Zehn 🔺 Thomas Morgenstern 🔺

266 64 76
                                    

- Kocham Cię Kamil - mówi cicho, niemalże bezgłośnie, a jego słowa trafiają wprost do jego duszy, chociaż ich odbiór w jakiś sposób jest zakłócony. Podchodzi do niego  blisko, bardzo blisko i wtedy zauważa, że coś jest nie tak, jego oczy są takie obojętne i puste, jak u lalki. Próbuje chwycić go za rękę, jednak pod wpływem jego dotyku Andreas, rozpływa się w powietrzu, po chwili pojawia się za mną. Jest to bardzo dezorientujące.
I wtedy zauważa za jego plecami coś bardzo dziwnego;  czarne skrzydła wyrastają z jego pleców, są ogromne i majestatyczne. Spogląda na niego, wygląda tak pięknie i dostojnie, z jego oczu płyną łzy, torujące sobie ścieżkę po jego bladej twarzy.

-Andreasie coś się dzieje? Czy zrobiłem coś nie tak? - pyta, zastanawiając się czy chodzi tu o to, co zaszło między nim, a Peterem. Na jego słowa blondyn zaczyna łkać jeszcze bardziej. Kamil chce podejść bliżej, jednak każdy jego dotyk sprawia, on że znika; zamienia się w puch, którego nie da się uchwycić.

-Kamil ty nic nie  rozumiesz! Kompetnie nic! To nie twoja wina, do jasnej cholery! Czemu to wszystko jest tak popieprzone? Dlaczego akurat ja? -pyta cicho i siada na łóżku, chowając swoją piękną twarz w dłonie. Stoch nie ma pojęcia, co mu odpowiedzieć. Czy jego wyrzuty sumienia są, aż tak widoczne? Popadając w paranoję oraz własny tok rozumowania, zauważa, że skrzydła idealnie kontrastują z bielą pościeli.

Wygląda jak upadły anioł, który stoczył się na samo dno, anioł który tak długo ukrywał cały swój ból i wszystkie złe uczucia. Dopiero teraz widzi, że to wszystko to maska, czy nie jest za późno? Czy uda mu się go uratować? Nagle Andi spogląda na niego,  tak jakby czytał moje myśli:

-Nie Kamil jest już za późno - mówi i z dumnie podniesioną głową, wylatuje na swoich czarnych, jak noc skrzydłach. Już po chwili znika mu z oczu.

A on?  Siedzi na łóżku, w miejscu gdzie jeszcze przed chwilą był on i zastanawia się, co takiego oznaczają jego słowa.

Nie mija kilka godzin, a dowiaduje się o tym, że odszedł, że już go nie ma.

Jego serce zostaje złamane na tysiące kawałeczków, nie potrafię złapać oddechu, czuję jak się duszę.

Obudzil się zlany potem. Po raz kolejny śnił mu się ten sam koszmar, zawsze to samo zakończenie. Wiedział, że już nie zaśnie, ponieważ za każdym razem gdy zamykał oczy, widział jego niewinną, uśmiechniętą twarz, miał taki wyraz twarzy jak wtedy gdy zobaczyłem go po raz pierwszy.

Poszedł po odtwarzacz, musiał jakoś zabić swoją bezsenność, która męczyła go na każdym kroku, chociaż przez chwilę w jego głowie pojawiła się dziwna myśl; a może by tak zadzwonić do Petera? Jednak szybko odgonił od siebie te myśli, wiedząc, że wczorajsza noc była pożegnaniem, chociaż dosyć trudno oswajał się z tą myślą.

Włożył taśmę dziesiąta do urządzenia i wsłuchał się w jego delikatny głos.

Oj Thomas, Thomas myślałeś że może cię pominę? Że zapomnę tego, jak mnie upokorzyłeś?

Niestety Thomas życie to nie bajka, a to co zrobiłeś sprawiło, że poczułem smutek i wstyd, muszę o tobie wspomnieć.

Morgenstern zawsze bywałeś zazdrosny; o miejsce w konkursie, o urodę, a najbardziej o Gregora, twojego chłopaka.

Tak, tak, moi drodzy Thomas Morgenstern, ten zadeklarowany hetero mężczyzna, ma chłopaka, czy to nie dziwne i jednocześnie straszne?

Ile tajemnic nigdy nie zostało odkrytych? Ile rzeczy o sobie nie wiemy? Moi drodzy tego jest tak wiele, że trudno by to było wymienić w ciągu godziny.

No dobrze o tych wszystkich sekretach to może później, teraz powróćmy do Thomasa.

Jakoś tak się złożyło, że moje relacje z niemieckimi skoczkami, były dosyć napięte, pokłóciliśmy się o jakąś głupotę i nie rozmawialiśmy ze sobą zbyt wiele, czułem się wtedy taki samotny. I nagle pojawił się Gregor, był taki miły i uprzejmy, natychmiast złapliśmy wspólny język, spędzaliśmy ze sobą dużo czasu, co bardzo nie podobało się Thomasowi, był bardzo zazdrosny, na początku starał się to jakoś hamować, ale nie wychodziło mu to za dobrze.

Ja mimo jego wszystkich nieprzyjemnych słów i działań, nadal byłem dosyć blisko Gregora i to mnie zgubiło.

Pamiętam gdy ogłosiłeś przez wszystkimi, że jestem zwykłą dziwką, która choruje na HIV i zaraża wszystkich swoich partnerów.

Pamiętam wtedy ten wstyd i zażenowanie, wszyscy z którymi spałem przychodzili do mnie z wyrzutami, musiałem zrobić długą serię badań, by uwierzyli mi, że wszystko co mówi Thomas jest wierudnym kłamstwem.

Niby nic, możecie pomyśleć zwykłe upokorzenie , ale dla mnie to było coś więcej, to skruszyło moją pewność siebie i sprawiło że moje życie coraz bardziej zaczynało mnie przytłaczać.

Wiesz Thomas nie chcę poświęcać na ciebie już więcej taśmy, nie warto, ty i tak się zmienisz, ta taśma jest bardziej przestrogą dla Gregora, który możliwe że usłyszy to od któregoś ze skoczków, Schlierenzauer uważaj na siebie!

Następna taśma będzie również zawiązana z zazdrością i złością, Tanja siostrzyczko przygotuj się, teraz kolej na ciebie.

Kamil westchnął. Wiedział, że nie wolno źle mówić o zmarłych, ale ciągle w jego głowie krążyła myśl, że w jakiś sposób Wellinger wszystko koloryzuje, grając na emocjach. Może to było jedynie złudzenie? To rozumowanie nie zmieniało jego uczuć, on go nadal kochał i cholernie tęsknił, ale podejrzewał również, że  należy ruszyć do przodu; jego przyszłością mógł stać się Peter, który zawinił. Ale przecież każdy jest człowiekiem i nic, co ludzkie nie jest obce. Był rozdarty. Nie chciał iść do Petera i  obiecywać mu czegoś niemożliwego, kiedy jeszcze nie radził sobie z poprzednim uczuciem, z drugiej strony w myśl epikureizmu, zauważał, że każdy dzień jest ważny i nie chciał tracić go na takie rozmyślania. Ostatecznie stwierdził, że na razie da sobie spokój z miłością oraz związkami i poczeka, co takiego przyniesie mu czas.

Dreizehn ~ Andreas Wellinger ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz