Nie ma nic gorszego jak zaczynanie wszystkiego od nowa. Nowa szkoła, nowi znajomi, nauczyciele i nowe plotki krążące na mój temat. Ale ważne to mieć silną wole i nie brać wszystkiego do siebie.
Jedyny problem jaki wzbudzam u obcokrajowców to mój nienaturalny kolor włosów, który jest mało męski. Ludzi nie powinno obchodzić co mam na głowie lecz jaki jestem w środku, ale znając ich i mając doświadczenie z takiego typu problemami mogę się spodziewać, że "ocenią książkę po okładce".
Zostało jakieś 10 minut drogi, a mi już trzęsły ręce, czuje jakbym miał zaraz zwrócić na wycieraczkę śniadanie, a chciałbym je zatrzymać w miejscu w jakim teraz się znajduje.
- Jimin! Dojechaliśmy.- ojciec szturcha mnie w ramię.
- Widzę, nie musisz mi tego uświadamiać.- odburknąłem nie zadowolony z tego, że już jesteśmy na miejscu.
- Na pewno wybrałeś dobre studia? Nie zmarnujesz się tam? Jak będziesz miał jakieś problemy nie wahaj się i dzwoń, ja to załatwię.- mrugnął do mnie.- A teraz idź i nie marnuj czasu na gadanie ze mną o jakiś pierdołach.- uśmiechnął się do mnie, nie dając mi nawet chwili do odpowiedzi na jakiekolwiek pytanie.
- Dzięki tato za wsparcie, dodało mi to odwagi. Naprawdę...
Kierując się do głównego budynku internatu czułem na sobie wzrok innych nowych, jak i starych uczniów. Poczułem się nie komfortowo i przyspieszyłem krok.
Główne drzwi były większe ode mnie jakieś 2 razy. Teraz to dopiero poczułem się niski. Budynek był zrobiony na starszy styl: filary i tym podobne zrobienia. Nie mogłem się oprzeć, zawsze fascynowałem się starszym stylem budowli, ale nie zagłębiałem się w to za bardzo.
"Recepcja" (bo tak to wyglądało) w której przydzielali pokoje była na samym wejściu.- Witam. Jestem Park Jimin i jestem nowy...
- Ach... Tak... - recepcjonistka stała do mnie plecami sięgając jakiś przypadkowy moim zdaniem kluczyk do pokoju- Proszę!
Spojrzała na mnie trochę ze zdziwieniem i jeszcze raz spojrzała na klucz. Miał on kolor niebieski co oznaczało pokój dla chłopców, ale w końcu się odwiesiła i podałam mi ten beznadziejny klucz.
Idąc schodami do pokoju numer 150 słyszałem szepty za moimi plecami: " patrzcie mamy chińczyka w naszym gronie", "jakiś pedał", "a włosy to mu chyba siostra malowała".
Nie zwracałem zbytnio uwagi na to co o mnie mówią. Ich teksty są wszędzie takie same, że zrobiły się nudne.W moim pokoju znajdowały się 3 łóżka. Już się modliłem żeby do mojego pokoju trafili porządni ludzie, ale nie mogłem liczyć na cud. Do pokoju weszło 2 chłopaków, widać że już zaprzyjaźnionych. Skosili mnie wzrokiem z góry na dół (porównując moją i ich posturę to wyglądałem na jakiegoś wychudłego gołębia na tle orłów) zatrzymując się na mojej twarzy.
Przywitałem się podając rękę - Hej, jestem Jim...- nagle z zaskoczenia jeden podszedł do mnie i chwycił za koszulkę.
- Sorry! Nie zadajemy się z chińskimi pedałami!- wydukał jeden trochę plując mi w twarz bo mnie miał kilku zębów, a raczej dwa zęby na krzyż spowodowane pewnie bójkami w jakich uczestniczył.
- Wypraszam sobie! Jestem koreańczykiem jak nie umiesz odróżnić i nie, nie jestem pedałem- wydusiłem z siebie resztkami odwagi której mi zostało. Ulatywała ze mnie jak z przebitego balonika.
Wiedziałem jak to się skończy. Po mojej odzywce dostałem pięścią w policzek.
- To był dopiero początek. Nie chciej dowiedzieć się jak postępujemy z takimi co skaczą za wysoko.- Puścił, a wręcz rzucił mnie z hukiem na łóżko i wyszli oboje z pokoju.Bardzo miłe przywitanie. Poczułem je, aż za bardzo. Myślę że jak poproszę kogoś z recepcji to mi przydzielą inny pokój, nie wytrzymałbym z nimi nawet 5 minut, a co mowa o roku czy dwóch.
*****
Jestem nowa na Wattpadzie i to jest moja pierwsza styczność z tą aplikacją. Moje opowiadane może nie zaczyna się najlepiej ale myślę że z czasem to się poprawi 💕
CZYTASZ
Difference | Yoonmin ✔️
Fanfiction❗ZAKOŃCZONE❗ Początek - |030618| Koniec - |280718| (moje pierwsze opowiadanie więc możecie spodziewać się raka) Pierwszy dzień na studiach nie zawsze jest dobry. Zwłaszcza kiedy jesteś koreańczykiem w różowych włosach w zagranicznej szkole. Czy Jim...