Nakleiłem na kolano Jimina różowy plaster, nawet nie zwracając na to uwagi.
- Czemu różowy? - patrzył na mnie z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Tak jakoś. Wziąłem pierwszy z brzegu. - dociskałem plaster mocniej do jego ciała.
- Mo-możesz już przestać? - zarumienił się jak mała brzoskwinka.
- A sorka, zamyślałem się. - a tak naprawdę patrzyłem na jego zaczerwienione usta, od przygryzania ich zębami. Były takie pełne, że aż chciałoby się w nich zanurzyć.
O czym ja myślę! Przestań Yoongi!
- Późno już. Twój pokój znajduję się tam. - wskazałem drzwi znajdujące się na końcu długiej ściany. - Rozpakuj się tam i czuj się jak u siebie, bo tak patrząc to jesteś już u siebie. - uśmiechnąłem się do młodego i poszedłem w kierunku łazienki.
- Dobranoc hyung! - cichutko powiedział do mnie wiedząc, że Hoseok już śpi. Odpowiedziałem mu krótkim uśmiechem i kiwnąłem głową w jego stronę.
Wchodząc do łazienki, pobiegłem od razu do lustra. Tak jak sądziłem. Zarumieniłem się. Przemyłem twarz zimną wodą i patrzyłem z zażenowaniem na człowieka w odbiciu.
Nie możesz lecieć na każdego chłopaka jakiego napotkam! - biłem się ręcznikiem po głowie.
Szybko się umyłem i ubrałem, żeby wskoczyć pod ciepłą kołdrę i zapomnieć o dzisiejszych incydentach.
Położyłem się wygodnie w moim najukochańszymi najwygodniejszym łóżku na tej planecie.*wibrowanie telefonu*
Dostałem wiadomość.
Taehyung: Dobry wieczór hyung :p
Yoongi: Tae? Ty już w domu?
Tae: Tak! W swoim łóżeczku <3
Tae: Wiesz, że nadal pamiętam tamtą noc...Yoongi: Co? O czym ty mówisz? Jaką noc?
Tae: Mam ci uświadomić?
Yoongi: Poproszę... Bo chyba nie czaję.
Tae: Mogłeś tego nie pamiętać, bo byłeś taki wstawiony... Mnie ciągle przechodzą ciarki. Nie wiedziałem, że potrafisz tak cudnie całować >o<
Yoongi: To my!? Niemożliwe! Niczego takiego nie pamiętam. Czemu zrobiłeś nam zdjęcie!? .
Tae: Dla wspomnień >///<
Yoongi: Skasuj je!!!
Tae: NIE!
Yoongi: Pierdolony kosmito, kasuj to!
Tae: Pierdolony? Do tego już nie doszło :(
Yoongi: Spierdalaj i nie pisz do mnie więcej.
Tae: Jeszczw zatęsknisz... <3
Odłożyłem telefon na szufladę obok łóżka, widziałem wysyłane przez Tae esemesy, ale nie chciałem już ich odczytywać.
Leżałem i patrzyłem się w sufit. Nie mogłem spać. Usłyszałem jak ktoś błąka sie po kuchni, nucąc coś pod nosem. Wyszedłem sprawdzić kto to.
- Jimin!? - siedział na blacie kuchennym pijąc wodę.
- O hyung! Obudziłem cię? Przepraszam, nie mogłem spać. - spojrzał na nogi bawiąc się swoimi kapciami w kształcie białych kotków.
- Nie, sam nie mogłem zmrużyć oka.
Chcesz może herbaty? - chłopak pokiwał twierdząco głową.- Nie spytałem się wcześniej czy tobie nie będzie przeszkadzać moja obecność...
- Niee. Nie przeszkadzasz. Trochę byłoby tu pusto bez trzeciego lokatora, a tak to mam okazję pogadać nie tylko z tym rudym koniem, który jest czasem nie do zniesienia - zaśmiałem się ironicznie patrząc na gotujący się czajnik z wodą, króry oznajmił pstryknięciem, że woda jest już gotowa. Zalałem wrzątkiem dwa czarne kubki.
- Zawsze możesz liczyć na moją pomoc. - wziął zalane wcześniej kubki i postawił na blacie kuchennym imitującym stół, znowu na niego siadając - Nie przeszkadza ci, że tak siadam co? Jest mi tak bardzo wygodnie. - machał radośnie swoimi krótkimi nóżkami.
- Przecież już mówiłem. Czuj się jak u siebie. To teraz jest i twoja kuchnia, salon a nawet ten blat. - wskazałem na niego palcem.
- Nie wiesz jak bardzo się cieszę, że was poznałem. Myślałem, że będę musiał zmagać się z tymi innymi ludźmi, a jestem zbyt nieśmiały żeby nawiązywać nowe znajomości. - zaczął kręcić palcem wokół brzegów kubka czekając, aż napój odrobinę ostygnie.
- Z nami sobie dałeś radę. - ustałem z herbatą w ręku przed nim, żeby mi się z nim lepiej nawiązywało kontakt.
- Bo wy nie jesteście... - Hoseok nagle zaczął się drzeć w swoim pokoju - drętwi jak inni...
Zaczął się śmiać z Hoseoka biegnącego w podskokach i chowającego się za mną.
- Co znów od jebałeś? - spojrzałem za ramię na przestraszoną twarz Hobiego.
- Pa-pająk chodzi po su-suficie! - powiedział z przerażeniem w głosie.
- Co? Gdzie? Boje się pająków... - Jimin skulił nogi do klatki piersiowej i spoglądał na sufit.
- Nad łóżkiem!!! - krzykną mi prosto do ucha jakbym był głuchy.
Poszedłem zobaczyć jakiego to "pajączka" boi się mój biedny Hoseok.
Patyczak. Bał się najzwyklejszego na świecie pająka. Poszedłem po papier i w mgnieniu oka, zwierzątko znajdowało się spłaszczone na listku papieru.- Myślałem, że mieszkam z facetami, a nie z bojącymi się cienia dziewojami.
- Weź przestań, a jak bym go zjadł w środku nocy? - aż się skulił na te myśl.
- To twój organizm wzbogacił się w więcej białka - pomogłem wystraszonemu przyjacielowi wstać.
- Tak w ogóle... Co wy tu robicie w środku nocy? - spytał z takim podejrzeniem, jakbyśmy robili coś nie legalnego.
- Bezsenność! - odpowiedzieliśmy praktycznie w tym samym momencie.
- Okej, okej... - podniósł dwie brwi do góry i obrócił oczami. - Idę spać dalej i nie przeszkadzam wam w waszych sprawach - puścił oczko wchodząc do pokoju - Powodzenia!
- Zboczony zjeb... - widziałem jak Jimin patrzył się w kubek kompletnie czerwony. - Wszystko okej? Pocisz się.
- Tak, tak. To tylko od tej herbaty... Czy ona nie była przypadkiem z jakimiś dodatkami?
- Tylko mi nie mów, że masz uczulenie na imbir - podszedłem do niego opierając się rękoma o blat obok jego nóg.
- No to mamy problem... - spojrzał na mnie swoimi wielkimi, kocimi oczkami.
Sądzę, że jakoś da radę to czytać. Trochę opornie pisało mi się ten rozdział.
Życzę miłego dnia, wieczora ❤
CZYTASZ
Difference | Yoonmin ✔️
Fanfiction❗ZAKOŃCZONE❗ Początek - |030618| Koniec - |280718| (moje pierwsze opowiadanie więc możecie spodziewać się raka) Pierwszy dzień na studiach nie zawsze jest dobry. Zwłaszcza kiedy jesteś koreańczykiem w różowych włosach w zagranicznej szkole. Czy Jim...