Przewracałam się z boku na bok. Nie mogłam zasnąć. Leżałam już tak od godziny.
.......................Czas w tył............................
Mamo nie!-szlochałam-Patrzyłam na palące się zwłoki mojej rodzicielki. Czułam palący ból. Dosłownie. Zanim się obejrzałam byłam w szpitalu z ciężkim oparzeniem.
Oddech.
Oddech.
Brak oddechu.
Oddech.
Oddech.-Proszę pani, czy na pewno chce pani lusterko?-Spytał chirurg
-T..tak-odpowiedziałam niepewnie
Lekarz podał mi lusterko.To co w nim zobaczyłam wpłynęło nienajlepiej na moją psychikę. Moja twarz nie miała skóry.
- Skóra w tych miejscach nie odrośnie, ponieważ uszkodził się macierz skóry.
-C..co?
-Niestety............................Time skip..........................
Leżałam dalej na łóżku w sierocińcu. Byłam sierotą. Nagle ktoś otworzył okno w przedpokoju, które wydało charakterystyczne skrzypnięcie.
-Idźcie spać- ktoś szepnął, a następnie zobaczyłam czerwoną ciecz w dzwiach. Ktoś wszedł do pokoju. Miał gogle w kolorze pomarańczowym i chustę przesłaniającą usta i nos. Stał nad moim łóżkiem w milczeniu wpatrując się we mnie. Do pokoju wszedł inny, z wyciętym w policzkach uśmiechem. Stali tak i się na mnie gapili. Nic. Zero reakcji. Wkurzyło mnie to. Nie wytrzymałam. Wybuchłam.
- Chalo to zabijecie mnie, czy będziecie się tak szczawić?-spytałam
-Hę..-powiedział ten w goglach pachnący goframi .
-Dobrze słyszałeś-powiedziałam
Ten bez słowa wyjął zza pasa jakiś wór i zakneblował mnie, a następnie do niego wrzócił.Dzięki za przeczytanie. Jeśli teraz to czytasz, to niedługo next. A czy takie krótkie są SPK?
CZYTASZ
Tyci problem...\\\ Ticci Toby Love story[Zawieszone]
FanfictionMówią, że życie to nie bajka. Życie jest bajką, ale czasami bajka zmienia się w koszmar... Gdy 17-letnia Madeline traci rodziców jej życie staje na głowie. Czy odnajdzie się w tym świecie?