PRZYPOMNIJCIE SOBIE CO BYLO WCZEŚNIEJ
wiem ze nie było tutaj rodzialu od wielu tygodni i nawet nie bede sie tłumaczyć ALE JEST W KONCU
enjoy!
Chyba naprawdę długo nie dawałem o sobie znaków życia. Tak długo, że Jimin wysłał mi wiadomość o treści "kiedy będziesz w szkole?" na co odpisałem "nie wiem, a co", odpowiedział "nic". Również wystarczająco długo, by Yoongi też się odezwał, informując, że koniecznie musimy się spotkać, ale nie wiem, czy chodziło mu o mnie. Sori zapytała się mnie profilaktycznie, czy wszystko w porządku, na co odpowiedziałem, że tak i się rozłączyliśmy.
Min siedzi więc teraz w mojej kuchni po tej samej stronie stolu, po której moja matka zwykła siadać, ale na krześle obok. Intensywnie wpatruję się w oparcie nieużywanego stołka, a jeszcze intensywniej myślę o tym, co powiedział mi Yoongi.
- Jak to kompleks boga? - Pytam po chwili
Odchyla się na do tyłu lekko, cmokajac ustami.
- Moim zdaniem nic ci nie jest, Jungkook. Jesteś normalny, tylko nikt nigdy nie pokazał ci jak kochać, ale ty bardzo chcesz to robić. Nie wiesz też, jak to u siebie stwierdzić, jak działa sumienie i co w gruncie rzeczy powinieneś zrobić z tą miłością. Ba! nawet nie jesteś świadom tego, że ona w tobie jest. Wracając do tej zajebanej szmaty; spotkałem się z nią trzy razy w ciagu tego tygodnia, bo, nie ukrywam, szukam kogoś, ona też, także wybornie. Tylko porblem zaczyna się w momencie kiedy przez te trzy spotkania zdążyła postawić mi 74 diagnozy i zapytać się, czy na pewno nie potrzebuje pomocy. Kompleks boga.
- Kompleks boga - Powtarzam. Nie wiem po co, ale powtarzam.
Czuję, że Yoongi patrzy na mnie wyczekująco, więc podnoszę na niego wzrok. Kiedy jednak widze jego mocne i pewne siebie spojrzenie coś do mnie dociera.
Sori. Ona? To z nią jest coś nie tak? Przecież
.. no kurwa... Ona miała pomóc mi. Wyciągnąć mnie z anhedoni, a kiedy jej sie to udało, to ze schizoidalności. Taki był plan, prawda? Ale teraz? Yoongi ujmuje to w taki sposób, że nie jestem w stanie tego podważyć, zwłaszcza, kiedy ostatnim razem Sori pokazała mi swoje słabości. Przestała być bogiem, pewnie dlatego reaguje na prawdę tak delikatnie. Bo wiedziałem to gdzieś w środku. Bo chciałem, żeby ktoś widział coś lepiej ode mnie, wziął sprawy w swoje ręce i zwalił winę na wszystko tylko nie na mnie. Jednym trafnym punktem jak wyznaczyła Sori są moi rodzice, ale wszystko inne, każda diagnoza była i jest błędna.- Jestem zdrowy?
Yoongi wywraca oczami, zrezygnowany.
- Tak - Odpiera. - Jesteś zdrowy, Jungkook. Zdaję sobie sprawę, że to niewygodne, ale Sori jest... - Wzdycha - Nie jest złym człowiekiem, ale jest kurewsko nieświadoma tego jaki ma wpływ na innych, rozumiesz?
Skinam głową.
- Rozumiem...
- No ja myślę. I masz do docenić, gowniarzu, bo ci pomagam, a nie robię tego często.
Jimin.
- Kurwa mać, Jimin - Chwytam się za głowę. - Kocham go?
Yoongi patrzy na mnie jak na idiotę. Nie dziwię mu się.
- Nie wiem, ale uważam, że powinieneś z nim pogadać. I to tak długo. I wywal wszystko co ci leży na wątrobie.
Nie pamiętam, kiedy przestałem na niego patrzeć. Kiedy w ogóle przestałem kontaktować. Za to przed oczami miałem roześmianą twarz Jimina, kiedy jedliśmy babeczki, kiedy uśmiechał się tak po swojemu, powodując to uczucie zasranych ciem w moim podbrzuszu i kiedy był zawstydzony, gdy złapałem jego rękę w autobusie.
CZYTASZ
schizoid || jikook
Fanfiction"i just want to love you in my own language can't surround so you lean on, lean on so much your heart's become fond of this" gdzie jungkookowi wmawia się, że nie potrafi kochać, ale nagle pojawia się jimin i wszystko chuj strzela rzeczy: angst, au...