Lekcja zajęć artystycznych się kończy. Nie mam zamiaru siedzieć w tej sali dłużej, na dodatek tym rozpustnym i wkurwiającym nauczycielem, który bynajmniej nie wie nic o sztuce. Nie żebym ja wiedział dużo więcej, ale on tego uczy tak?
I do tej pory nie wiem, po jaką cholerę chodzę na to rozszerzenie. Ach nie! Niech sobie przypomnę. Zapisałem się tutaj w poszukiwaniu emocjonalności i doznań. Przecież ludzie tak bardzo przeżywają obrazy, rzeźby, inne takie. A ja? Cóż... Nie. To jest zdecydowanie najgorszy pomysł mojego życia. Zamiast rysować i mówić wyklute na pamięć regułki o tym jak Vincent van Gogh postrzegał świat, wolałbym siedzieć na fizyce i ruszyć głową.
- Jungkook, pozwól na chwilę.
Odwracam się powoli w stronę zcioranego życiem nauczyciela.
- Tak, panie profesorze?
Czuję, że on czuje, że wcale nie mam ochoty się do niego tak zwracać. Punkt dla niego ode mnie.
Podchodzę bliżej i staję obok biurka.
Mężczyzna patrzy na drzwi i czeka, aż ostatnia osoba opuści klasę. Kilka uczniów rzuca nam zaciekawione spojrzenia, jedna dziewczyna się nawet do mnie uśmiecha, kiedy czytam napis na jej koszulce. Odwracam wzrok. Myślę o Jiminie i dochodzę do wniosku, że on ma ładniejszy uśmiech.
- Jungkook, czy ty jesteś gejem?
O kurwa.
Plan się powiódł. Odwróciłem jego uwagę od braku miłości. Szkoda, że nie przewidziałem konsekwencji. Przez głowę przechodzi mi jeszcze uwaga odnośnie tego, jak on długo sprawdza te prace.
- Tak - Odpowiadam.
Nauczyciel wydaje się być lekko zszokowanym, nie tym, że nim jestem, tylko tym, że jakoś tego nie ukrywam. Bo po co? Pójdzie do dyrektorki? Powie innym nauczycielom, uczniom? Trudno.
- Radzisz sobie z tym?
Unoszę brwi.
- Pan sobie ze mnie jaja robi, panie profesorze? - Staram się brzmieć poważnie i nie wchodzić w pobłażliwy ton.
Facet parska. Pierwszy raz ktoś śmieje się z tego, że wolę chłopców. To dziwne uczucie, na pewno nie jest przyjemne.
- Chcesz się może spotkać po szkole?
Mrugam kilka razy. Chce się pośmiać w bardziej intymnej atmosferze? Czy on mnie zaprasza na randkę? Ta rozmowa zdecydowanie idzie w kierunku przyznania się przez niego do gejostwa. Ale, kurwa, on jest dwa razy starszy ode mnie.
- Mam już chłopaka.
- Rany boskie, nie! - Kreci głową i gestykulacje rękami. - Chcę z tobą o tym porozmawiać, bo nigdy nie spotkałem kogoś takiego. Chcę porozmawiać o uczuciach.
Unoszę brwi.
- Ja się do tego nie nadaje, pan...
- Yoongi. Mam na imię Min Yoongi.
Skinam głową.
- ...Min Yoongi-seonsaeng - To też ledwo przechodzi mi przez gardło. Nie szanuję go.
- Dziecko kochane, wystarczy samo Yoongi albo jak już tak lubisz honorofikaty to hyung.
- Nie lubię.
- Dobra.
Cisza. Z jakiegoś powodu jestem teraz zirytowany. Wkroczył w moje prywatne sprawy, nikt nigdy tego nie robił. Nie liczę Sori - wiadomo, a Jimina dalej wbrew pozorom trzymam na dystans.
- Jungkook-ssi?
Odwracam wzrok od nauczyciela.
- Jimin-ssi.
- Nie było cię, więc stwierdziłem, że wpadnę. Nie będę przeszkadzał, poczekam przed salą.
Znów idzie do wyjścia.
- To twój chłopak?
Jimin staje jak wryty, ale nie odwraca się.
Co ten facet sobie wyobraża? Nie wiem, co mam mu odpowiedzieć. Nie mieliśmy go w to wciągać, przynajmniej tak mi się wydawało.
- Śpieszy mi się. - Nawet na niego nie patrzę. Podchodzę szybko do Jimina, chwytam go za rękę. Opuszczamy salę w takim dziwnym niepokoju i nabuzowaniu.
- Powiedziałeś mu - Zaczyna.
- Domyślił się.
- Jak niby? Wróżbita jakiś czy co?
- Nie.
- To jak?
Wzdycham, zagryzam wargi, unoszę oczy do nieba, po czym znów wbijam w niego spojrzenie.
- Narysowałem dwóch facetów, kiedy kazał narysować miłość, teraz zapytał się mnie czy jestem gejem, a potem przyszedłeś ty i się domyślił.
Cholera. Teraz dochodzi do mnie to, co powiedziałem. Ja i Jimin to nie miłość. Zdaję sobie sprawę z tego, że mógł to tak zinterpretować.
- Miłość?
- Możemy skończyć ten temat po lekcjach?
Jestem osłabiony, sfrustrowany, obnażony i bezbronny. Stanie się co ma się stać. Nie umiem miłości. Jak mogłem nie zauważyć, że Jimin właśnie tego we mnie szuka? Jestem pierdolonym egoistą. Bo szuka prawda?
Skina głową.
- Chodź do łazienki - Mówi, co totalnie mnie dezorientuje.
- Lepiej będzie, jak skończymy ten temat po szkole....
- Nie o to mi chodzi. Jesteś spięty - Wytyka mnie palcem.
Psia krew. Może jednak mógłbym go pokochać? Co ja pierdole. Nie umiem kochać, nigdy nie kochałem i raczej nie będę do tego zdolny, nawet jeżeli bym bardzo chciał. A ja chyba bardzo chcę.
Uśmiecham się do niego lekko.
- Nie trzeba, za chwilę będzie lekcja. Kończyny za dwie godziny, dobrze?
- Nawet nie mogę cię teraz dotknąć...
Unoszę brwi.
- Tak, też mam w tym interes, Kook.
Uśmiecham się lekko.
- Chodźmy w takim razie.
Zdaję sobie sprawę, że to nie polepszy moje samopoczucia. No... może trochę. Co ciągle nie zmienia faktu, że dzisiaj prawdopodobnie przestanę trzymać Jimina na ten cudowny dystans.
rozdział krótki, ale to taka przejściówka
za kilka rozdziałów postaram sie zrobic jakas PE TAR DE but we'll see
CZYTASZ
schizoid || jikook
Fanfiction"i just want to love you in my own language can't surround so you lean on, lean on so much your heart's become fond of this" gdzie jungkookowi wmawia się, że nie potrafi kochać, ale nagle pojawia się jimin i wszystko chuj strzela rzeczy: angst, au...