Part 11.*

272 53 7
                                    

Środa, 2 lutego

Po zakończeniu zajęć Iwaizumi udał się do szatni, aby przebrać się w swój strój do treningu. Włożył koszulę i wciągnął szorty. Kiedy już zawiązał sznurówki, Hajime skierował się na salę gimnastyczną. Kyotani wreszcie zdecydował się pokazać i postanowił zająć ciepłe miejsce na ławce. Kunimi i Kindaichi pracowali nad tym, by wydobyć sprzęt ze schowka. Makki i Matsun zakładali siatkę. Watari właśnie wyszedł z szatni. Dwóch ostatnich zawodników nie było widocznych nigdzie w sali gimnastycznej.  

Iwaizumi podbiegł do ławki.  

"Wiesz może, gdzie są Oikawa i Yahaba?" Zapytał.

Oczy Kyotani'ego nieco rozszerzyły się na widok chłopaka.  

"Iwaizumi-san. Nie wiedziałem, że wróciłeś," skomentował, z nutą zaskoczenia w jego głosie.

"Wróciłem kilka dni temu, kiedy cię tu nie było. Lepiej, żebyś nie ospuszczał sobie treningów, nawet jeśli mnie nie ma."

Twarz Kyotani'ego stała się zauważalnie czerwona.  

"Oczywiście, że nie." 

"Mmhm." 

Nastąpiła przerwa w rozmowie. 

"Nie wiem, gdzie są Oikawa i Yahaba. Powinni jednak wkrótce tu być. Myślę, że widziałem ich dzisiaj w szkole," powiedział Kyotani.  

"Byłeś na zajęciach? To niesamowite." 

"Powiedziałem, że chodzę do szkoły. To nie znaczy, że uczęszczam na zajęcia." 

"Jeśli nie poprawisz swoich ocen, zostaniesz wyrzucony z drużyny." 

"Mniejsza."

Z ostatnią ospowiedzią Kyotani'ego Iwaizumi podszedł do dwóch pierwszorocznych. 

"Czy potrzebujesz pomocy? Czuję się trochę bezużyteczny," powiedział nieśmiało 

"O, na pewno," odparł Kunimi. "Mógłbyś przynieść wózek?"

"Jasne."

Wziął wózek wypełniony piłkami i wypchnął go z szafy. Ustawił go w normalnym miejscu i wrócił do innych chłopców. 

"Coś jeszcze?" 

"Nie, powinniśmy być już gotowi. Siatka jest podniesiona, więc powinniśmy zacząć ćwiczyć." 

Jak tylko to powiedziano, Oikawa i Yahaba wpadli przez drzwi, ciężko oddychając. Tooru pochylił się i położył dłonie na kolanach. 

"Przepraszam," powiedział. "Zostałem wezwany do biura nauczyciela. 

"Och? Wpakowałeś się w kłopoty?" Makki dokuczał. 

"Oczywiście, że nie. To tylko trochę dodatkowej pracy, którą muszę zrobić."     

"Co z Tobą?" ktoś zwrócił się do Yahaby. "Jaka jest twoja wymówka?" 

"Jedna z moich koleżanek z klasy zrzuciła na mnie obowiązek sprzątania. Musiałem to zrobić sam." 

"Mmm, miłe wymówki. Dlaczego nie nadrobisz tego, robiąc, powiedzmy, dodatkowe dwa okrążenia?" Makki powiedział.

Yahaba spiorunowała go wzrokiem.  

"Daj spokój! Po pierwsze, nie jesteś kapitanem. Po drugie, nie spóźniłem się nawet! Jeszcze nie zaczęliście!" powiedział z wyraźną nutą wyrzutu w głosie.

"Och, nie bądź taki. Żartowałem," Makki nalegał,

"Czy mógłbyś mniej żartować?" Yahaba zadrwił. Potem skrzyżował ramiona, odwrócił się na pięcie i odszedł. 

✔️ɴɪᴇ  ᴢᴀᴘᴏᴍɴɪᴊ ᴍɴɪᴇ ᴏᴋᴇʏ? ; ɪᴡᴀᴏɪOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz