Nastał poranek, okazało się, że zasnęłam przy Wiktorii. Obudziła mnie jej mama.
-Kochanie, byłaś tu całą noc?- Zapytała mnie z uśmiechem na twarzy.
-Ojejku, chyba tak.- Powiedziałam, jeszcze niewiele świadoma.
-Leć do domu, nie było Cię całą noc, twoja mama napewno się martwi.- Powiedziała z przejętym tonem.
-Ma Pani racje! Do widzenia, proszę do mnie zadzwonić jak się obudzi.- Chodź mówiłam to do jej mamy, to moje oczy były skierowane na Wiktorię.
-Do widzenia, drogie dziecko.-uśmiechnęła się do mnie i spojrzała z troską. Ja jednak nie poszłam prosto do domu, udałam się pod most kultury.
-Nie ma śladów po tym, co tu się stało.-Powiedziałam cicho do siebie.
-A co tu się stało?- Powiedział głos zza mnie.
Odwróciłam się, nikogo nie było, więc odwróciłam się w swoją stronę. Przede mną stał nie kto inny jak Piotrek.
-Odejdź ode mnie!- Krzyknęłam robiąc małe kroki do tylu.
-Co się dzieje?- Zapytał mnie, tak jakby nie wiedział. Zaczęłam robić większe kroki do tylu.
-Uważaj!- Krzyknął i złapał mnie za rękę w trakcie mojego lotu do rzeczki. Chciałam mu podziękować, ale stwierdziłam ze to zły pomysł i próbowałam uciec na moich srebrnych szpilkach, jednak gdy byłam daleko, on nagle pojawił się przede mną.
-O co kurwa tutaj chodzi!?- Wykrzyknęłam roztrzęsiona.
-Kochanie, ty mi wytłumacz.- powiedział Piotrek miziając mnie delikatnie po policzku swoją zimna dłonią. Opowiedziałam mu wszystko co się dowiedziałam o nim i co przydarzyło się Wiktorii.
Powiedział, że inne dziewczyny to prawda, ale ze sprawą Wiktorii on nie ma nic wspólnego. Powiedział też, że robił to aby się zaspokoić.
-Ja tez byłabym po to żeby Cię „zaspokoić"!?- Powiedziałam z uniesionym tonem.
-Nie, ciebie Kocham.. I to czuje.-Powiedział.
Czułam niepokój, ale też, że mówi mi prawdę. Złapał mnie za rękę.
-Cholera! Dlaczego jesteś taki zimny!?- Zapytałam, nie mogłam trzymać tego pytania w sobie już dłużej.
-Yy.. Chyba to też muszę Ci wytłumaczyć..- powiedział ze smutkiem w głosie. Udaliśmy się do jego mieszkania. Zdziwiłam się, bo trzymał w nim konia, o dziwo nie śmierdziało.
-No więc..?- Powiedziałam zachęcającym tonem.
-Możesz mi nie uwierzyć, ale jestem.. w.. wa.. wampirem..-Powiedział ciężkim głosem. Wybuchnęłam śmiechem. Zobaczyłam, że zrobiło mu się przykro.
-Przepraszam.. Ale możesz mi to udowodnić?- zapytałam. Podeszliśmy do jego lodówki jedyne co tam było to sztucznie zrobiona krew lub krew pochodzenia zwierzęcego.
-O Jezu.-Powiedziałam do siebie. Piotrek oczywiście usłyszał.
-Boisz się mnie?- Zapytał.
-Powiem ci, że jestem w szoku... Serio w szo..- Przerwał mi, namiętnym pocałunkiem.
-Muszę wracać.-Powiedziałam wyrywając się z pocałunku. Gdy już wyszłam z jego bloku, zadzwonił telefon, to była mama Wiktorii. Powiedziała, że Wika się wybudziła i ma dla mnie ważne informacje na temat gwałtu.
Pojechałam tam jak najszybciej mogłam.
Gdy byłam na miejscu Wiktoria mi opowiedziała, że zrobił jej to Kuba, z jednej strony odetchnęłam z ulga, a z drugiej „KURWA ONA ZOSTAŁA ZGWAŁCONA". Nie powiedziałam jej o sekrecie Piotrka, nie teraz.
Gdy wróciłam do domu mama mnie mocno przytuliła i powiedziała, że się bardzo martwiła. Nie wydarła się na mnie, ale powiedziała, że mnie bardzo kocha i cieszy się, że już wróciłam. Zapytała się tez gdzie byłam całą noc, a ja opowiedziałam jej o wszystkim. Kolejnego dnia Piotrek zaprosił mnie do siebie. Kiedy byłam w jego mieszkaniu, zaatakował mnie od tylu, po obudzeniu się, nie czułam bólu.
-Teraz musisz ugryźć kogoś z rodziny, jeśli ta osoba będzie miała skończone 50 lat, a ty ją ugryziesz, ona umrze.- Powiedział.
-Ale dlaczego to zrobiłeś!?- wydarłam się.
-Bo mi na tobie zależy jak cholera!- powiedział z łezka w oku.
-Wiesz co? Idę do Dominiki..- Powiedziałam i trzasnęłam drzwiami.
Gdy dotarłam na miejsce, drzwi otworzyła mi Dominika. Nagle poczułam woń, że to ją muszę ugryźć.
-Ale przecież ona nie jest moją rodziną.- Pomyślałam.
Posiedziałyśmy trochę i oglądałyśmy filmy, później rodzice Dominiki wyszli do pracy, mieli wieczorne zmiany. Wpadłyśmy na pomysł żeby obejrzeć jej zdjęcia z dzieciństwa.
Natrafiłyśmy na coś, czego Dominika nie powinna była widzieć. Papiery adopcyjne.
Dominika była załamana, płakała przez pół nocy.
Rano podeszła do łóżka pseudo rodziców. Wykrzyczała co o nich myśli oraz zapytała się, kto jest jej prawdziwą matką. Też bym tak zrobiła na jej miejscu, ale wracając do tematu, okazało się, że jej biologiczną matką jest.. moja ciotka.
Już wiem, skąd ta woń pokrewieństwa, kiedy tylko otworzyła mi drzwi. Zaświeciła mi się lampka, bo moi rodzice są już po 50, ciocia, i inni też.
-Dominika wiem, że to nie jest dobry moment...- Opowiedziałam jej wszystko. Były momenty gdzie się zaśmiała.
-To gryź mnie.- Powiedziała sarkastycznie. Jak powiedziała tak też zrobiłam. Gdy się obudziła czuła się tak samo jak ja.
-O kurwa! Ja pierdole!- zaczęła przeklinać podśmiewając się.
-Iiii..?- Jedyne co z siebie wydusiłam gdy zobaczyłam, że Domi żyje.
-Ale zajebiste uczucie.- Powiedziała podchodząc do lustra. Po chwili zamarła..._____________________________
Hejka! Kolejny rozdział pokaże się w poniedziałek lub wtorek z przyczyn prywatnych. Mam nadzieje, że ci, którzy lubią nasza książkę, wytrzymają.
❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
CZYTASZ
Zakochana w wampirze
HumorCo się stanie gdy wszystkie filmy o wampirach, wilkołakach to prawda? Dagmara, 16 lat. Wiedzie spokojne nastoletnie życie, dopóki na jej drodze nie pojawił się tajemniczy Piotrek, który przyciąga same problemy. Wkrótce zmienia życie dziewczyny o 18...