Black
siedziałem w swoim biurze gdy poczułem lekką pustkę i ból a po chwili usłyszałem krzyk Rozalii przez co zerwałem się z miejsca i biegiem ruszyłem w stronę z której wydobył się krzyk. Zamieniłem się w wilka i po kilku minutach dotarłem na polane gdzie zobaczyłem Roze klęczącą pod drzewem. Czułem jej ból ale nie wiedziałem co się stało więc podszedłem bliżej a dziewczyna wyczuwając mnie szybko się odwróciła. Roza miała opuchnięte oczy od płaczu, a całe jej ciało drżało. Podszedłem do niej i już w ludzkiej postaci mocno przytuliłem. Dziewczyna już nie hamowała się i jej łzy spływały na moją koszulkę.
-ciii, już wszystko dobrze.-Szepcze i głaszczę Rozalie po włosach. Po chwili dziewczyna się uspokoiła lecz nadal się do mnie przytulała. Po kilkunastu minutach oderwałem się od swojej mate i spostrzegłem że zasnęła. Nie chcąc jej budzić wziąłem dziewczynę na ręce i ruszyłem do domu watahy. Już na miejscu położyłem Rozalie na moim łóżku a gdy chciałem odejść chyba nieświadoma leciutko chwyciła mnie za rękę. Lekko się uśmiechnąłem po czym ściągnąłem koszulkę i przytuliłem do siebie Roze. Poszedłem w ślady swojej mate i zasnąłem.
***
Gdy się obudziłem Rozalii nie było lecz gdy się odwróciłem zobaczyłem że świeci się w łazience. Poczekałem chwilę aż dziewczyna wyszła z pomieszczenia a ta popatrzyła na mnie smutnym nadal wzrokiem.
-Jak ci się spało?-Zapytałem nie chcąc ruszać powodu jej płaczu.
-Dobrze.-Odpowiedziała i usiadła obok mnie na łóżku.-skąd wiedziałeś że jestem na polanie?-Zapytała patrząc się na mnie a jej wzrok był przepełniony bólem.
-Słyszałem i czułem.-odpowiadam a dziewczyna wygląda na zdziwioną.
-"czułeś"?-Pyta z podniesionymi brwiami.
-Przez więź mate lekko ale czuję twoje emocje.-Odpowiadam.-Mogę zapytać co się stało?-Pytam a Roza bawi się swoimi palcami.
-Ojciec mi powiedział że matkę zaatakowały wilki i... ona nie...-Jąkała ale nie dałem jej dokończyć bo mocno ją przytuliłem.-Dziękuję że jesteś.-Szepcze odwzajemniając uścisk. Jeszcze chwilę porozmawialiśmy i zaproponowałem dziewczynie kolacje. Gdy zeszliśmy do kuchni Roza kazała mi usiąść co wykonałem. Dziewczyna w wampirzym tempie poruszała się po kuchni i tylko nie kiedy pytała się gdzie co jest. Po kilku minutach postawiła na stole ogromny talerz z różnymi kanapkami.
-Chcesz żebym zgróbł?-śmieję się a Roza lekko się uśmiecha.
-Inni też mogą sobie wziąć, żarłoku.-Odpowiada, a ja uświadomiłem sobie że właśnie mnie przezwała. Zacząłem jeść kolacje tak samo jak Rozalia. Po chwili do kuchni weszło parę chłopaków z stada, zdziwili się na widok mojej mate ale nic nie mówili.
-Poczęstujcie się.-Mówi Roza wysyłając im miły uśmiech który wszyscy odwzajemnili.
-Masz dziwny wpływ na innych.-szepczę a Rozalia cicho chichocze. Wyglądała tak uroczo jak się śmiała i była zaspana.
-Będę musiała się zbierać.-oznajmiła a ja popatrzyłem na nią oczami smutnego szczeniaka ale na nią to nie zadziałało.-muszę pomóc ojcu w przygotowywaniach do pełni.-Mówi a ja patrzę na nią niezrozumiale.
-Jak działa u was pełnia?-Pytam zauważając że wszyscy przysłuchują się naszej rozmowie.
-Chęć mordu, krwi ale to tylko dla początkujących.-Mówi i wstaję od stołu.-Do zobaczenia.-Żegna się z uśmiechem do wilkołaków.
-Odprowadzić cię?-Zapytałem mając złe przeczucie.
-Nie, dam radę.-Odpowiada i wychodzi z domu.
mam nadzieję że rozdział się podobał :)
CZYTASZ
Krwisty Kwiat Rozalii
FantasíaDziewietnastoletnia wampirzyca przez całe życie kryje się przed światem za peruką i soczewkami. Nigdy nie chciała spotkać swojego mate. Jej życie jako księżniczka wampirów nie jest łatwe dodatkowo w czasie wojny jej plemienia z wilkołakami. Co się s...