14. (Nie)Kamień

232 23 4
                                    

Jakie było zdziwienie chłopaków, gdy weszłam do rezydencji z wielkim, półmetrowym, czarnym kamieniem.
-Po cho*erę ci ten shit?-Jeff
- Jest ładny-Maddie
- Serio-Jeff
- Tak-Ja
- Ok...-Jef
  Weszłam do mojego pokoju i położyłam go sobie na szafce. Nagle sprintem pobiegłam do łazienki. Nachyliłam się nad zlewem i zwymiotowałam. Niestety,  smak gofrów powrócił. A na końcu wyplułam krew. Ochyda. Idę spać. Jestem zmęczona.

                           Sen

Siedzę na polanie. Na tej polanie , którą  stworzyłam. Koło mnie siedzi małe, czarne coś. Głaszczę je po tułowiu. Stworek delikatnie mruczy.  Nagle czuję krew spływającą mi po nodze. Zostałam postrzelona. Biegnę,  nie zwracając uwagi na ból. Dobiegam do willi. Wywlekają z niej Tobyego i inne Creepypasty.

                  Koniec snu

Otworzyłam oczy. Usłyszałam trzaski na szafce nocnej, na której położyłam moje wczorajsze znalezisko. Pękało i tzreszczało. Nagle z wnętrza, z małej dopiero co powstałej dziurki wyskoczyła mała łapka. Delikatnie otworzyłam bardziej jedną ze szpar na czymś co okazało się skorupką. Ze środka patrzył na mnie mały smoczek. Wyjęłam słodziaka ze skorupki i wzięłam na ręce. Był taki słodki.
- Jesteś dziewczynką?-Spytałam
- Wrr.. - kruszynka zamruczała
- Nazwę cię Gipsy(Czytaj Dżipsi)
- Wrr..
- Przyjmuję to za tak. Idziemy na dół?
- Wrr..
Zeszłam do salonu ze smoczyczką na ramieniu.
- Co? Skąd masz smoczka? Ja też chcę?!-Jeff
- Słodziaczek - Toby. Podszedł do mnie i wyszeptał-...jak ty. Zarumieniłam się.
- Ten półmetrowy kamień, który wczoraj przyniosłam to było jajko.
-Smosiu - Sally
-Nazwałam ją Gipsy
- Dobrze. Chyba jest głodna.-Toby
- Smacznego- powiedziałam dając jej nóżkę od kurczaka. Spałaszowała ją w pięć sekund.
- Smakowało? - spytałam
- Wrr..- usłyszałam w odpowiedzi.
-Ach, ty tylko mówisz Wrr..- Ja
- Grr..
- Jeah! Coś innego-powiedziałam z entuzjazmem.
- Wrr..
- Ech. Nie słuchasz mnie.
- Wrr..
- Idę na spacer. Kto idzie ze mną?
- A idzie Gipsy?-Sally
-Oczywiscie- Ja
- Ja idę-tę formułę usłyszałam od Jeffa, Sally, Clockwork, E.J,L.J,Jane i Tobisia.
- Ok.
Ubralismy sandały. W końcu było lato. Mała Gipsy dobrze się bawiła. Kopał w ziemi. Próbowała wzlatywaç, choć jeszcze się jej to nie udawało. Była za mała.
-Chcesz się pobawić? - spytałam smoczycę. Ochoczo pomerdała ogonkiem. Rzucała jej kijka z lasu, a ona aportowała jak wierny pies. Po godzinie zabawy w aportowanie, wróciliśmy do willi. Tobiaszek i Ja od razu położyliśmy się w swoich pokojach. Chyba na serio go baaaaaaaaaaaaardzo lubię, a może nawet więcej niż tylko lubię.





POV . TOBY

Dziś okazałosię, że kamień Maddie jest tak naprawdę jajkiem. Wykluła się z niego mała, czarna smoczyca. Miała małe wypustki na plecach. Jej skrzydła były śliczne i połyskujące.  Chciałbym również takiego mieć.





I jak. Zaskoczeni? Pomysł czerpany z filmu Eragon . Dzisiejszy rozdział jest supcio. Proszę o Folowersy, za folowuje każdego folowa. Proszę o gwiazdki i komentarze. To bardzo motywujące. A i odobraziłam się goferererereczki 😉. Papa. Do jutra.

Tyci problem...\\\ Ticci Toby Love story[Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz