I

866 86 57
                                    

To nie jest nic wielkiego. Przynajmniej dla mnie. Serio, w ogóle mnie to nie rusza i robię to dalej tylko ze względu na jej przyjemność. Nie jestem empatyczny, to pojęcie dawno uciekło z mojego słownika. Wróć  — nigdy się do niego nie dostało. Niedawno czytałem o empatii: zdolność odczuwania stanów emocjonalnych innych osób. Robię to, bo wiem, że to empatyczne i każdy normalny by to zrobił. Po prostu emocjonalnie obca jest mi empatia. Nie jestem empatyczny.

Rozumiem, że seks uprawia się dla przyjemności, oglądam przecież porno; to logiczne, że ona robi to dla swoich doznań. Chociaż nie. Ona robi to też dla moich doznań. Niestety - po raz kolejny to tylko chwilowy dreszcz i trwający 10 sekund stan, po którym moja sperma tłoczy się w prezerwatywie. Nic więcej.

Nasz stosunek porównałbym do ruchu drzwi zepsutej windy. Czysto mechaniczny i powtarzający się. One zamykają się i otwierają w swoim rytmie, a ja wchodzę w nią i wychodzę.

Przerażające, jakie to nudne.

Albo w sumie, nie takie nudne. Za każdym razem staram się wyciągnąć nową cechę, nową rzecz, którą mógłbym uznać za przyjemną i wracać do niej w chwilach smutku.

Właśnie, smutek. Jak to jest być smutnym, a nie tylko mieć doła? Skoro sam tego nie wiem, powinienem zaczerpnąć to od innych ludzi i obserwować. Problem jest też w tym- nie czuję innych. Nie wiem jak bardzo niepoprawne to jest, ale czuję się takim starszym egoistą. Widzę łzy kogoś innego, ale nic z tym nie robię, bo po co? Mam w sobie dwa sprzeczne głosy. Przysłowiowe "serce" mówi mi żebym to zostawił, bo ktoś się do mnie przywiąże i będę musiał słuchać czyjegoś biadolenia o jego problemach. Nie mówię, że mam za dużo swoich (jak marudząca pani w sklepie), po prostu nie interesuje mnie to. Z kolei "mózg", po przeczytaniu masy rzeczy w internecie dotyczących relacji z drugim człowiekiem, podpowiada żebym pozwolił się komuś wygadać, nawet jeżeli przestałbym słuchać czy chociaż udawać, że słucham po dwóch zdaniach.

Sori krzyczy moje imię i jeszcze bardziej kładzie się na brzuchu. Wiem, że ze mną jej orgazm nie jest tak dobry jak powinien być, ale ona robi to dla mnie. A mnie jest z tego powodu bardzo wszystko jedno. To znaczy, doceniam, ale nieszczerze. Doceniam, bo tak; bo tak robią ludzie z jakimkolwiek pojęciem empatii poza tym, co przeczytali na Wikipedii.

Czuję ten chwilowy dreszcz chwilę po niej i odchylam głowę do tyłu, głośno wdychając.

- Teraz było lepiej? - Pyta i odwraca się do mnie. Ma nikły uśmiech na twarzy. Na początku uśmiechała się więcej. Nic dziwnego, że przestała; mój wiecznie wkurwiony wyraz twarzy nie jest zachęcający. W ramach mojej rosnącej moralności lekko (l e k k o) unoszę kąciki ust w odpowiedzi. Naprawdę lekko.

- Sam nie wiem. To jest dziwne - Mruczę i zaczynam ubierać się w swoje ubrania, leżące gdzieś obok nas. Zabieram stanik Sori z mojej koszulki i podaję jej.

- Hm... - Wstaje z łóżka i zaczyna ubierać bieliznę. Ma ładne ciało, chyba. Nie znam się na dziewczynach. Ogólnie nie znam się na ludziach. Chyba. - Ale chyba jest troszeczkę lepiej, bo już wydałeś z siebie jakiś dźwięk i twoja twarz przestała się tak spinać.

- Spinać?

Śmieje się krótko.

- Mhm. Jesteś uroczy, jak czegoś nie rozumiesz.

Marszczę brwi, ale nie odpowiadam.

Toleruję Sori i jej dłuższą obecność ze mną; to podchodzi nawet pod granicę lubienia się. Nie mówię teraz o tym, że podoba mi się pod względem seksualnym, po prostu fajnie, że jest, chociaż mogłoby jej też nie być. To jest dziwne. Jednak wolę siedzieć w ciszy, słuchać muzyki, myśleć nad sensem życia, zmuszać się do myślenia w "normalny" sposób i oglądać filmy kiedy ona jest obok i jest cicho. Chciałaby ze mną gadać, ale rozumie to, że nie miałbym większego problemu z wyproszeniem jej z domu, jakby mi się znudziło, czyli nie za długo. Ja siedzę i jestem cicho, ona pisze ze znajomymi i jest cicho. Każdy jest zadowolony. Ja mam towarzystwo, którego w gruncie rzeczy nie potrzebuję, i połowę pizzy, a Sori internet, prąd, moje ramię, do którego się przytula i połowę pizzy.

- Muszę iść, Jungkook. Obejrzysz One-Punch Man'a sam i napisz mi, na którym docinku jesteś, żebym mogła nadrobić. A teraz lecę, bo się muszę się uczyć na jutrzejszy wykład. Rektor mnie nienawidzi i non stop o coś pyta - Wywraca oczami.

Kiwam głową w odpowiedzi.

Otwieram przed nią drzwi i przepuszczam w progu. Nie patrzy na mnie, jak wychodzi - to dobrze.

- Sori?

Odwraca się do mnie, wkładając buta i podnosi się. Prawdopodobnie czuje to, że zbieram się, żeby powiedzieć coś więcej niż jedno słowo.

- Czy jak teraz uprawialiśmy seks i już wychodzisz to powinienem cię pocałować?

Unosi brwi, rozbawiona.

- Jesteśmy razem?

- Nie.

- To teraz zależy to od tego, czy chcesz robić mi nadzieję, czy nie.

- Powinienem?

- Sądzę, że nie, Jungkook.

- W takim razie, cię przytulę.

- Nie chcesz tego robić.

Ma rację.

- To co mam robić?

- Powiedz mi po porostu swoje ciche "cześć" i daj mi wyjść, jak zwykle.

Skinam głową.

- W takim razie, cześć, Sori.

Znów się uśmiecha.

- Pa, Jungkook.










nie umiem w pierwsze rozdziały, ale keep waiting bo potem jest już wszystko spk i na luzie sobie leci

mam nadzieję, że się podobalo i za chwilę wrzucę następny

schizoid || jikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz