5. Ucieczka, Megatron i decepicony

284 20 113
                                    

Witajcie:-D Wybaczcie że tak długo nie było rozdziału ale wena mi gdzieś uciekła i nie chciała wrócić:-(

Żeby wam to wynagrodzić wstawiam dłuższy rozdział, aż 3192 słów dla wszystkich którzy to czytają:-)

Zapraszam!
------------------------------------------------------------

Nie podobało mi się siedzenie w środku. Co chwila z dołu dało się słyszeć i odczuwać kroki robota, które mnie przerażały. Próbowałam siedzieć, ale to było bez sensu. Wszystko w środku, wliczając w to mnie, kołysało się do przodu i do tyłu. Miałam tego dość, najgorsza i być może ostatnia wycieczka w moim życiu. Po jakimś czasie usłyszałam głos należący do robota, w którym przebywałam.

- Soundwawe otwórz most ziemny, tam gdzie zawsze.- ej ja słyszałam już o tym moście! To było wtedy kiedy ten granatowo-srebrny bot mnie porwał! Potem pojawiło się to takie rozmazane kółko. Następnie zemdlałam i obudziłam się w robocie.

Czerwony ciągle szedł przed siebie. W pewnym momencie usłyszałam takie jakby otwieranie drzwi. Takich jakby metalowych drzwi.

- Knockout! A ty niby gdzie się wybierasz?!- zapytał niski, męski, surowy głos. Po tych słowach robot się zatrzymał, a niebieskie światełko za mną tak jakby przygasło. Nie chodzi o to że już nie świeciło, bo świeciło, tylko że... słabiej.

***Knockout***

Mimo sporych wątpliwości postanowiłem schować dziewczynę pod pancerz. Nikt nie może jej zobaczyć. W końcu, gdy Megatron dowie się, że nie dość że się ścigam z ludźmi, to jeszcze przywożę ich na statek, na pewno by mnie opiepszył. Dlatego muszę jak najszybciej jej się stąd pozbyć. To było trochę ryzykowne, ale musiałem spróbować. Na szczęście dziewczyna nie próbowała dobrać się do mojej iskry. Mało tego, nawet się posłuchała i grzecznie siedziała. Co prawda, trochę się przy tym kiwała, ale nie starała się niczego zrobić. To dobrze, przynajmniej jest choć trochę ogarnięta.

Gdy doszedłem do centrum dowodzenia poprosiłem Soundwawe'a o most ziemny. Liczyłem, że jak zawsze uda mi się wkraść na wyścigi. Na moje życzenie został otworzony w Jassper, a ja kierowałem się w jego stronę. Gdy już byłem prawie u celu, usłyszałem otwierającą śluzę. Nie przejąłem się tym zbytnio. Uznałem że to pewnie jakiś vechicon idzie oddać Soundwaweowi raport, albo jedzie na patrol.

- Knockout! A ty niby gdzie się wybierasz?!- stanąłem jak wryty. Za sobą usłyszałem głos Megatrona. Moja iskra pszestała bić. Głupi człowiek! Przez niego zostałem przyłapany i nie pojadę na wyścigi! No zabiję, po prostu zabiję! I jeszcze muszę się tłumaczyć przed lordem! Co mam mu niby powiedzieć?!

- N-nigdzie lordzie Megatronie.

- Znowu jechałeś na wyścigi, mam rację?

- Ależ skąd! Ja właśnie... szukałem Breakdowna. Tylko to, nic więcej- Megatron przyglądał mi się podejżliwie, jakby patrzył w głąb mojej iskry i wyczytywał z niej absolutnie wszystko na mój temat. Straszne.

- Soundwawe, czy Breakdown wrócił z patrolu?- nic nie mówiący mech skiną głową i pokazał palcem w stronę korytarza prowadzącego do zabiegówki. Podziękowałem mu i udałem się we wskazanym kierunku.

- Knockout jeszcze coś, kiedy się z nim spotkasz, masz mu przypomnieć żeby złożył mi raport z patrolu.

- Tak jest lordzie Megatronie.- grzecznie się ukłoniłem na pożegnanie. Wtedy poczułem jak coś w środku mnie zsuwa się w dół, a następnie usłyszałem ciche uderzenie. A no tak, dziewczyna. Zapomniałem ją związać.

- Co to było?- niech to rdza!

- O nie! Zarysowałem sobie lakier! Muszę jak najszybciej się wypolerować!

Przyjaźń na dziesięć metrów (Porzucone Przepraszam💔)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz