Po skończeniu plakatu, na który wysypałem większość brokatu, bo nie potrafię go dozować, zaczęliśmy oglądać jakieś bzdury na youtube'ie.
Jimin komentuje coś co chwilę i, o dziwo, jest mi to obojętne, chociaż nawet gdzieś podoba mi się jego głos. Gdyby był piosenkarzem na pewno bym go słuchał.
Oglądamy kolejny filmik z playlisty "important videos" i chłopak nagle zaczyna trzeć swoje oko.
Patrzę na niego lekko zdezorientowany.
- Mam brokat w oku - Mruczy bezradnie.
Nie umiem wyciągać rzeczy z oczu. To mnie przeraża - dotykanie się po gałkach ocznych. Ohydne. Kojarzy mi się z dużymi śmierdzącymi psami, które mają śpiochy w oczach, niewyciągane przez kilka dni póki same nie odpadną. Nie lubię psów. Wolę koty, wymagają mniej uwagi.
- Co mam zrobić?
- Chodź ze mną do łazienki - Patrzy na mnie, ale nie zbyt długo, bo znów zaczyna łzawić.
Mrugam kilka razy, ale wstaję, kiedy on wstaje i idę za nim. Wydaje się być pewny siebie, czuję się jakbym nie był w swoim domu, tylko on by mnie prowadzał po swoim.
Trzyma mnie za rękę, ale nie przeszkadza mi to jakoś szczególne. Po prostu - trzyma mnie za rękę.
Chyba.
Wchodzimy do środka, Jimin siada na brzegu wanny i urywa kawałek papieru toaletowego, wyciąga go w moim kierunku.
- Wyciągnij mi to z oczu.
Niepewnie przejmuję od niego papier i nachylam się nad nim. Nie wiem, co strzela mi do głowy, przysięgam, ale ma naprawdę ładne usta. Teraz nie widać krzywych zębów.
- No dalej - Otwiera przekrwione oczy i przyłapuje mnie na gapieniu się.
- Jesteś gejem? - Pytam.
- Co? - Marszczy brwi.
- Ja chyba tak.
- Na co mi to mówisz?
- Lubisz chłopców?
- O cholerę ci chodzi - Warczy, uporczywie mrugając.
- Czy gdybym był, pocałowałbyś mnie?
- Co? Nie. Nie wiem. Może - Mówi szybko i niezgrabnie. Jest zirytowany.
- Jestem gejem.
Zatrzymuje się i patrzy na mnie.
Kurwa mać, co ja najlepszego robię?
- Mam cię teraz pocałować?
Skinam głową.
- Jesteś chory psychicznie.
Parskam krótko bez humoru.
- Bingo.
- Co będę z tego miał?
- Będę ci pożyczał długopis.
Uśmiecha się kpiąco.
- Co ci to da?
- Szukam emocji.
- Czyli nie jesteś gejem?
- Nie wiem, chyba jestem - Mówię.
- Całowałeś się kiedyś z chłopakiem?
Znów skinam głową.
- Chcesz mnie wykorzystać? - Pyta.
- Poniekąd.
Wzdycha, napięty.
- Dobra - Wstaje z wanny i robi krok w moją stronę.
Nasze klatki się stykają, ale nic nie czuję. To znaczy czuję, ale fizycznie, jego oddech na szyji, nosie i brodzie, i jak jego klatka dotyka mojej, kiedy bierze oddech. Nie czuję nic w środku: żadnych motylków, napięcia, chociaż nie - jestem raczej zniecierpliwiony i ciekawy, ale nie podniecony, czuje się tak... nijak. Żadna nowość.
Miałem inne oczekiwania.
Nachyla się do mnie i z lekkim zawahaniem na początku, a już po chwili czuję jego wargi na swoich. Jest spięty, strasznie spięty. Stoi na palcach, żeby do mnie dosięgnąć. Czuję, jakie to niezręczne dla niego, chociaż sam tego nie odczuwam jakoś szczególnie. To niezdrowe.
Całowałem się z Sori wiele razy, może powinienem zrobić z nim to samo? Niepewnie oplatam jego talię swoimi rękami, przy okazji dając mu równowagę, a on powoli unosi swoje dłonie, żeby ułożyć je na moich policzkach. Otwieram lekko usta, kiedy ciągnie mnie za włosy, a jego język od razu przejeżdża moją dolną wargę.
Gdzieś w środku coś się ruszyło.
Nie mam takich doznań przy Sori. Chyba rzeczywiście wolę chłopców, ale co to ma za znaczenie przy moich zaburzeniach? Chyba wolałbym mieć mniejszą samoświadomość, chociaż wtedy niszczyłbym jeszcze więcej ludzi, ale nie doprowadzałbym się do takiego szaleństwa.
Pocałunek straszenie się ślimaczy, nie znam tego. Z Sori, głodny, szukam tego, czego nie było, nie ma i nie będzie. Z Jiminem jest... inaczej. Nie jestem tak desperacki i złakniony, po prostu go całuję, a on całuje mnie. Tak ot. Nie czuję się z tym źle, nie czuję, że go wykorzystuję, chociaż w gruncie rzeczy tak właśnie jest.
Przyciskam swoje dłonie do jego łopatek, a on trzyma mnie delikatnie za kark obiema rękami.
Brakuję mi powietrza, ale on dyszy bardziej ode mnie. Boi się przestać?
Odsuwam się pierwszy. Widzę jego rumieńce i zakłopotanie.
Nie wiem, co powinienem zrobić. Zapytać, jak było? Co z tym brokatem? Czy ma jak wrócić do domu?
Patrzy na mnie, nie odrywa spojrzenia.
- Liczę na to, że jak jutro nie wezmę długopisu to wezmę twój. I wyciągnij mi to z oka!
Silę się na uśmiech i chyba mi wyszło, bo w odpowiedzi pokazuje swoje krzywe zęby.
mowilam purepapillon - petarda
CZYTASZ
schizoid || jikook
Fanfiction"i just want to love you in my own language can't surround so you lean on, lean on so much your heart's become fond of this" gdzie jungkookowi wmawia się, że nie potrafi kochać, ale nagle pojawia się jimin i wszystko chuj strzela rzeczy: angst, au...