Jestem Rozalia Wilson. Mam dziewiętnaście lat, mogę powiedzieć że jestem wysoka i szczupła. Z natury mam krwisto czerwone włosy jak i oczy. Zawsze jak wychodzę że swojego pokoju zakładam czarną perukę i brązowe soczewki by nikt mnie nie rozpoznał. Nigdy nie chciałam znaleść swojego mate. "nigdy nie chciałam zostać uwięziona."
Z moich rozmyśleń wyrwało mnie wiwrowanie mojego telefonu.Trish:wpadniesz dzisiaj?
Tristana to moja najlepsza przyjaciółka. Mieszka ona ze swoim mate Marcelem, jest on dla mnie jak brat.
Ja:będę za 15 minut.
Wstałam z mojego wygodnego łóżka założyłam soczewki i perukę po czym ruszyłam do wyjścia. Trish mieszka 10 minut pieszo ode mnie. Gdy byłam już blisko domu Tristany usłyszałam liczne rozmowy na polanie. Schowałam się za drzewem i lekko wychyliłam. Na pustym polu stały dwa stada wilkołaków. Przeraziłam się ale po chwili na wielkim gładzie na środku polany stanął starszy alfa już trochę posiwiały.
-cieszę się że tak licznie się zebraliście. Mam bardzo ważną informację do ogłoszenia.-mówi po czym koło niego staje przystojny i umięśniony mężczyzna. Miał czarne włosy i bursztynowe oczy. Od widoku tylu wilków moje soczewki zaczęły parzyć mnie w oczy co znaczyło że się spaliły.
-wiecie że jestem już stary a nie mam żadnego potomka. Chciałem oddać stado w dobę ręce więc teraz dołączać ie do watahy Blacka.-oświadczył starszy alfa wskazując na mężczyznę stojącego obok niego. Gdy tylko to usłyszałam, przerażona chciałam się już wycofać lecz gdy zrobiłam pierwszy krok stanęłam na gałęzi która głośno się złamała. Wszystkie wilkołaki zwróciły na mnie uwagę a ja szybko zaczęłam uciekać. Biegłam slalomem między drzewami próbując zgubić wilki które mnie goniły ale bez skutecznie. Po chwili poczułam na swoich plecach bardzo dużo kilogramów i padłam na ziemie przywalona wielkim wilkiem. Dwa wilki zmieniły się w ludzi po czym przytrzymując mnie prowadziły na polane. Na moich oczach nie było już soczewek więc patrzyłam cały czas w podłogę. Przez moją umiejętność wyczuwałam emocje wszystkich tych wilków. Nienawiść, obrzydzenie, strach. Gdy stanęliśmy już przed alfami wilkołaki popchnęły mnie przez co znów wylądowałam na kolanach.-Jak się nazywasz dziewczyno?- Zapytał miło podsiwiały alfa, lecz postanowiłam nie odpowiadać i nadal wpatrywałam się w trawę.
-Kim jesteś? i dla kogo pracujesz?- Warknął młody Alfa.
-Nie zrobimy ci krzywdy jak odpowiesz na nasze pytania.-powiedział troskliwie starszy.
-Czemu chodzisz w peruce?-Zapytał chyba Black i stargał moje sztuczne włosy. Widziałam jak wszyscy spinają się na widok moich prawdziwych włosów.
-Czy ty jesteś- Zaczął starszy alfa lecz drugi mu przerwał.
-Patrz na nas jak do ciebie mówimy!- Krzyknął i podniósł mój podbródek przez co musiałam spojrzeć mu w oczy. Widziałam jak wszystkie wilki spinają się jeszcze bardziej po zobaczeniu moich oczu. Ślepia Blacka zmieniły kolor na wiśniowy. Gdy jego kolor oczu wrócił do normy rzucił się na mnie i mocjo przytulił do siebie. Byłam trochę skołowana, obrzydzona jak i wściekła.
-Moja.- Powiedział cicho mężczyzna po chwili mnie puszczając. Szybko wstałam, syknęłam na wszystkich wysuwając kły i jak najszybciej jak potrafiłam znów zaczęłam uciekać.
Mam nadzieję że rozdział się podobał :)
Więc początek nowej książki mam nadzieję że przypadnie wam do gustu :>
CZYTASZ
Krwisty Kwiat Rozalii
FantasyDziewietnastoletnia wampirzyca przez całe życie kryje się przed światem za peruką i soczewkami. Nigdy nie chciała spotkać swojego mate. Jej życie jako księżniczka wampirów nie jest łatwe dodatkowo w czasie wojny jej plemienia z wilkołakami. Co się s...