Rozdział IV

41 6 0
                                    


- Czy ciebie już całkowicie spizgało, debilu? - zacząłem robić wyrzuty Groszkowi. Okazało się, że ten debil wcale nie został porwany, tylko stał pod hotelem. Gdy z niego wybiegłem to wyskoczył zza winkla.

- Luzuj, stary. Przecież to tylko głupi żart. - próbował się tłumaczyć.

- Głupi to ty jesteś - powiedziałem. Takie żarty są najgorsze. Mimo iż sam często z takowych korzystam, nienawidzę kiedy ktoś robi je mnie. Wiem, jestem hipokrytą.

- No sorry, musiałem, taka okazja nie mogła się zmarnować - dalej się tłumaczył.

- Po kiego tu przyjechałeś? - spytałem już trochę spokojniej - Nikt cię nie zapraszał, dzbanie - dodałem.

- Nie chciałeś spędzać czasu z kumplem, to kumpel przyjechał do ciebie - powiedział - Będziemy tu tak stali, czy może zaprosisz mnie do środka? - zapytał.

- Właź - powiedziałem i otwarłem drzwi.

Muszelka stała w drzwiach do mojego pokoju. Zupełnie o niej zapomniałem, przez  tą sprawę w Groszkiem. Gdy chłopak ją zobaczył był mocno zaskoczony. Próbował coś powiedzieć, ale nie umiał przestać się gapić. Jego największa wada. Zupełnie nie umiał się zachować przy dziewczynach, a jak już była ładna to już w ogóle mogiła.

- Muszelko, to jest Groszek. Deklu który się ślini, to jest Muszelka. - przedstawiłem im sobie. Moje słowa w ogóle nie poruszyły Groszka.

- Miło mi - powiedziała Muszelka, a Groszek jakby odczarowany zaczął z powrotem dawać oznaki życia.

- Mi również - powiedział.

Chwilę tak staliśmy w ciszy i czekaliśmy, aż któreś z nas zacznie rozmowę. Po jakimś czasie znudziło mi się stanie, więc ruchem ręki pokazałem Groszkowi, żeby poszedł za mną do mojego pokoju gdzie stał najwygodniejszy fotel na którym kiedykolwiek siedziałem. Groszek jednak pociągnął mnie za rękaw i wyszliśmy na dwór.

- Kto to? - zapytał.

- No przecież powiedziałem, Muszelka. - odpowiedziałem.

- Skąd ty ją wytrzasnąłeś? - dopytywał.

- Jak byłem na plaży to zobaczyłem ją w wodzie. Tylko wtedy była syreną... - zacząłem.

- Skończ pierniczyć i powiedz prawdę - przerwał mi, a wiedział, że tego nie lubię.

- Po co pytasz skoro później nie wierzysz? Mówię prawdę. - powiedziałem.

- Jakoś nie chce mi się wierzyć - ciągnął dalej.

- Stary, doskonale powinieneś wiedzieć, że w moją szczerość się nie wątpi, bo to się źle kończy - powiedziałem lekko poirytowany. Szczerość była moją jedyną zaletą dlatego jak ktoś sugerował mi kłamstwo, to robiłem się zły, tym bardziej im osoba zarzucająca znała mnie lepiej.

- Dobra, sorry, nie chciałem. - powiedział zgaszonym głosem - To jak to było z tą Muszelką? - zapytał.

- Poszedłem na plażę, bo mnie zmusili. Jak tam siedziałem to ktoś zaczął do mnie gadać i okazało się, że to ona. Wtedy była syreną, ale jak wstała to ogon jej się zamienił w nogi i balowaliśmy całą noc, dlatego jestem dzisiaj pieronem przymulony. - powiedziałem.

Groszek patrzył na mnie jak na zjawisko. Z resztą, nie dziwię mu się. Sam bym nigdy nie uwierzył w taką historię, mimo iż czytam fantasy w ogromnej ilości.

- Twoi dziadkowie wiedzą? - zapytał.

- Oni nie, ale Iw ją widziała - odpowiedziałem - żebyś widział jak darła mordę - dodałem.

Jak Muszelka Odmieniła Moje ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz