Rozdział VII

33 4 0
                                    

Ciemność. Nic poza nią. Towarzyszą jej spokój i uczucie beztroski. Nie wiarygodne. Wedlug tego co wpajano mi od najmłodszych lat, śmierć powinna wyglądać inaczej. Może nie tyle co śmierć, ale to co jest po drugiej stronie. Czyżby to co zastało mi przekazane w tym temacie było tylko bujdą na resorach? Możliwe... Już wcześniej podejrzewałem że tak właśnie jest. Nie sądziłem tylko że tak szybko się o tym przekonam. Cóż... Kiedyś i tak by do tego doszło, szkoda tylko że tak niespodziewanie i wcześnie.

Usłyszałem jakiś bełkot. Rozejrzałem się wokoło, ale niczego ani nikogo nie dostrzegłem. Dziwne pomyślałem. Wraz z upływem czasu bełkot się nasilał, aż w końcu można z niego było zrozumieć pojedyńcze wyrazy. Tylko skąd one pochodziły? Czyżby ktoś również umarł i pojawił się w tym samym miejscu co ja? Niemożliwe... A może jednak?
Zamiast się tym przejmować położyłem się i dałem pochłonąć jeszcze większej ciemności.

***

- Stary! - ewidentnie ktoś na mnie krzyczał - Obudz się!

Głos prawdopodobnie należał do Tower'a. Ale to by znaczyło że też musiał umrzeć.

- Zrób coś jeszcze - wystękał - Może użyj tego całego czary mary jak respiratora.

- Nie mogę zrobić nic więcej - rozpoznałem drugi głos. Należał do Muszleki. Tylko co ona tu robiła, przecież odpłynęła.

- To ja coś zrobię - dołączył się trzeci głos. Należał do Groszka. Chwilę później poczułem na twarzy lodowatą wodę. Gwałtownie usiadłem i przetarłem oczy. O co tu chodzi pomyślałem.

Całą trójka otaczała mnie i wpatrywała się we mnie niemiłosiernie. Do tego nie miałem pojęcia gdzie się znajdowałem. Jedyne co wiedziałem to to, że już prawdopodobnie nie byłem martwy. To było najbardziej szokujące.

- Geo! - wrzasnęła Muszelka i rzuciła się na mnie. Nie powiem. Zapewne byłoby to przyjemne gdyby nie ból który poczułem w miejscu w którym powinna znajdować się rana.

- Auć - stęknąłem cicho. W tym momencie Muszelka się odsunęła, jakby zdała sobie sprawę, że to przez nią.

- Witaj z powrotem wśród żywych, ziom - klepnął w plecy. Skrzywienie się lekko z bólu. Znowu...

- Uważaj, nie forsuj go za bardzo - powiedział Groszek i przybił mi żółwika.

- Co się stało? - zapytałem.

- Jak to co? - powiedział Tower - Byłeś martwy a żyjesz.

- Ale jak to możliwe?

- Tak samo jak ze mną - powiedział Groszek.

- A skąd ty się tu wzięłaś? Przecież widziałem jak odpływasz. - zapytałem Muszelki.

- Myślałam, że też popłyniesz. Ale uświadomiłam sobie że możesz mieć problem z nadążeniem więc za wróciłam. Ku mojemu zdziwieniu ciebie już nie było - powiedziała z lekką nutą rozczarowania w głosie.

- Aha - powiedziałem z lekkim zakłopotaniem, gdyż byłem pewien że Muszelka poprostu mnie zostawiła. - Gdzie my tak właściwie jesteśmy? - zapytałem próbując zmienić temat.

- W hotelu w którym się zatrzymałem - powiedział Tower. - Był bliżej od twojego.

- Taką biedę żeś sobie wynajął? - zapytałem żartobliwym głosem.

Jak Muszelka Odmieniła Moje ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz