XXVI

306 52 33
                                    

PRZYPOMNIJCIE SOBIE CO BYLO WCZEŚNIEJ

wiem ze nie było tutaj rodzialu od wielu tygodni i nawet nie bede sie tłumaczyć ALE JEST W KONCU

enjoy!

Chyba naprawdę długo nie dawałem o sobie znaków życia. Tak długo, że Jimin wysłał mi wiadomość o treści "kiedy będziesz w szkole?" na co odpisałem "nie wiem, a co", odpowiedział "nic". Również wystarczająco długo, by Yoongi też się odezwał, informując, że koniecznie musimy się spotkać, ale nie wiem, czy chodziło mu o mnie. Sori zapytała się mnie profilaktycznie, czy wszystko w porządku, na co odpowiedziałem, że tak i się rozłączyliśmy.

Min siedzi więc teraz w mojej kuchni po tej samej stronie stolu, po której moja matka zwykła siadać, ale na krześle obok. Intensywnie wpatruję się w oparcie nieużywanego stołka, a jeszcze intensywniej myślę o tym, co powiedział mi Yoongi.

- Jak to kompleks boga? - Pytam po chwili

Odchyla się na do tyłu lekko, cmokajac ustami.

- Moim zdaniem nic ci nie jest, Jungkook. Jesteś normalny, tylko nikt nigdy nie pokazał ci jak kochać, ale ty bardzo chcesz to robić. Nie wiesz też, jak to u siebie stwierdzić, jak działa sumienie i co w gruncie rzeczy powinieneś zrobić z tą miłością. Ba! nawet nie jesteś świadom tego, że ona w tobie jest. Wracając do tej zajebanej szmaty; spotkałem się z nią trzy razy w ciagu tego tygodnia, bo, nie ukrywam, szukam kogoś, ona też, także wybornie. Tylko porblem zaczyna się w momencie kiedy przez te trzy spotkania zdążyła postawić mi 74 diagnozy i zapytać się, czy na pewno nie potrzebuje pomocy. Kompleks boga.

- Kompleks boga - Powtarzam. Nie wiem po co, ale powtarzam.

Czuję, że Yoongi patrzy na mnie wyczekująco, więc podnoszę na niego wzrok. Kiedy jednak widze jego mocne i pewne siebie spojrzenie coś do mnie dociera.

Sori. Ona? To z nią jest coś nie tak? Przecież
.. no kurwa... Ona miała pomóc mi. Wyciągnąć mnie z anhedoni, a kiedy jej sie to udało, to ze schizoidalności. Taki był plan, prawda? Ale teraz? Yoongi ujmuje to w taki sposób, że nie jestem w stanie tego podważyć, zwłaszcza, kiedy ostatnim razem Sori pokazała mi swoje słabości. Przestała być bogiem, pewnie dlatego reaguje na prawdę tak delikatnie. Bo wiedziałem to gdzieś w środku. Bo chciałem, żeby ktoś widział coś lepiej ode mnie, wziął sprawy w swoje ręce i zwalił winę na wszystko tylko nie na mnie. Jednym trafnym punktem jak wyznaczyła Sori są moi rodzice, ale wszystko inne, każda diagnoza była i jest błędna.

- Jestem zdrowy?

Yoongi wywraca oczami, zrezygnowany.

- Tak - Odpiera. - Jesteś zdrowy, Jungkook. Zdaję sobie sprawę, że to niewygodne, ale Sori jest... - Wzdycha - Nie jest złym człowiekiem, ale jest kurewsko nieświadoma tego jaki ma wpływ na innych, rozumiesz?

Skinam głową.

- Rozumiem...

- No ja myślę. I masz do docenić, gowniarzu, bo ci pomagam, a nie robię tego często.

Jimin.

- Kurwa mać, Jimin - Chwytam się za głowę. - Kocham go?

Yoongi patrzy na mnie jak na idiotę. Nie dziwię mu się.

- Nie wiem, ale uważam, że powinieneś z nim pogadać. I to tak długo. I wywal wszystko co ci leży na wątrobie.

Nie pamiętam, kiedy przestałem na niego patrzeć. Kiedy w ogóle przestałem kontaktować. Za to przed oczami miałem roześmianą twarz Jimina, kiedy jedliśmy babeczki, kiedy uśmiechał się tak po swojemu, powodując to uczucie zasranych ciem w moim podbrzuszu i kiedy był zawstydzony, gdy złapałem jego rękę w autobusie.

schizoid || jikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz