XVIII

301 51 15
                                    

- Lecę! - Krzyczę, kiedy Sori dobija się do moich drzwi.

Otwieram je i widzę przemokniętą dziewczynę z roztarganymi, tym razem, różowymi, włosami. Spływają po niej krople wody, a przy butach zrobiła się kałuża. 

- Zimno mi - Prawie warczy z obrażoną miną.

- Nie wątpię - Uśmiecham się lekko, wygląda zabawnie.

Przygląda mi się przez chwilę, marszy twarz, ściąga brwi i mruży oczy.

- Czy ty się właśnie uśmiechasz?

Skinam powoli głową, nie za bardzo wiedząc, do czego zmierza. Dobra - nie oszukujmy się - wszyscy chyba zauważyli moją "przemianę". Jestem jej świadom, aczkolwiek ciężko jest mi ocenić stan w jakim się znajduję. Sądzę, że opisanie go "jiminowym" niektórym nie wystarczy, dla mnie na ten moment to aż nadto.

- Jeon Jungkook, czy ty się uśmiechasz na mój widok?

Teraz skinam głową nieco bardziej przekonany.

Sori mruga kilka razy, wykrzywiając twarz w niezrozumieniu.

- Nie było mnie miesiąc.

- Wiem - Odpieram. - Wejdźże.

Wchodzi do mieszkania, ciągle mając mnie na oku.

Sori siedzi na moim łóżku, a ja na krześle przy biurku. Patrzymy sobie w oczy, a napiecie czuć zapewne z przedpokoju.

- Nie wiem, co powiedzieć - Mówi - To się stało tak szybko? Nagle się spotkaliście, poszliście w ślinę kilka razy i twoje życie jest lepsze?

Nie ująłbym tego w ten sposób, ale - tak, mniej więcej tak właśnie jest. Opowiadając jej to, co zdarzyło się przez te kilka tygodni ominąłem rozmowę z matką, wyjazd nad jezioro, mamę Jimina, która rozwodziła moich rodziców, to, że jeździł bez prawa jazdy i zlizywanie sobie nutelli z ust.

Skinam głową.

- Woah... - Kiwa głową. - Ale jak się teraz czujesz? Lepiej ci?

- No... chyba tak... - Wzruszam ramionami.

- Chcesz mi coś więcej powiedzieć na ten temat?

- Da się?

Sori nadyma policzki, by zaraz wypuścić z nich głośno powietrze.

- Wolałbyś siedzieć teraz z nim niż ze mną?

To pytanie było dziwne, dlatego skinam głową wyjątkowo niepewnie. Mój pokój wypełnia jej entuzjastyczny pisk.

- Jungkook, to takie urocze!

Spuszczam wzrok w dół, poniekąd skrępowany jej reakcją. Wpadłem po uszy, a ona utwierdziła mnie w tym tak bardzo, że mogłyby dotknąć relacji mojej i Jimina gołą dłonią. To jest chore.

- Nie wątpię...

- Tylko teraz pozostaje jedno pytanie... - Jej  głos robi się poważniejszy, czym zwraca na siebie moją uwagę. 

Patrzę na nią, zaciekawiony.

- Jestem ci jeszcze potrzebna?

Wciągam powietrze do ust. Kiedyś bym się nad tym nie zastanawiał, byłbym wstanie powiedzieć komuś, że jest mi obojętny i raczej nie chcę mieć z nim już kontaktu, ale teraz to nie takie proste. Zaczynam zauważać te benefity, jeżeli mogę to tak nazwać, które daje mi Jimin i to, że jesteśmy razem, ale czuję też, że zaczynam mięknąć i ciężej jest mi być szczerym i nie jest mi tak łatwo mówić to co akurat przyjdzie mi na myśl, o ile w ogóle bym się odezwał.

schizoid || jikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz