to ledwie zadrapania" - Carlos Ruiz Zafon i moja ukochana "Gra anioła"

Tekst pisany pochyłą czcionką to treść nagrań. Teks pisany normalną czcionką to przemyślenia Kamila.

🖤🖤🖤

Teraz pewnie zastanawiacie się, kto z was był pierwszy? Kto rozpoczął tę karuzelę, której nie potrafiłem zatrzymać? Większość z was pewnie odetchnie z ulgą, ale nie martwcie się. Na każdego przyjdzie kolej. Pierwszą osobą, która przyczyniła się do tego, co zrobiłem jest....

Wyłączył odtwarzacz. Bał się tego, co może usłyszeć. Może to on był pierwszym powodem, który sprawił, że Wellinger popełnił samobójstwo? Tylko w czym on mu zawinił? Czy jego błędem było kochanie go? Ciekawość zwyciężyła nad strachem. Postanowił wysłuchać, kto jako pierwszy pchnął chłopaka do tak drastycznej decyzji.

Pierwszy byłeś ty, Markusie Eisenbichlerze.

Zastopował kasetę. To, co usłyszał, było zastanawiające. Miał świadomość, że od dawna mówiło się o konflikcie pomiędzy tą dwójką, jednak nie wiedział, że sprawa była na tyle poważna. Ciekawiło go, co takiego zrobił Eisenbichler, że aż tak bardzo naraził się młodszemu. Postanowił włączyć taśmę i wsłuchać się w to, co miał mu do powiedzenia jego młodszy kolega.

Nie wiem Markusie, czy bardziej cię nienawidzę, czy po prostu jest mi ciebie żal? Te uczucia towarzyszą mi za każdym razem, gdy pomyślę o tobie. Ciekawe, czy w ogóle teraz czujesz coś w rodzaju skruchy? Czy moja śmierć była ci po prostu na rękę i wiadomość o niej spłynęła po tobie, jak po kaczce? Mógłbym przewidywać, jednak jest to bardzo trudne, nigdy nie potrafiłem cię rozgryźć, byłeś zbyt zmienny i fałszywy, ale cóż zacznijmy od początku, na pewno chcecie tego posłuchać.
Pamiętasz Markus cztery lata temu, gdy po raz pierwszy pojawiłem się w drużynie, tworzonej przez ciebie, Richarda i Stephana? Już przy pierwszym spotkaniu sprawiałeś wrażenie dosyć dziwnego, jednak postanowiłem się tym nie przejmować, ponieważ pozostali członkowie kadry przyjęli mnie dosyć ciepło. Może to wszystko zaczęło się właśnie od tego? Twoja nienawiść, zazdrość i wrogość względem mnie. Bardzo mnie zdziwiło, gdy w pewien dzień zaprosiłeś mnie na randkę, przecież wydawało się, że mnie nie lubisz. Gdy cię o to zapytałem uparcie twierdziłeś, że nie potrafisz ukazywać uczuć i po prostu taka jest twoja reakcja na osobę, która ci się podoba. Jakie ty mi wtedy kłamstwa naopowiadałeś, a ja naiwny ci wierzyłem. Pamiętasz, poszliśmy na pierwszą, drugą, trzecią randkę, aż w końcu zostaliśmy parą. Nie przeszkadzało mi to, że byłeś starszy lub to, że czasem sprawiałeś wrażenie, że mnie nienawidzisz, dla mnie to nie miało znaczenia. Do momentu, w którym byłeś przy mnie, potrafiłem znieść wszystko. Muszę ci powiedzieć Markus, że byłeś pierwszym i nie, nie chodzi mi tutaj o pierwszy powód, tylko o to, że byłeś moim pierwszym chłopakiem, pocałunkiem, pierwszym razem oraz pierwszą miłością. Dosłownie wszystkim i to ty jako pierwszy złamałeś mi serce, szczerze miałem po tobie jeszcze kilka związków, które kończyły się katastrofą, jednak nie były one tak bolesne, jak ten nasz. Pamiętasz ten dzień, kiedy pokazałeś swoją prawdziwą twarz? Niby wszystko było w porządku, jednak ja widziałem, że mnie odtrącasz. Wtedy, na ostatnim konkursie, na zakończenie sezonu, znajdowaliśmy się w Planicy, w Planicy, w której wydarzyło się jeszcze wiele ciekawych rzeczy, ale do tego dojdziemy później. Jak zwykle rano udałem się na śniadanie, byłem bardzo zdziwiony zachowaniem innych skoczków, szeptali coś miedzy sobą, jednak, gdy mnie widzieli natychmiastowo cichli, to było dosyć podejrzane, jednak wtedy nie wiedziałem o co mi chodzi, dlatego postanowiłem się nie przejmować. Gdy szedłem do naszego stolika usłyszałem bardzo niemoralną propozycję od jednego z norweskich skoczków, byłem zdziwiony o co mu chodzi dopiero Stephan wytłumaczył mi co takiego się stało...

Pamiętał ten dzień, wtedy po raz pierwszy zobaczył ból na jego nieskazitelnej twarzy.

Teraz pewnie wszyscy przypominacie sobie dzień, o którym mówię. Tak to było wtedy, gdy zobaczyłem tę fotografię, na której można było zobaczyć mnie nagiego, leżącego na łóżku. Byłem świadomy kto jest autorem tego zdjęcia i nie mogłem uwierzyć, że zrobiła to osoba, którą kochałem. Pamiętam te wszystkie przezwiska skierowane w moją stronę. Większość osób mi współczuła i próbowała  pomóc, jednak byli też tacy którzy docinali mi i obrażali na każdym kroku. Teraz mnie słuchacie i nie wiem, czy nie możecie doczekać się na swoją kolej? Czy jesteście dumni, że przyczyniliście się do mojej śmierci? Ale teraz nie pora na was, tylko na ciebie Markusie. Wielokrotnie próbowałem cię spytać o powody, dla których to zrobiłeś jednak ty nie odezwałeś się do mnie na ten temat. Przemawiałeś do mnie tylko po to by mnie zwyzywać, nawet nie wiesz jak to bolało. Zrozumiałem, że ty nigdy nie kochałeś, chciałeś mnie jedynie wykorzystać i ośmieszyć. Przyznam szczerze, udało ci się, ale miej świadomość, że nie byłeś ani pierwszy ani ostatni. Po tobie było jeszcze wiele innych osób, które potraktowało mnie w  podobny sposób. Wiesz od tej chwili stałem się sławny; wcześniej nikt nie znał Andreasa Wellingera, jednak dzięki tobie to wszystko się  zmieniło. Zawsze pragnąłem być popularny, rozpoznawany, jednak chciałem to zdobyć to w inny sposób, swoimi osiągnięciami, a nie skandalem, który wybuchnął wokół mojej osoby. Pamiętasz jak dziwnym trafem moje nagie zdjęcia znalazły się w internecie? Media zrobiły wokół tego niezłą aferę, niektórzy zarzucili mi, że specjalnie wysłałem do nich ową fotografię, aby nabrać rozgłosu, inni twierdzili, że dorabiam sobie na boku, jako chłopak do towarzystwa. Większych bredni nie słyszałem, jednak wtedy miałem przyjaciół, którzy wspierali mnie, to dzięki nim nie zrobiłem żadnej głupoty. Pewnie większość z was zastanawia się co zmieniło się w przeciągu tych czterech lat, że posunąłem się do tak drastycznego czynu, może niektórzy uważają, że jestem wariatem albo że  zrobiłem to tylko dlatego aby był o mnie większy rozgłos, jeśli tak myślicie, to jesteście w błędzie. To, co zrobił mi Markus było początkiem apogeum, które po czterech latach zwieńczyło się. Teraz może rozumiecie, dlaczego pomiędzy mną i Markusem był taki konflikt i może zobaczycie tę maskę, którą przybiera na codzień, udając miłego, pomocnego, empatycznego człowieka, jednak w środku jest to zupełnie inna osoba pełna zazdrości i nienawiści, jednak to co mi zrobił Eisenbichler nie może się równać wydarzeniom sprzed trzech lat. Co Richard myślałeś, że o tym nie wspomnę? Jeśli tak, to się myliłeś. Następne nagranie będzie o tobie Freitag.

Odetchnął z ulgą, jednocześnie, będąc przerażonym. Co takiego musiał mu uczynić Freitag skoro, jego czyn był gorszy od tego, co zrobił Markus? Najchętniej gdyby  mógł pojechałby do Eisenbichlera i porządnie obił. Tylko czy to coś zmieni? Andreasowi nie przywróci to życia, a on mógłby się jedynie wpakować w kłopoty.

Włączył kolejne nagranie, to co usłyszał sprawiło, że jego zdanie o kadrze niemieckiej zmieniło się diametralnie, nie spodziewał się, że Richard Freitag był zdolny do zrobienia czegoś tak brutalnego.

Dreizehn ~ Andreas Wellinger ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz