Oikawa chwycił dłoń Iwaizumiego, prowadząc go po schodach do sypialni. Zapalając lampkę, Tooru puścił jego rękę i ruszył w stronę łazienki. Włączył światła. Oświetlały białe kafelki i bladoniebieskie ściany. Sięgnął do szafki nad zlewem i otworzył ją, odsłaniając tubkę pasty do zębów. Chwyciwszy szczoteczkę z zapasowego kubka na blacie, przekręcił gałkę kranu. Położył pastę na czubku szczotki, po czym zaczął je szorować.
Gdy tylko zaczął myć zęby, Iwaizumi dołączył do niego. Zajmował przestrzeń za Oikawą, rozglądając się po łazience. Zaskoczyło go, że jego szczoteczka do zębów wciąż jest umieszczona w plastikowym kubku na szczycie zlewu. Jego wzrok zwrócił się do chłopaka.
"Zatrzymałeś to," powiedział, oniemiały.
"Huh?" Spytał Oikawa głosem stłumionym przez pędzel w ustach. Biała pianka pokryła krawędź jego ust, a on przesunął przedmiot przez zęby.
"Szczoteczka do zębów," Iwaizumi wyjaśniła, gdy wskazał na kubek.
"Oh," Oikawa powiedział i wypluł białą pianę do zlewu, szybko płucząc usta. "Nie wiedziałem, czyje to jest, więc po prostu to zostawiłem."
"Czy nie byłoby lepiej tego wyrzucić, gdybyś nie wiedział, do kogo należało?"
Oikawa odwrócił wzrok i umył szczotkę.
"Próbowałem, ale nie czułem się dobrze."
Iwaizumi uśmiechnął się i zamknął niewielką przerwę między nimi. Jego biodro zachodziło na Oikawę o cal lub dwa.
Oikawa nie wykazywał żadnych oznak poruszenia, gdy Iwaizumi sięgnął po szczoteczkę lub gdy użył tej samej tubki pasty do zębów. Patrzył na chłopaka z lustra, odwracając wzrok, gdy Iwaizumi zauważył go. Wkrótce oboje skończyli i wyszli z łazienki.
Haijme szybko przejrzał pokój. Przypomniał sobie: szare ściany, biurko w kącie pokoju, pościel we wzorki kosmitów na łóżku Oikawy. Zachichotał lekko.
"Jesteś takim dzieckiem," dokuczał brunetowi.
Oikawa zmarszczył brwi, wydymając się. "Kosmici są fajni".
"Och, tak samo fajni, jak kosz na śmieci."
Tooru gapił się na niego, urażony jego komentarzem. "Okrutny, Iwa-chan!" poskarżył się i padł na łóżko.
Iwaizumi uśmiechnął się.
"Więc gdzie śpię?"
"Huh?" Oikawa zapytał po raz drugi tej nocy. "Co masz na myśli?"
"Chodzi mi o to, gdzie mam wpaść w tymczasowy stan nieświadomości?"
"Myślałem, że to oczywiste."
"Jeśli to byłoby oczywiste, to nie pytałbym," Iwaizumi powiedział rzeczowo.
"Zaprowadziłem cię do mojego pokoju!" wykrzyknął Oikawa. "Twój umysł wciąż pracuje?"
"Przepraszam, po prostu nie byłem pewny. To znaczy, nie spodziewałem się spać z moim byłym chłopakiem w najbliższym czasie."
Oikawa zmarszczył brwi. To słowo nie pasowało do niego. Spojrzał na swoje stopy.
"Nie podoba mi się, kiedy tak mnie nazywasz," powiedział cicho. "Gdybym ten wypadek nie miałby miejsca, bylibyśmy razem," kontynuował, z goryczą.
"No nie wiem," odparł pół żartem Iwaizumi. "Te twoje fangirly zaczęły działać mi na nerwy."
Oczy Oikawy zrobiły się szkliste. "Jeśli tak ci to przeszkadzało, dlaczego nic nie powiedziałeś?"
Iwaizumi podszedł i usiadł obok niego.
"Może tak, po prostu nie pamiętasz."
"Nie zrobiłbyś tego teraz, gdybyś to zrobił kiedyś. Poza tym to nie jest w twoim stylu."
Iwaizumi zaklinając głowę zapytał: "Co mnie nie lubi?"
"Nie obdarzanie innych uczuciami. Albo przynajmniej tak mi się wydaje."
Twarz Haijme pozostała bez emocji. Chłopak, który siedzi przed nim, który stracił wspomnienia, teraz na siłę próbuje się do nich dostać.
"Próbujesz to wszystko ukryć," kontynuował Oikawa.
Niższy chłopak spuścił głowę i wpatrywał się w podłogę.
"Iwaizumi?" Oikawa użył jego pełnego nazwiska.
"Tak?"
"Czy ty wciąż mnie kochasz?"
"Tak."
Iwaizumi zbudował mury wokół siebie po śmierci ojca. Jego matka uczyniła je wyższymi. Oikawa wzmocnił je jeszcze bardziej. Jednak w jednej chwili wszystko zostłoi zburzone; jedyne rzeczy, które go utrzymywały.
Trzymał twarz skierowaną w stronę ziemi. Chciał płakać, ale łzy nie chciały lecieć. Czuł się tak, jakby użył ich limitu w ciągu ostatnich kilku miesięcy.
"Ja również cię kocham, wiesz to," powiedział Tooru.
Iwaizumi ze smutkiem pokręcił głową. "Jasne, że tak, ale nie w taki sam sposób, jak ja kocham."
"Dlaczego?"
"Nie pamiętasz tego, nic z tego. Nawet nie wiedziałeś, kim jestem," udało mu się wydusić.
"Iwaizumi, może nie pamiętam wszystkiego z wcześniej, ale wiem, jak się teraz czuję. Zawsze było w tobie coś wyjątkowego, odkąd pojawiłeś się w mojej sali szpitalnej. To, że wcześniej straciłem wspomnienia, nie oznacza, że nie mogę tworzyć nowych."
Kropelki słonej wody spłynęły na podłogę sypialni Oikawy. Iwaizumi zamrugał, próbując je powstrzymać.
Poczuł dłoń szatyna opierającą się na jego ramieniu. "Nie płacz, Iwa-chan," szepnął. "Kocham Cię."
Iwaizumi podniósł głowę i Oikawa go pocałował. Iwaizumi zacisnął powieki, ciche łkanie spłynęło z jego ust. Oikawa owinął ramiona Iwaizumiego za szyję. Iwaizumi odwzajemnił gest, przyciągając go blisko talii.
Pocałunek był delikatny i kochający, delikatny jak skrzydła motyla. Oikawa mógł posmakować łez Iwaizumiego, gdy padały. Odsuwając się, przytulił chłopaka do piersi. Plamy na jego koszuli zrobiły się mokre i ciepłe.
"Zawsze będziesz miał kogoś, kto cię pokocha, Iwaizumi," szepnął Oikawa. "Nigdy nie będziesz sam."
Koniec.
Dziękuję wszystkim, którzy tu dotrwali. Każda gwiazdka i komentarz motywowały. Trochę smutno mi się robi, mimo, że było to raczej luźna praca.
Zapraszam po więcej na mój profil.

CZYTASZ
✔️ɴɪᴇ ᴢᴀᴘᴏᴍɴɪᴊ ᴍɴɪᴇ ᴏᴋᴇʏ? ; ɪᴡᴀᴏɪ
FanficOjciec Iwaizumiego zmarł, jego matka jest pogrążona chorobą Alzheimera. Co jeszcze pójdzie nie tak? *** tą super okładkę zrobiła @xSasek , wbijajcie do niej ;;>> ~Opowiadanie jest tłumaczone przeze mnie. Zgodę otrzymałam od autorki @sugaberi z...