- Jungkook?
- Hm?
Jimin podnosi się z mojej klatki piersiowej na łokciach i łapie ze mną kontakt wzrokowy.
- Ja... Um... Wiem, że to niewygodne dla ciebie, ale nie chciałbyś może porozmawiać o sowich rodzicach? - Mówi bardzo szybko, z trudem go rozumiem.
- Nie, Jimin, nie ma potrzeby. Nic się między nimi nie zmieni, a dla mnie nie zrobiło to jakiejś różnicy.
Jimin wwierca we mnie spojrzenie. Jego siostra robi to w taki sam sposób.
- Nie jest ci przykro?
- Czemu?
- No wiesz... że musisz mieszkać tylko z jednym rodzicem albo, że, no ogólnie, to chyba przykre, nie?
- Mieszkam z matką i ojcem.
- Huh, co?
- On nie ma pieniędzy na nowe mieszkanie, a ona nie chce się wyprowadzić, mimo że zarabia więcej od niego.
- Ach... Przepraszam, nie powinienem był tego ruszać.
Wzruszam ramionami na tyle, na ile mogę.
Jimin wzdycha i znów kładzie się na mojej klatce piersiowej. Moją ręką automatycznie ląduje na jego plecach, czasem podwinę mu koszulkę, jeżdżąc po nich.
W pokoju jest cicho, co jakiś czas obok domu przejedzie jakiś samochód, ale to wszytko. Nie słychać domowników, może czasami telewizor, jak ktoś przełączy na głośny kanał, ale od razu przycisza.
Pokój Jimina jest... na pewno nie spodziewałem się po nim czegoś takiego. Jedna ściana jest cała czarna, wiszą na niej kolorowe plakaty koreańskich i zagranicznych wykonawców, płyty winylowe i zdjęcia ze znajomymi, reszta ścian jest kremowa z przyklejonymi plakatami filmowymi. W kącie stoi ukulele i gitalele. Żółte biurko jest całe oklejone naklejkami z firm z ubraniami, autografami i różnymi innymi pierdołami, nawet są tam podobizny Hello Kitty i Beyoncé. Łóżko, na którym leżymy jest przeogromne, zmieściłoby się na nim pięć osób, a kolorową pościelą można by się owinąć dziesięć razy.
- Napisz do niej - Z oglądania pokoju wyrywa mnie głos Jimina.
- Co?
- Napisz do swojej mamy, że nie ma cię w domu, wyszedłeś na noc i, że wrócisz jutro.
Marszczę brwi.
- Po c...
- Nie dyskutuj ze mną, Jeon. Napisz do niej.
Nawet na mnie nie patrzy.
Wzdycham.
- Dobra - Mruczę, niezadowolony i wyciągam rękę do szafki nocnej tak, żeby nie ruszyć ani nie zgnieść Jimina.
◇
- Jimin! Te babeczki wam się zaraz spalą! - Pani Park krzyczy szeptem, stojąc przed drzwiami.
No tak, jest prawie dwunasta w nocy, dziecior śpi, więc trzeba być cicho.
- Kurwa, zapomniałem - Jimin w jednej sekundzie przekłada laptopa ze swoich ud na łóżko i zeskakuje z niego, przy okazji miażdżąc mi jedną nogę. Dopiero teraz odczuwam, że leżący przez dwie godziny między moimi nogami chłopak odciął mi w nich krążenie i pod wpływem ciepła naszych ciał przepociliśmy moją czarną bluzę. Dodatkowo w domu było znacznie cieplej, niż na dworze, więc ta sytuacja była do przewodzenia. - Kookie, rusz dupę! Nie będzie zaraz co jeść! - Niemalże tupie nogą.
Znów jest tym zdziecinniałym Jiminem, który zaczyna mi się coraz bardziej podobać i chyba rozczulać.
- Już, wstaję - Wzdycham pod nosem i podnoszę się z łóżka, prawie tracę równowagę przed mrowienie w nogach.
- No chodź! - Chwyta mnie za rękę i wypycha za drzwi.
- Jiminie, ja już idę spać - Pani Park wychodzi z salonu, kiedy jesteśmy już w połowie drogi. - Zostawcie zaświecone światło w przedpokoju, tata wróci nad ranem i, żeby się nie pozabijał o zabawki Jisoo - Uśmiecha się do nas miło.
Znów tak mocno czuję, że ręką Jimina jest złączona z moją. Czemu ona na to nie reaguje? Wiedzą o tym, że Jimin woli chłopców? O co ja się pytam, przecież jego mała siostra pytała się, czy jestem jego NOWYM chłopakiem. I to wszystko? Po prostu to zaakceptowali? Nigdy się nie zastanawiałem nad tym, jakby to wyglądało u mnie. Ojciec pewnie powiedziałby, że jest zmęczony i poszedłby spać, a matka mlasnęłaby ustami i wzruszyła ramionami, czy coś. Tak po prostu.
- Dobrze, dobranoc - Jimin cmoka ją w policzek i znów ciągnie mnie do kuchni.
Kiedy jesteśmy już na miejscu, siadam przy wysepce na stołku barowym i patrzę, jak wyciąga z piekarnika babeczki z nutellą. Niby robiliśmy je razem, ale Jimin większość czasu siedział i mi się przyglądał, a ja jemu, kiedy myślałem, że nie patrzy i akurat wbijałem jajka do ciasta.
Ten cały świat, który odkrywam z Jiminem jest taki dziwny, wszędzie są nowe emocje i niepohamowane potrzeby i pragnienia, na przykład objęcie go w pasie, kiedy trzyma mikser albo całowanie go w tył głowy podczas oglądania jakiejś dramy. Pierwszy raz nie skupiam się na fabule i pierwszy raz przez kogoś. To takie niezrozumiałe, nie wiem, na czym to polega. Jestem tak strasznie zafascynowany jego osobą, że nie mogę przestać okręcać w okół niego swoich myśli. Jednak, mimo wszystko, podoba mi się to. I podoba mi się Jimin.
- Zobacz, jakie ładne nam wyszły! - Prawie piszczy, rozentuzjazmowany.
Uśmiecham się pod nosem, słysząc "nam", bo on właściwie nic nie robił.
Patrzę na niego, jest taki zadowolony i radosny, a patrzy tylko na te marne babeczki z nutellą. To urocze.
- Trzymaj - Podaje mi jedną z nich - I uważaj, bo gorące.
Siedzimy w kuchni przy oknie. Nie ma na co patrzeć, bo wszystkie domy są bardzo ciasno poustawiane i patrzymy tylko na zarośniętą bluszczem ścianę, ale i tak jest miło. Nawet bardzo. Podoba mi się to, na pewno chcę, żeby takich chwil było więcej.
Nawet nie pamiętam, kiedy przeniosłem wzrok na Jimina. Ma uroczy nos, taki mały, z niego pewnie się nie śmiali, kiedy był dzieckiem, ma też cudowne usta, niekrólicze i pełne. Jest piękny, nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, że chłopak mógłby mieć taką urodę.
- Czemu się tak na mnie patrzysz? - Pyta, odwracając się w moją stronę.
Mrugam kilka razy. Kuźwa, przyłapał mnie. Na pewno nie powiem mu prawdy, to zbyt zawstydzające.
Spanikowany, błądzę po jego twarzy jeszcze chwilę, aż w końcu znajduję punkt zaczepienia.
- Masz nutellę w kąciku ust.
Spojrzenie Jimina nabiera intensywności.
- To ją weź.
Uśmiecham się nikle. Przybliżam powoli swoją twarz do tej jego i całuję kącik jego ust, po czym przejeżdżam po nim językiem. Czuję słodki smak nutelli i jego warg, to wręcz niepojęte, ile ciem trzeba by było, żeby rozsadzić moje podbrzusze, skoro ta ilość nie wystarcza.
koniec tego dobrego, bo mi fabula spierdala, ale z drugiej strony bardzo chciałam, żeby zjedli te babeczki, dobra?
i rozpoczynamy m a l y mararonik (-;
CZYTASZ
schizoid || jikook
Fanfiction"i just want to love you in my own language can't surround so you lean on, lean on so much your heart's become fond of this" gdzie jungkookowi wmawia się, że nie potrafi kochać, ale nagle pojawia się jimin i wszystko chuj strzela rzeczy: angst, au...